Zmianie na stanowisku prezesa pod koniec ubiegłego tygodnia towarzyszyły spekulacje o przyszłości samej spółki. Odchodzącemu prezesowi udało się co prawda zakończyć spór z Tauronem o wykonanie bloku węglowego w Jaworznie, ale nie udało się zakończyć trwającej od roku sprawy przejęcia raciborskiej spółki przez MS Galleon należący do Michała Sołowowa.
Rada nadzorcza miała stracić zaufanie do szefa firmy, a niepewny los spółki powierzono Maciejowi Stańczukowi, związanemu z głównym właścicielem, czyli firmą PBG w restrukturyzacji.
Słyszymy, że po wycofaniu się MS Galleon spółka prowadzi rozmowy z potencjalnymi inwestorami, nie będzie nim jednak Agencja Rozwoju Przemysłu, choć ta ma być kluczowa dla przywrócenia rynkowej wiarygodności. Rafako rozmawia z ARP, aby przekonać tę agencję z grupy Polskiego Funduszu Rozwoju do zamiany na akcje Rafako przekazaną wcześniej raciborskiej spółce pomoc publiczną w wysokości 100 mln zł. Wówczas PFR zwiększyłby swój kapitał z 7,8 proc. do kilkunastu proc. w tejże spółce, stając się jednocześnie jednym z największych udziałowców. Nie ma jednak szans, aby to PFR przejął akcje Rafako. Zwiększenie udziału podmiotu Skarbu Państwa zwiększyłoby jednak wiarygodność firmy.
Rafako dryfuje od kilku miesięcy i bez nowych zleceń może nie przetrwać. Już zapowiedziano, że wkrótce mogą zostać zaproponowane zwolnienia grupowe. Z naszych informacji wynika, że taki stan rzeczy może potrwać najdalej do końca wakacji. Wykonawca projektów energetycznych z Raciborza, który zatrudnia 850 osób, jest jedną niewielu firm w Polsce, które mają technologię modernizacji bloków węglowych klasy 200 MW, które planuje rząd, a są potrzebne do zapewnienia produkcji energii do końca lat 20. Zleceń na te prace wciąż jednak nie ma, bo nie powstała jeszcze agencja (NABE), która mogłaby zlecić takie modernizacje.