Powołanie Różackiego na to stanowisko jest konsekwencją zapowiedzi władz grupy, że zamierza ona wyjść z segmentu budownictwa drogowego, a skupić się na realizacji inwestycji energetycznych.
Różacki jest również prezesem produkującego kotły Rafako, które w 66 proc. kontrolowane jest przez wielkopolską spółkę. W piątek nie udało nam się skontaktować z nowym szefem PBG. O opinie dotyczące zmian na stanowisku prezesa giełdowego przedsiębiorstwa poprosiliśmy za to analityków.
– Ocenę zmian w zarządzie PBG uzależniłbym od impulsu, który do nich doprowadził. Jeśli inicjatywa wyszła od wierzycieli i instytucji finansowych, to uznać to należy za pozytywny sygnał – mówi Piotr Nawrocki z Wood & Company. – Nie zmienia to jednak diametralnie sytuacji PBG, gdyż spółka wciąż musi porozumieć się z wierzycielami w sprawie układu. Oczekiwałbym jeszcze powiększenia zarządu o dyrektora finansowego, który uporządkuje dane spółki – dodaje.
Nawrocki podkreśla, że Różacki będzie musiał łączyć funkcje prezesa Rafako i PBG. – Rezygnacja Jerzego Wiśniewskiego oznacza, że nie będzie miał teraz bezpośredniej władzy nad spółką, a tym samym maleje ryzyko drenowania Rafako z gotówki. Różacki będzie bowiem dbał o interesy tej spółki – podkreśla.
Bartłomiej Kubicki, analityk Raiffeisen Centrobank, uważa, że mianowanie Różackiego na prezesa PBG nie jest złym pomysłem, pod warunkiem że spółka przetrwa. – W najbliższych latach większość przychodów grupy będzie pochodziła z budownictwa energetycznego. Dlatego Różacki jest tu na miejscu. Ciężko jednak powiedzieć, jak poradzi sobie z restrukturyzacją grupy – mówi. – Przypuszczam, że PBG nie mogło pozyskać kogoś z zewnątrz, gdyż zbyt dużo czasu zajęłoby mu zapoznanie się z firmą i jej sytuacją – zastanawia się.