W tym roku Ferro, jedna z największych w Europie Środkowo-Wschodniej firm z branży armatury sanitarnej i instalacyjnej, odnotowuje wzrost sprzedaży zarówno na nowych rynkach, jak i na tych, na których ma już ugruntowaną pozycję. – W poszczególnych miesiącach tego półrocza notowaliśmy niewielkie odchylenia zarówno in plus, jak i in minus wobec naszych oczekiwań. Jesteśmy zadowoleni, bo ostatnie tygodnie ponownie przynoszą pozytywne tendencje – mówi Aneta Raczek, prezes Ferro.
Wzrosną koszty
Jej zdaniem szczególnie wymagające dla grupy są rynki w Polsce i Czechach. Wprawdzie to na nich firma jest najbardziej znana, uzyskuje największe wpływy i ma duże udziały, ale z drugiej strony panuje tam największa konkurencja, a wymagania odbiorców są wysokie i stale rosną. W efekcie trudno jest też tam przerzucić rosnące koszty działalności grupy na finalnego odbiorcę.
– Niewątpliwie łatwiej jest nam zwiększać sprzedaż w krajach, w których działamy od niedawna, np. na Bałkanach. Rumunia, Bułgaria, Chorwacja, Słowenia czy Serbia to rynki, na których w dużej mierze powielamy model ekspansji z innych państw, uzupełniając go o lokalne uwarunkowania – twierdzi Raczek. Zauważa jednocześnie, że to stosunkowo małe rynki, na których grupa świadomie powoli rozwija swoją działalność.
W tym roku Ferro spodziewa się wzrostu kosztów, część tego wzrostu będzie miała charakter przejściowy. Do ich zwyżki przyczynia się początkowy etap realizacji strategii na lata 2019–2023 ogłoszonej w marcu. Aby określone w strategii cele zrealizować, zarząd musi najpierw zwiększyć wydatki na rozpoczęcie lub realizację różnych przedsięwzięć. – W tym roku obserwujemy też nieco szybszy wzrost kosztów transportu, energii i wynagrodzeń niż dynamiki przychodów. Spośród kosztów najszybciej rosną wynagrodzenia – informuje Raczek.
Zarząd spółki na razie nie obserwuje pogorszenia koniunktury, mimo że część specjalistów zaczyna przed nim ostrzegać. Nie oznacza to jednak, że nie ma problemów. Coraz bardziej widoczny, i to na wszystkich rynkach, jest brak odpowiedniej liczby ekip budowlanych i remontowych. – Część decyzji o rozpoczęciu prac budowlanych czy remontowych jest wstrzymywana, gdyż nie ma kto ich wykonywać. Spośród rynków, na których działamy, problem ten jest zauważalny w Polsce, Czechach i Rumunii – uważa Raczek.