Wtedy minie ustawowe pół roku od uprawomocnienia się wyroku o upadłości firmy i jej akcje zostaną wycofane z obrotu.
– Wszystkim wierzycielom powinno zależeć, by uratować spółkę. Banki już dały nam zielone światło. Prowadzimy też zaawansowane rozmowy z największymi wierzycielami – mówi Andrzej Krakówka, prezes spółki.
Łączne zadłużenie Dreweksu sięga 10 mln zł. Zobowiązania bankowe wynoszą ok. 4,5 mln zł. Są też zobowiązania wobec dostawców materiałów i usług.
– Mamy długi u ponad 100 firm na blisko 3 mln zł. 80 proc. tej kwoty to należności dla ok. 15–20 największych wierzycieli. Niektórym jesteśmy winni po 400–500 tys. zł. To są najtrudniejsze rozmowy, bo firmy się niecierpliwią – zaznacza Krakówka.
Prezes twierdzi, że zarząd ma pomysł na uratowanie spółki. Przez ostatnie miesiące Drewex ciął koszty. Od września producent zwolnił 40 ze 100 pracowników, a w najbliższym czasie zlikwiduje kolejne dziesięć etatów. Rozwiązał też umowy najmu nieużywanych magazynów i zamknął trzy z czterech sklepów firmowych. Ostatni – w Rudzie Śląskiej – zlikwiduje do końca lutego po wyprzedaniu wszystkich zapasów.