Najnowsze statystyki pokazują, że na świecie już co piąta transakcja na rynku venture capital dotyczy podmiotu wprost lub pośrednio powiązanego z branżą sztucznej inteligencji. Można mówić więc o boomie. Jak wskazuje David Brodeur-Johnson, główny analityk w firmie Forrester, rok 2024 – z punktu widzenia AI – jest przełomowy, gdyż biznes niezwykle poważnie zaczął podchodzić do wykorzystania narzędzi generatywnej sztucznej inteligencji (genAI). W efekcie, wedle prognoz Rackspace Technology i Amazon Web Services, w br. wydatki przedsiębiorstw na AI wzrosną rok do roku ponad dwukrotnie. Na fali trendu chce płynąć polski MCI.
Rywalizacja o inwestycje w AI
Fundusz private equity, założony przez znanego inwestora Tomasza Czechowicza, głęboko sięgnie do kieszeni, by łowić najlepsze kąski na rynku AI w tej części Europy. Szykowane są akwizycje nad Wisłą, ale także w Czechach i Rumunii. Na celownik mają trafić spółki na etapie ekspansji międzynarodowej. – Mamy aktywa o wartości 2,5 mld zł. Do końca 2025 r. planujemy dwa duże wyjścia z inwestycji. W efekcie w perspektywie 18 miesięcy będziemy mieli około 1 mld zł na nowe inwestycje, z czego zdecydowaną większość będą stanowić spółki aktywnie wykorzystujące lub tworzące technologie AI – mówi nam Paweł Borys, partner zarządzający MCI.
Fundusz już w ub. r. analizował najdynamiczniej rozwijające się spółki AI w naszym regionie kontynentu, ale znacząca część z nich to podmioty na wczesnym etapie rozwoju. – To spółki na etapie inwestycji venture capital, a więc dla nas trochę za małe. Nie wykluczam jednak, że za dwa–trzy lata znajdą się one w obszarze naszych zainteresowań – tłumaczy.
MCI czeka jednak trudne zadanie, bo na najlepsze projekty AI w regionie zęby ostrzą sobie gracze z całego świata. Przykładem jest choćby rodzimy start-up Eleven Labs, który stał się już firmą amerykańską. W tego jednorożca zainwestował m.in. fundusz Andreessen Horowitz, były szef GitHuba Nat Friedman, Mike Krieger (współzałożyciel Instagrama) czy Mustafa Suleyman (jeden z twórców Deepmind). Paweł Borys przyznaje, że inwestowanie w tego typu spółki jest trudne. – Mamy bardzo silną konkurencję. Musimy konkurować z dwoma typami rywali, którzy mogą się pojawić. Z jednej strony to inwestorzy branżowi, jak np. Amazon, który ponad dekadę temu przejął firmę Ivona Software. Z drugiej strony chodzi o rywalizację z globalnymi funduszami, które są w stanie na transakcję wyłożyć ponad 100 mln euro – dodaje Borys.