Przyspieszamy cyfrową rewolucję

O tym, jaki będzie 2012 r. dla rynku kinowego z Mooky’m Greidingerem, prezesem Cinema City International, rozmawia Urszula Zielińska

Aktualizacja: 24.02.2017 02:30 Publikacja: 05.12.2011 02:09

Przyspieszamy cyfrową rewolucję

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

Czy są jakieś dobre wieści z kinowego rynku?

Myślę, że generalnie można powiedzieć, iż przyszłość rynku kinowego rysuje się w mocnych, kolorowych barwach.

Już dziś widzimy, że poszczególne elementy naszej strategii, tj. dobre lokalizacje, budowanie nowoczesnych kin i obsługa na najlepszym poziomie, tak jak w układance zaczynają się wpasowywać w przeznaczone dla nich miejsca. Jest tylko jeden element tej strategii, który nie zależy od nas: dobre filmy. Mogliśmy obserwować, że trzy polskie filmy: „Bitwa Warszawska 1920", grana od października, oraz dwa kolejne, które trafiły na ekrany w listopadzie („Listy do M.", „Wyjazd integracyjny"), sprawiają, iż za nami właśnie najlepszy listopad w historii Cinema City w Polsce. Jest też więcej dobrych informacji

Jakie na przykład?

Na przykład taka, że nasza sieć jest już w wielu miejscach cyfrowa w 100 proc. Tak jest w Izraelu i Bułgarii, i od tego tygodnia na Węgrzech, w Czechach i na Słowacji. Co więcej, nasze kina w Polsce będą cyfrowe w 100 proc. już pod koniec marca przyszłego roku, a nie przed samym końcem roku, jak to zapowiadaliśmy. Przyspieszamy więc cyfrową rewolucję.

Skąd ta decyzja?

Na pewnym etapie tego procesu okazało się, że obrazowo mówiąc, przemawiamy w dwóch językach. Jedne kina pokazywały filmy w jakości cyfrowej, inne nie. Było to skomplikowane z operacyjnego punktu widzenia i nie pozwalało nam na zaoferowanie najlepszego standardu na wszystkich seansach. Wtedy zdecydowaliśmy, że położymy większy nacisk na tempo cyfrowej rewolucji.

Może pan podsumować koszty i korzyści cyfryzacji?

Ogólny koszt cyfryzacji dla grupy to nieco ponad 60 mln euro (ok. 250 mln zł). Początkowo projektory były bardzo drogie, potem potaniały, ale cyfryzacja to przecież nie tylko one. To także np. wymiana ekranu czy zakup systemu 3D. Jest to dość złożona operacja, w której wspierają nas częściowo dystrybutorzy filmów. Co do korzyści, to inwestycja zwraca się nam częściowo dzięki oszczędnościom, jakie możemy odnotować, obniżając koszty pracownicze. Częściowo, oczywiście, zyskujemy dzięki temu, że możemy zapewnić klientom seanse o wyższej jakości. Ponieważ na 50 proc. naszych ekranów możemy pokazywać filmy 3D, jesteśmy przygotowani także na takie miesiące, w których są grane jednocześnie 2–3 duże produkcje w 3D.

O ile mogą spaść roczne koszty grupy dzięki cyfryzacji?

Jest za wcześnie, aby o tym mówić. Ale też nie podamy raczej tej liczby także w przyszłości.

Zatrudnienie spadnie?

Powiedziałbym tak: w pewnych częściach tak, ale w sumie, ponieważ sieć kin ciągle rośnie – także zatrudnienie będzie się powiększać. Hipotetycznie: jeśli w kinie w Toruniu mamy osobę odpowiedzialną za wyświetlanie filmów, kino to zostało scyfryzowane, ale my otworzyliśmy inne obok – to pracownik ten, jeśli jest dobry, na pewno znajdzie tam pracę. To taka jasna strona firmy, która ciągle się rozwija: jednocześnie jest w stanie poprawiać efektywność i kreować nowe miejsca pracy.

Analitycy sądzą, że IV kwartał br. będzie dla grupy lepszy niż rok temu. Listopad był dobry, więc może mają rację?

Myślę, że mamy do czynienia z dobrym kwartałem i mam nadzieję, że dalej będzie podobnie. Obiecująco wygląda też przyszły rok.

Który film najlepiej się sprzeda w 2012 r.?

