– W I kw. dalej naszym celem było sukcesywne zwiększanie wolumenu obrotów w oparciu o dwa efekty. Po pierwsze, na rynku rośnie świadomość norm, jakości i efektywności kosztowej, zatem coraz więcej podmiotów korzysta z usług prania w specjalistycznych zakładach, takich jak nasze – mówi Tomasz Mika, wiceprezes Hollywood. Dodaje, że spółka powoli dochodzi do poziomu nasycenia, jaki jest w Europie Zachodniej. – Po drugie, zmienia nam się miks produktowy. Coraz więcej sprzedajemy usług prania z wynajmem odzieży czy bielizny pościelowej. Przekłada się to na wyższe marże, gdyż jest to usługa dużo bardziej zaawansowana technologicznie – dodaje.
Zarząd największy potencjał obserwuje w segmencie wynajmu i prania odzieży roboczej. Podkreśla, że w Polsce wartość tego rynku powinna się zwielokrotnić. – Nasycenie tego typu usługami w Polsce w większych zakładach przemysłowych to kilkanaście procent, podczas gdy w Niemczech jest to ok. 70 proc., a w USA 90 proc. Spodziewamy się zatem, że w kolejnych latach segment medyczny będzie mniej ważył w całości naszych przychodów. Obecnie stanowi on połowę obrotów, a za kilka lat może spaść do ok. 30 proc. Takie proporcje obserwujemy na Zachodzie – wyjaśnia wiceprezes. Oczekuje, że 2018 r. pod względem rentowności będzie o wiele lepszy niż 2017 r. – Naszym wewnętrznym celem jest marża EBITDA na poziomie 20–25 proc. Chcielibyśmy osiągnąć go już w tym roku, w ślad za postępującym wzrostem rynkowych cen usług pralniczych i wzrostem segmentu wynajmu. Czy to się uda, jest jeszcze za wcześnie, aby mówić. Natomiast na pewno w kolejnych latach liczymy także na mocny wzrost wyników dzięki zapełnianiu mocy produkcyjnych, które obecnie zapełnione są w 60–70 proc. – kwituje Mika.
Spółka rozmawia z kilkoma firmami, które mogłaby potencjalnie przejąć w Polsce i Niemczech. – Możliwe, że w tym roku uda nam się zrealizować przynajmniej jedno przejęcie – kwituje wiceprezes.