Wielkimi krokami zbliżają się wyboru europejskie. Już w najbliższą niedzielę obywatele UE wybiorą swoich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim. Doświadczenia związane z lokalnymi wyborami pokazują, że te potrafią mocno namieszać na politycznie arenie, a tym samym także i na rynku walutowym. Sami doświadczyliśmy tego w październiku ubiegłego roku przy okazji wyborów parlamentarnych, kiedy to wygrana ówczesnej opozycji została ciepło przyjęta przez inwestorów, a to przełożyło się na wyraźne umocnienie złotego.
Analitycy są jednak zgodni: wybory do europarlamentu nie mają takiej siły rażenia jak wybory krajowe. W związku z tym, ich zdaniem, nie należy się spodziewać, aby wyniki wpłynęły w jakiś istotny sposób na zachowanie euro. Nie oznacza to jednak, że kolejne dni notowań wspólnej waluty będą przebiegały w sennej atmosferze.
Wyborcza ciekawostka
Zdaniem analityków zbliżające się wybory do europarlamentu z rynkowego punktu widzenia będą jedynie „ciekawostką”.
– Najbliższe wybory do Parlamentu Europejskiego, jakkolwiek politycznie będą miały dużo większe znaczenie niż te poprzednie, to nie będą miały większego, a tym bardziej bezpośredniego przełożenia na nastroje na rynkach finansowych, w tym na notowania wspólnej waluty, która zwykle jako pierwsza reaguje na wszelkie impulsy płynące z polityki czy gospodarki – mówi wprost Marcin Kiepas, analityk w firmie Tickmill. W opinii tej nie jest zresztą odosobniony.
– Wydaje się, że temat eurowyborów będzie mieć o wiele mniejszy wpływ na rynki w relacji do wyborów z października 2023 r. w Polsce, po których zapanowała euforia na naszym rynku. Perspektywy dla europejskiej gospodarki mogą być bardziej zależne od najbliższych i dalszych działań Europejskiego Banku Centralnego, który przygotowuje się do obniżki stóp procentowych już w tym tygodniu. W związku z samymi wyborami przełożenie ich na kurs euro może być znikome – podkreśla Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.