Reakcja rynku na wyniki Banku Pekao za III kwartał tego roku była dosyć entuzjastyczna. Giełdowe notowania banku poszybowały o niemal 6 proc., do 152,6 zł za akcję. Pekao pochwalił się bowiem rekordowo wysokim zyskiem, który w III kwartale wyniósł 1,83 mld zł. To o ok. 4 proc. więcej niż rok wcześniej i ponad 7 proc. więcej od oczekiwań analityków.
W okresie I–III kwartał 2024 r. wynik netto wyniósł 4,76 mld zł. To co prawda mniej niż 5 mld zł zysku w porównywalnym okresie 2023 r., ale prezes Pekao Cezary Stypułkowski podkreślał, że gdyby nie zdarzenia jednorazowe (w tym tegoroczne wakacje kredytowe i rezerwy na kredyty CHF), to skorygowany wynik netto byłby jednak o 4 proc. wyższy.
Czytaj więcej
Mimo rezerw na kredyty frankowe, bank zarobił aż 1,83 mld zł w trzecim kwartale. To nawet więcej niż spodziewali się analitycy.
Jeśli chodzi o perspektywy zysku w IV kwartale, również wydają się całkiem niezłe. Według prognoz ekonomistów Pekao stopy procentowe NBP pozostaną na poziomie 5,75 proc. do końca tego roku, a portfel kredytów ogółem w sektorze powinien zwiększyć się o 2,8 proc. w 2024 r. w porównaniu z 2023 r. (przy braku wzrostu w 2023 r.). W całym więc 2024 r. zysk Pekao powinien być bardzo wysoki.
Pytanie, jaka część tego zysku trafi do akcjonariuszy? Władze banku podkreślały w czwartek, że potencjał dywidendowy jest zgodny ze strategią i wynosi 50–75 proc. zysku netto. Ale na razie istnieje ryzyko, że będzie to bliżej 50 proc. W III kwartale wskaźnik NPL (udział kredytów niepracujących w portfelu ogółem) wzrósł do 5,1 proc. z 4,6 proc. w II kwartale (NPL powyżej 5 proc. automatycznie ogranicza poziom dywidendy do 50 proc.). Wiceprezes Marcin Gadomski wyjaśniał, że to efekt rozpoznania zaległości kilku klientów korporacyjnych. Jednocześnie zaznaczył, że nie są to problemy systemowe dla sektora przedsiębiorstw, a Pekao podejmie działania, by w IV kw. obniżyć wskaźnik NPL.