Do pół tysiąca może podskoczyć w przyszłym roku liczba wystawianych do sprzedaży hoteli. Przyczyną będzie, z jednej strony, ożywienie rynku spowodowane poprawą wyników – w ubiegłym roku średnia frekwencja w polskich hotelach wzrosła w porównaniu do roku 2010 o 7,6 proc. – z drugiej, próba pozbycia się nierentownych obiektów niewytrzymujących konkurencji z nowo budowanymi.
Analitycy branży twierdzą, że w Polsce do wzięcia jest obecnie 200-250 hoteli, należących głównie do prywatnych właścicieli. To blisko jedna dziesiąta całego krajowego rynku. Spora ich część nie zdołała się dostosować do potrzeb rynku: mają nieodpowiedni standard, wielkość lub po prostu złą lokalizację. – Zsumowanie tych czynników obniża rentowność. W efekcie rośnie liczba hoteli wystawianych na sprzedaż – twierdzi Andrzej Szafrański, niezależny analityk.
Nierentowne hotele sprzedaje także Orbis (m.in. w Krakowie, Szczecinie, Kołobrzegu i Zielonej Górze). – Oceniliśmy, na których rynkach chcemy być, a które nieruchomości są zbędne i obciążają wyniki. Duże nakłady na remonty niektórych hoteli z lat 70. i wcześniejszych, przy słabym potencjale rynku, nigdy by się nie zwróciły – tłumaczył „Parkietowi" prezes Orbisu Laurent Picheral. Spółka zakłada stopniowe pozbywanie się własności także dochodowych obiektów, które jednak będzie przejmować w zarządzanie.
Atrakcyjne i dochodowe hotele znajdują właściciela znacznie szybciej, nawet jeśli cena transakcji jest wysoka. W tym roku największą transakcją ma być sprzedaż warszawskiego hotelu InterContinental. Ma być wart blisko 100 mln euro. To dwa razy więcej od najdroższej sprzedaży z ub. r. – hotelu Sobieski za 50 mln euro.
W ubiegłym roku łączna wartość transakcji hotelowych w Polsce przekroczyła 130 mln euro. W całej Europie wartość sprzedanych w ubiegłym roku hoteli wyniosła 7,1 mld euro. To o 9 proc. więcej niż w 2010 r. Jak podkreśla branżowy polski portal e-hotelarstwo, wzrost wartości i liczby transakcji oznacza powrót inwestorów na rynek hotelowy, osiągający coraz lepsze wyniki finansowe.