Oferta ma charakter publiczny. – Jest to pierwsza publiczna emisja obligacji korporacyjnych Admiral Boats. Parametry emisji przygotowaliśmy z myślą o dotarciu do inwestorów indywidualnych – mówi Jarosław Ostrowski, dyrektor zarządzający ds. emisji domu maklerskiego Ventus Asset Managment. Odsetki są wypłacane kwartalnie, a oprocentowanie jest stałe.
Admiral Boats reprezentuje polski przemysł jachtowy, a jej akcje są dostępne na rynku NewConnect. Spółka stara się o wejście na rynek główny GPW, ale na razie nie pozwala na to jej kapitalizacja. Spółka oferuje do 6 tys. sztuk obligacji o nominalnej jednostkowej wartości 1 tys. zł. Maksymalna wielkość emisji może wynieść 6 mln zł. Okres zapadalności serii J wynosi 30 miesięcy. Spółka planuje wprowadzenie obligacji na rynek Catalyst w II kwartale 2015 r. Dotychczas pozyskała z emisji obligacji 31 mln zł. Było dziewięć serii, z czego sześć zostało już wykupionych. Termin wykupu trzech pozostałych nie jest zagrożony (data wykupu dwóch z nich przypada na kwiecień tego roku). Obecna oferta jest zabezpieczona hipoteką na nieruchomościach o wartości 7,2 mln zł. Spółka zaznacza, że od 2011 r., kiedy miały miejsce pierwsze emisje obligacji, wartość aktywów spółki znacznie wzrosła, zatem aktualnie inwestorzy ponoszą mniejsze ryzyko.
- W ostatnich dwóch latach znacznie zwiększyliśmy posiadane moce produkcyjne. Mamy lepsza infrastrukturę i możemy budować większe łodzie. Większy kapitał obrotowy jest niezbędny do wejścia na nowe rynki oraz do udziału w dużych kontraktach związanych z konstrukcjami stalowymi – mówi Andrzej Bartoszewicz, prezes zarządu Admiral Boats.
Ponad 92 proc. przychodów spółki stanowi eksport do krajów Europy Zachodniej i Północnej. Firma chce wejść na nowe rynki takie jak Dania i Finlandia, w Skandynawii czuje się bowiem bardzo dobrze. Aktualnie największymi rynkami są dla spółki Holandia, Szwecja czy Norwegia. – Chcemy rozwijać nowe usługi: w zakresie produkcji stalowych i remontów jednostek rzecznych – dodaje Bartoszewicz.
Prezes spółki zaznacza, że ten rok będzie lepszy od poprzedniego. W 2014 r. firma wypracowała 4,1 mln zł zysku EBITDA, było to o 3,4 mln zł mniej niż w 2013 r. Jednymi z czynników, które wpłynęły na taki wynik netto w ubiegłym roku były spadek sprzedaży wynikający ze zmiany zasad współpracy z dealerem z Niemiec oraz brak realizacji zaplanowanych wcześniej dostaw do Rosji. Klient ze wschody wpłacił zaliczkę, ale ostatecznie nie doszło do transakcji. Kontrakt miał być realizowany w euro, ale spadek wartości rubla spowodowany sytuacją na wschodzie spowodował, że dla Rosjan wyprodukowane wcześniej łodzie okazały się za drogie. Znalazły jednak swojego odbiorcę na innymi rynku – niemieckim.