W tym roku spółki produkują dużo mniej nawozów i pestycydów

To przede wszystkim konsekwencja wysokich i nieprzewidywalnych kosztów zakupu surowców. Rosnące wydatki, zwłaszcza na gaz ziemny, zmuszają producentów do podnoszenia cen wyrobów, co z kolei zniechęca klientów do zgłaszania na nie istotnego zapotrzebowania. Powoli zbliża się jednak szczyt sezonu, więc wszyscy mają nadzieję na wzrost popytu.

Publikacja: 06.11.2022 21:00

W tym roku spółki produkują dużo mniej nawozów i pestycydów

Foto: Adobestock

W tym roku na rynku agrochemikaliów (nawozy sztuczne, środki ochrony roślin, regulatory wzrostu i rozwoju roślin itp.) dochodzi do licznych, dużych zmian. Widać to chociażby po ostatnio publikowanych danych. GUS podaje, że w samym wrześniu (w ujęciu rok do roku) produkcja nawozów azotowych spadła o 58,8 proc., nawozów fosforowych o 35 proc., a pestycydów o 22,5 proc. Istotne zniżki, chociaż nieco mniejsze, widać również przy porównaniu danych za pełne trzy kwartały tego i ubiegłego roku. Mimo istotnie ograniczonej produkcji firmy zajmujące się wytwarzaniem agrochemikaliów informują, że na rynku nie powinno być braków.

Drogi surowiec

Szczególną rolę w branży ogrywa grupa Azoty, która pod względem produkcji nawozów azotowych i wieloskładnikowych zajmuje drugą pozycję w UE. – Sezon aplikacji nawozów azotowych rozpoczyna się zazwyczaj w marcu. Przy założeniu, że rolnicy nie będą odkładać zakupów na ostatnią chwilę, zarówno producenci nawozów, dystrybutorzy, jak i rolnicy będą mieli czas kolejno: na wyprodukowanie, sprzedaż oraz aplikację nawozów na polu – twierdzi Monika Darnobyt, rzecznik Azotów. Dodaje, że te oferowane przez koncern cały czas nadal należą do najtańszych w UE. Na razie nie wiadomo, jaki wolumen nawozów sprzedała grupa w III kwartale. Trzeba jednak pamiętać, że pod koniec sierpnia w jej zakładach doszło do wstrzymania lub ograniczenia produkcji. Tym samym trwające do października postoje prawdopodobnie ograniczyły sprzedaż. Jak bardzo – okaże się 9 listopada, na kiedy to planowana jest publikacja najnowszego raportu okresowego.

Azoty podają, że popyt na nawozy w Polsce jest względnie stały, a sprzedaż odbywa się regularnie przez cały rok. Z drugiej strony nie wykluczają pojawienia się na rynku pewnych perturbacji. – O tym, czy rolnicy dokonają zakupu, decyduje najczęściej kondycja finansowa gospodarstw oraz cena płodów rolnych. Istnieje ryzyko, że kumulacja zamówień, tuż przed początkiem wiosennego sezonu, może doprowadzić do opóźnień w dostawach nawozów – uważa Darnobyt. W tej sytuacji koncern zaleca odbiorcom, aby rozkładali zakupy w czasie i unikali ich na ostatnią chwilę, tuż przed rozpoczęciem sezonu. Jednocześnie przekonuje, że firma dokłada starań, aby pomimo ryzyka biznesowego, związanego z dynamiczną sytuacją na rynkach surowcowych, produkować nawozy na maksymalnych dostępnych mocach posiadanych instalacji. Czy faktycznie to się udaje, zależy głównie od ceny gazu. To właśnie bardzo wysokie ceny tego surowca zdecydowały ostatnio o mocnym ograniczeniu produkcji. Nie może być jednak inaczej, skoro w przypadku nawozów azotowych koszt zakupu błękitnego paliwa stanowi nawet blisko 80 proc. ceny produktów. Dziś gaz jest o ponad połowę tańszy niż dwa miesiące temu. Czy to pozwoliło utrzymać Azotom marże na wcześniejszych, wysokich poziomach, spółka nie ujawnia.

Zgodnie z planami UE i zapisami „Zielonego Ładu” zużycie nawozów we Wspólnocie ma w kolejnych latach spadać. – Dlatego też działania inwestycyjne prowadzone w spółkach ukierunkowujemy na poprawę efektywności nawożenia, a nie zwiększanie produkcji. Wprowadzamy innowacje do produkowanych formuł – m.in. nawozy z inhibitorami lub też zawierające w swoim składzie popioły – podaje Darnobyt. Przypomina, że w 2018 r. Azoty przejęły firmę Compo Expert, dzięki czemu mogą oferować na różnych światowych rynkach m.in. nawozy specjalistyczne oraz biostymulanty.

Zmienne otoczenie

Dużym producentem nawozów azotowych jest też Anwil, firma należąca do grupy Orlen. Jej przedstawiciele zauważają, że obecnie pojawiają się symptomy ożywienia popytu na ten produkt. Jakie będzie zapotrzebowanie w kolejnych miesiącach, zależy jednak od sytuacji na rynku płodów rolnych, dochodów rolników oraz poziomu dopłat i subwencji. Anwil przyznaje, że w III kwartale sprzedał mniej nawozów azotowych niż rok wcześniej. To konsekwencja wysokich cen gazu, które mocno wpływają też na marże. „W kształtowaniu poziomów realizowanych marż w przypadku wytwarzania nawozów azotowych kluczowe znaczenie mają czynniki makroekonomiczne, elastyczność produkcji oraz elastyczność kształtowania cen. Przy aktualnych niestabilnych warunkach ekonomicznych trudno mówić o tendencji w zakresie poziomów realizowanych marż, lecz raczej o dużej ich zmienności” – podaje biuro komunikacji Anwilu.

