– Rezygnacja prezesa Miklewicza może być faktycznie spowodowana względami osobistymi, zwłaszcza jeśli zauważyć, że przetrwał w spółce okres kryzysu, który chyba już się skończył, czego najlepszym dowodem jest wypracowanie przez grupę Polic zysku operacyjnego w trzecim kwartale. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę wcześniejsze zmiany w zarządzie, nie można wykluczyć działań wyprzedzających ewentualne odwołanie – twierdzi Krzysztof Zarychta, analityk BDM. Dodaje, że taką decyzję mógł podjąć zwłaszcza w sytuacji ewentualnych sporów z innymi członkami zarządu lub przedstawicielami resortu skarbu.
Rada rezygnację Miklewicza przyjęła i obowiązki prezesa powierzyła wiceprezesowi Jackowi Głowackiemu. Będzie je pełnił do czasu wyłonienia nowego prezesa. Lokalne media podają, że zostanie on wybrany w ramach konkursu, który ma być ogłoszony już 6 grudnia, czyli w?najbliższy poniedziałek.
Zmiany w zarządzie Polic są zjawiskiem wyjątkowo częstym. Pod koniec sierpnia Tomasz Zieliński złożył wniosek o rozwiązanie z nim umowy o pracę za porozumieniem stron i odwołanie go z funkcji wiceprezesa. Wcześniej, bo w połowie czerwca, rada nadzorcza powołała na wiceprezesów Głowackiego i Ireneusza Marciniaka. W lutym odwołała z kolei Bogusława Kokotowskiego. Inwestorzy negatywnie przyjęli informację o rezygnacji Miklewicza. W piątek kurs spółki spał o 3 proc., do 6,74 zł.