Proponuję, żebyśmy wzięli pod uwagę tylko produkcje zagraniczne, bo polskie filmy są zwykle niespodzianką: mogą przyciągnąć 0,5 mln widzów, a mogą i 3 mln. Moim zdaniem najlepszy film wejdzie na ekrany w grudniu 2012 r. (będzie więc odpowiadał w większym stopniu za wyniki 2013 roku – red.) i będzie to pierwsza z dwóch części „Hobbita" w 3D (który będziemy dystrybuować). Jeśli jednak chodzi o wyniki filmów w samym 2012 r., to wymieniłbym kilka produkcji, które moim zdaniem mogą zdobyć dużą widownię: „Madagaskar 3", „Epoka Lodowcowa 4", kolejna odsłona „Mission Impossible", nowy „Spider Man" w 3D czy nowa produkcja Pixara „Brave". Pojawi się też początek nowej trylogii – „Hanger Games", która już jest bardzo oczekiwana w USA. Będzie też wersja „Titanica" w 3D. Widziałem 10 minut tego filmu i robi ogromne wrażenie. A do tego wszystkiego trzeba jeszcze doliczyć filmy oscarowe, które niedługo zaczną wchodzić na ekrany i nie możemy zapomnieć, że w 2012 r. czeka nas nowy James Bond – „Skyfalls".

Pobijemy rekord z 2009 r., gdy w Polsce sprzedało się 39?mln biletów?

Nie chciałbym mówić takich rzeczy na zapas.

Czy Euro 2012 zaszkodzi frekwencji kin?

Po ostatnim mundialu i igrzyskach olimpijskich transmitowanych przez stacje telewizyjne widzimy, że wpływ takich wydarzeń na widownię kin jest coraz mniejszy. Faktycznie, może stanie się tak, że Polacy, którzy bardzo lubią ten sport, przez to, że rozgrywki będą się odbywać w ich kraju, chętniej obejrzą np. mecz Włoch z Belgią. Ale czy potem oprą się możliwości wyjścia z domu i nie zabiorą dzieci na „Madagaskar". Wątpię. Można znaleźć czas na futbol i na kino.

Kina przygotowują się na Euro 2012?

Do pewnego stopnia tak. Analizujemy, dla których filmów mecze mogą być konkurencją. Ale nie jest to szeroko zakrojona akcja. Poza tym kina będą na pewno prowadzić własne projekty marketingowe, polegające na wyświetlaniu sportowych wydarzeń.

DI BRE Banku uważa, że plan spółki zakładający budowę nowych 360 ekranów do końca 2013 r. się nie uda i że stanie się to w latach 2015–2017. To realistyczna ocena?

Cieszę się, że ktoś zna tak dobrze ten biznes. Ja nie umiem na to pytanie odpowiedzieć (śmiech).

Prawda jest taka, że  data otwarcia nowego kina zależy od naszych partnerów, deweloperów, a ci ostatnio mają swoje kłopoty. Nie czekamy jednak z założonymi rękami. Podnosimy standard w starych kinach. Wprowadzamy innowacje, jak sprzedaż biletów przez Internet, drukowanie ich w domu, odbiór zarezerwowanych biletów z automatu. Jesteśmy w trakcie rozmów, które mogą się zakończyć ustaleniami w sprawie dodatkowych 60?ekranów. Cały czas analizujemy interesujące możliwości przejęć i okazji do wejścia na nowe rynki.

Jak zmienia się widownia kin?

Myślę, że grono osób poświęcających czas na kino jest dość stabilne, z tendencją wzrostową. W Polsce wskaźnik „bilet na osobę" urósł w ostatnich latach do 1 (rocznie – red.) i moim zdaniem dojdzie do 2 za 5–8 lat.

Greidinger Group prowadzi inwestycję w park rozrywki. Cinema City się w nią zaangażuje?

Na razie nie ma takich planów.

Spółka wypłaci dywidendę?

Jeszcze nie na tym etapie, ale będziemy cały czas analizować wszystkie możliwości.

Dziękuję za rozmowę.

Dogonić rekord

Cinema City International jest właścicielem największej sieci kin w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej. Grupa zajmowała się także działalnością deweloperską, stając się współwłaścicielem galerii handlowych, w których otwiera kina.

W 2010 r. spółka sprzedała jednak ten biznes (konkretnie aktywa w Bułgarii) właścicielowi: Israel Theatres. W ten sposób firma uniknęła kłopotów, które od kilku miesięcy przeżywają deweloperzy. Na pełną zapłatę giełdowa spółka zgodziła się jednak zaczekać. 2010 r. przyniósł Cinema City – całemu rynkowi kinowemu w Polsce – rekordowe wyniki dzięki produkcji Jamesa Camerona „Avatar". Rekordy są trudne do powtórzenia, ale przychody grupy w 2011 r., zdaniem analityków z DI BRE Banku, urosną o 13 proc., do 266 mln euro. Przyczyni się do tego m.in. przejęcie sieci kin Palace Cinemas oraz organiczny rozwój sieci kin. DI BRE przewiduje jednak, że zyski grupy – operacyjny i netto – spadną o ponad 20 proc.

Firmy
Zremb: kontrakty dla wojska procentują
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Firmy
Rurexpol do likwidacji
Firmy
Mercator na zakupach. W planach luksusowe apartamenty
Firmy
Klepsydra nie zamierza zwalniać tempa
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Firmy
Czy da się odpolitycznić spółki z udziałem Skarbu Państwa?
Firmy
Rząd chce zmobilizować kapitał do finansowania start-upów