Grupa Orlen produkuje i sprzedaje również amoniak, którego dostępność na rynku skorelowana jest z poziomem produkcji nawozów. Kolejne jej produkty wykorzystywane w branży rolniczej, to siarczan amonu i siarka. Koncern jest znaczącym dostawcą w Europie Środkowej zwłaszcza tego drugiego.

Do końca czerwca przyszłego roku Anwil chce zakończyć budowę trzeciej linii do produkcji nawozów azotowych we Włocławku, dzięki której zwiększy moce wytwórcze o około 50 proc. Co więcej, poszerzy ofertę produktów o cztery rodzaje nawozów: saletrę grubą, saletrosiarczan amonu, saletrzak z siarką i saletrzak z magnezem o ulepszonych własnościach granuli. Projekt jest obecnie zrealizowany w około 92 proc. Według pierwotnych planów produkcja miała ruszyć w połowie roku. Co więcej, wzrósł koszt inwestycji z 1,3 mld do 1,7 mld zł.

Warunki pogodowe

Na rynku środków ochrony roślin istotną rolę odgrywa Ciech Sarzyna z grupy Ciechu. Giełdowa spółka informuje, że branża zmaga się w tym roku z niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Chodzi m.in. o wyjątkowo suchą wiosnę i zmiany w strukturze zasiewów, które spowodowały niższy popyt na herbicydy (środki do zwalczania chwastów). – Jednocześnie wzrastające koszty produkcji wywołały presję po stronie podaży (wysokie stany magazynowe) i popytu (niższe zapotrzebowanie, ograniczenie zużycia ze względu na rosnące ceny). Jeżeli chodzi o ceny, to oczekiwania branży mówią o ich dalszym wzroście, którego dynamika będzie w przedziale od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu procent w zależności od konkretnego produktu – mówi Mirosław Kuk, rzecznik Ciechu.

Zauważa, że biznes sprzedaży środków ochrony roślin ma cechy sezonowości, gdyż zazwyczaj najwyższe obroty osiągane są w I kwartale. Mimo to już w IV kwartale część dystrybutorów może zacząć uzupełniać zapasy przed kolejnym sezonem. Możliwy jest też wzrost popytu w tych europejskich krajach, w których susza nie była zbyt dotkliwa i tym samym płynność gospodarstw rolnych pozostała na dobrym poziomie dzięki wysokim cenom płodów rolnych.

Ciech Sarzyna spośród środków ochrony roślin najwięcej sprzedaje herbicydów i fungicydów (środki grzybobójcze). W ofercie posiada też regulatory wzrostu i zaprawy fungicydowe. W przyszłości chce wprowadzić do sprzedaży środki owadobójcze. – Na poziom sprzedaży wpływa wiele czynników, zarówno makroekonomicznych, jak i samych działań podejmowanych przez nas i konkurencję. W tej części rynku ważne są jakość i szerokość rejestracji produktu (spektrum zwalczanych chwastów i chorób, jak również uprawy, w których produkt może być stosowany) – przekonuje Kuk. W efekcie grupa stawia na produkty o szerokim spektrum rejestracji i skuteczności. W coraz większym stopniu inwestuje też w innowacje produktowe i digitalizację sprzedaży, a także obsługę sprzedażową i posprzedażową.

Ciech nie widzi dziś istotnego ryzyka wstrzymania swojej produkcji. Zauważa, że nie jest ona tak energochłonna jak produkcja np. nawozów. – Monitorujemy sytuację w Chinach, gdzie z powodu ognisk covidowych możliwe jest czasowe wstrzymywanie produkcji substancji aktywnych. Ale ryzyko braku towarów oceniamy jako niższe niż w zeszłym roku – twierdzi Kuk.

Zauważa, że w I połowie roku marża ze sprzedaży środków ochrony roślin, mimo szybko rosnących kosztów, wyniosła w grupie średnio 32 proc., co było dobrym wynikiem na tle rynku. Obecnie ważnymi czynnikami wpływającymi na jej poziom są: ceny substancji aktywnych na rynku chińskim i koszty produkcji, które wpływają na konkurencyjność europejskich producentów agrochemikaliów. Inwestycje Ciechu w tym biznesie dotyczą m.in. rozwoju innowacyjnych produktów, zwiększenia mocy wytwórczych i eksportu oraz przeprowadzania nowych rejestracji.

Produkcją i handlem wyrobami chemicznymi, wykorzystywanymi także w branży agrochemikaliów, zajmują się grupy PCC Exol i PCC Rokita. W pierwszej z nich chodzi m.in. o surfaktanty, a w drugiej o chloropochodne. Produkty wytwarzane w ramach obu tych biznesów znajdują głównie zastosowanie przy produkcji środków ochrony roślin. Dla PCC Exol i PCC Rokita branża agrochemikaliów jest jedną z wielu przez nie obsługiwanych, dlatego nie podają prawie żadnych danych odnoszących się do tego rynku.

Środki do zabezpieczania roślin (wyselekcjonowane woski i pochodnie przeciwmrozowe) oraz produkty dla przemysłu nawozów sztucznych (antyzbrylacze) oferuje z kolei Polwax. Również w jego przypadku nie jest to kluczowa działalność.

Chemia
Piąta instalacja kwasu azotowego w Puławach
Chemia
Azoty uruchomiły w Puławach piątą instalację kwasu azotowego
Chemia
Orlen wstrzymuje flagową inwestycję Obajtka. Za droga i nierentowna
Chemia
Polska i europejska branża chemiczna mają problemów bez liku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Chemia
Azoty integrują się wokół konkretnych biznesów
Chemia
PCC Rokita liczy na poprawę koniunktury gospodarczej