Na środowym posiedzeniu Fed zgodnie z oczekiwaniami obniżył stopy procentowe o 25 pb. Natomiast kompletnym zaskoczeniem okazały się najnowsze prognozy oraz wykres oczekiwanych przez Fed kolejnych decyzji. Z jednej strony średnia inflacja w 2025 r. została podniesiona z 2,1 proc. do 2,5 proc. W związku z podwyższoną inflacją i niepewnością w zakresie polityki gospodarczej (proinflacyjna polityka Donalda Trumpa) Fed oczekuje w przyszłym roku tylko dwóch cięć stóp procentowych łącznie o 50 pb. wobec wcześniej prognozowanych czterech łącznie o 100 pb.

Reakcja rynku amerykańskiego była jednoznaczna. Akcje spadły (S&P 500 minus 3 proc., Nasdaq minus 3,6 proc.) i była to jedna z najsłabszych sesji w ostatnich miesiącach. Jednocześnie silnie zyskał dolar, a rajd w górę zaliczyły rentowności obligacji. Niewątpliwie nie jest to pozytywna informacja, gdyż oznacza utrzymanie dłużej wyższego kosztu kapitału, co przekłada się na wyceny spółek.

Powstaje pytanie, czy pierwsza reakcja rynku jest tylko – jak to często bywa w przypadku spółek w USA – krótkotrwałą przerwą we wzrostach, czy też przesłanką do nieco większej korekty. Niezależnie od tego Fed z uwagą będzie patrzył na działania Trumpa po objęciu urzędu prezydenckiego. W przypadku ograniczonej realizacji najbardziej proinflacyjnych zapowiedzi Fed szybko mógłby znaleźć argumenty za powrotem do szybszego obniżania stóp.