Pierwsze transakcje kupna-sprzedaży zostały dokonane na Patformie Deklaracji Energii (PDE), należącej do Polskiej Grupy Energetycznej. Ale lista uczestników na razie jest krótka. To Fortum Marketing and Sales Polska, PGE Energia Ciepła, PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, Grupa PGE. Spółka podkreśla, że w sumie około 30 firm skontaktowało się z Domem Maklerskim PGE z prośbą o przesłanie dokumentów związanych z uczestnictwem w PDE. Te podmioty znajdują się na różnych etapach procesu zawarcia umów uczestnictwa w PDE. Z rozmów z firmami wynika, że chcą one uczestniczyć w tej platformie, aby porównać ceny z tymi, jakie są na Towarowej Giełdzie Energii, i wychwycić te miarodajne. Po likwidacji obliga giełdowego, kiedy cała sprzedaż energii realizowana była poprzez giełdę, jest to trudne.
Nowa platforma
Na początku 2023 r. PGE Dom Maklerski uruchomił Platformę Deklaracji Energii, za pomocą której uczestnicy mogą deklarować chęć nabycia lub zbycia energii elektrycznej, jak również rezerwacji poszczególnych deklaracji. – PDE to rodzaj tablicy ogłoszeniowej, która pozwala użytkownikom platformy złożyć deklarację lub zapoznać się z deklarowanymi cenami sprzedaży i zakupu energii elektrycznej. Każdy uczestnik PDE może albo zarezerwować wolumen energii i dalej prowadzić już rozmowy bilateralne z oferentem albo ograniczyć się do uzyskania informacji o deklarowanych cenach energii – tłumaczy PGE. Pojawienie się PDE stało się możliwe, dzięki zniesieniu obliga giełdowego w 2022 r. PGE zapewnia, że PDE nie jest konkurencją dla TGE. – PDE jest uzupełnieniem pozagiełdowego rynku energii o element informacji, który buduje transparentność – mówi PGE.
Są wątpliwości
Najwięcej uwag wobec tego projektu dotyczyło tego, że to PGE będzie decydowała o wolumenach energii, które trafią na tę platformę każdego dnia. – W mojej opinii PGE, tworząc platformę handlu energią powiela schemat, który znamy od lat w przypadku Towarowej Giełdy Energii. Inicjatywa PGE wskazuje tylko, jak nietrafionym pomysłem, w mojej opinii, była likwidacja obliga giełdowego. To także konsekwencja pakietów mrożących nie tylko ceny energii, ale i sam rynek. Rynek energii, ten terminowy, praktycznie zamarł. Nie mamy wglądu w wielkość zakupionej energii i potrzeby rynku w ramach kontraktów rocznych czy dwuletnich. Gra podaży i popytu, która kształtuje realną wartość towaru, jakim jest cena, praktycznie ustała – mówi Paweł Puchalski z Santander BM. Wracając do samej platformy, Puchalski zwraca uwagę, że to spółka będzie regulować wielkość wolumenów dostępnych w ramach PDE. – Nie ma gwarancji, że cena oferowanego produktu (energii elektrycznej) będzie powiązana z kosztami produkcji i może ona być potencjalnie dyktowana przez sprzedającego – mówi Puchalski.