Dla przypomnienia (pisałem o tym w felietonie z 16 maja br.) przewidywana przez dyrektywę CSRD struktura ESRS-ów miała wyglądać następująco: największe spółki giełdowe powinny stosować obligatoryjnie pełne ESRS-y, począwszy od raportów za rok 2024, podobnie jak duże spółki notowane i nienotowane (obowiązek za rok 2025), małe i średnie spółki giełdowe z rynku regulowanego miały mieć prawo do stosowania uproszczonych ESRS-ów, począwszy od raportów za rok 2026, a pozostałe małe i średnie spółki miały stosować te uproszczone ESRS-y na zasadzie dobrowolności.
Unijna organizacja zrzeszająca małe i średnie przedsiębiorstwa nie spostrzegła tego podczas prac nad dyrektywą i dopiero na etapie powstawania uproszczonych ESRS-ów podniosła, że dobrowolność to za mało – nienotowane spółki powinny mieć swój odrębny standard, jeszcze prostszy niż ten „uproszczony”. Od początku byliśmy temu przeciwni nie tylko z powodów formalnych (sprzeczność z dyrektywą), ale przede wszystkim z uwagi na zagrożenie śrubowaniem wymogów wobec spółek notowanych.
Nasze obawy okazały się uzasadnione i projekt uproszczonego standardu dla spółek notowanych (LSME) jest nieco tylko ograniczoną wersją pełnych ESRS-ów, podczas gdy spółki nienotowane otrzymały bardzo przyjazny standard (VSME) składający się z trzech modułów, które można stosować w prawie dowolnej konfiguracji. Jako że VSME jest rzeczywiście dobrze napisany, SEG podjęło ostatnią próbę przywrócenia porządku wymaganego przez dyrektywę, tj. oparcia obowiązków informacyjnych małych i średnich emitentów na standardzie VSME poszerzonym o moduł 4, dotyczący specyfiki spółki giełdowej.
Koncepcja ta zyskała bardzo szerokie poparcie, gdyż miała wiele zalet, a nikt nie był w stanie wskazać żadnych wad. Nie tylko porządkowała kwestie formalne, ale ułatwiała funkcjonowanie wszystkich grup interesariuszy. Należy tu bowiem przypomnieć, że LSME adresowany jest zaledwie do kilkuset spółek (dokładnie doliczono się ich 699) na 27 rynkach UE, przy czym aż na 17 rynkach będzie mniej niż 20 emitentów objętych tym wymogiem. Tworzenie tak niszowego standardu nie ma żadnego sensu dla regulatorów, nadzorców, biegłych rewidentów, doradców, dostarczycieli rozwiązań IT, odbiorców informacji czy wreszcie samych spółek. Dla porównania VSME jest adresowany potencjalnie do 24 mln przedsiębiorców, więc oparcie sprawozdawczości małych i średnich spółek na standardzie tak szeroko stosowanym przyniosłoby korzyści skali wszystkim grupom uczestników rynku.
Ze wspomnianych przyczyn mieliśmy nadzieję na zmianę wcześniejszego podejścia, ale podczas zeszłotygodniowego posiedzenia EFRAG SR Board (czyli ciała, które podejmuje decyzje merytoryczne, choć formalnie będą one wymagały akceptacji Komisji Europejskiej) dowiedzieliśmy się, że zaproponowana struktura standardów się nie zmieni, a jedyne, na co możemy liczyć, to delikatne uproszczenie standardu LSME.