W tym tygodniu Enea, PGE i PKO BP, a w przyszłym – GPW i Orlen pójdą na pierwszy ogień kadrowych zmian szykowanych przez rząd Donalda Tuska w dużych spółkach giełdowych pozostających pod kontrolą Skarbu Państwa. Zwołane tam w najbliższych dniach nadzwyczajne walne zgromadzenia wymienią rady nadzorcze, które z kolei zabiorą się za nowe porządki w zarządach. Na czele z prezesami.
Rozpędzające się „kadrowe tsunami” może wybić w górę obliczany przez „Parkiet” wskaźnik rotacji szefów firm notowanych na GPW. W minionym roku spadł on do 14,5 proc. – do poziomu najniższego od sześciu lat. Mniej (13,6 proc.) giełdowych prezesów wymieniono ostatnio w 2017 roku, który również był okresem przejściowej stabilizacji po okresie powyborczych roszad w spółkach kontrolowanych przez państwo.
Polityczne posady
Jeśli rządząca koalicja zrealizuje zapowiedź szybkiego oczyszczenia tych spółek z menedżerów z rozdania PiS, 2024 rok może w Polsce przynieść niespotykaną od lat falę rotacji menedżerów. Na GPW jest 17 dużych spółek z udziałem Skarbu Państwa (SPP), ale jak wynika z danych Ministerstwa Aktywów Państwowych, w ub. roku pod bezpośrednią lub pośrednią kontrolą państwa było ponad 420 przedsiębiorstw, w tym 135 spółek pod nadzorem MAP.
– W dużych grupach kapitałowych zmiany obejmą nie tylko główne spółki, ale również dziesiątki spółek zależnych – przypomina Piotr Wielgomas, prezes firmy rekrutacyjnej Bigram, która działa też na rynku executive search. Teoretycznie dobrych kandydatów do nowych władz nie powinno zabraknąć; w Polsce jest wielu doświadczonych menedżerów o właściwych kompetencjach.