Jarosław Fuchs, wiceprezes Pekao: Wierzę w lepsze czasy dla polskiego rynku kapitałowego

Trzeba zredefiniować rynek w Polsce. Zostawmy elementy, które działają i są dobre, wprowadźmy rzeczy, których brakuje, i skorygujmy te, które nie do końca działają. Jest to do zrobienia – mówi Jarosław Fuchs, wiceprezes Banku Pekao.

Publikacja: 11.04.2024 06:00

fot. mat. prasowe

fot. mat. prasowe

Patrząc na firmy inwestycyjne na naszym rynku, można powiedzieć: dobrze już było i to dawno temu. Zgodzi się pan z tym?

I tak, i nie. Czasy, w których widzieliśmy dużą aktywność inwestorów indywidualnych, w których firmy inwestycyjne zarabiały naprawdę duże pieniądze, faktycznie minęły, ale to nie oznacza, że nie wrócą. Rynek bardzo się zmienił. Dzisiaj, kiedy mówimy o inwestycjach, tak naprawdę przestajemy mówić wyłącznie o giełdzie, jaką do tej pory znaliśmy. Rynek inwestycji uważanych za alternatywne czy też szerzej – rynek instrumentów opartych na blockchainie, mocno się rozrasta i staje się powszechny, a nie alternatywny. Krokiem milowym było oczywiście wprowadzenie funduszy spotowych ETF na bitcoina w Stanach Zjednoczonych i, patrząc w przyszłość, pewnie na tym się nie skończy, a to powoduje, że jego perspektywy są bardzo dobre. Już teraz zainwestowane są tam ogromne pieniądze, a zainteresowanie tymi produktami jest bardzo duże, więc trzeba się zastanowić, jak na to zainteresowanie, również z polskiej perspektywy, odpowiedzieć.

A co z tradycyjnym rynkiem kapitałowym w krajowym wydaniu?

Na pewno bardzo dobrą informacją jest to, że Tomasz Bardziłowski został już oficjalnie prezesem GPW. Jest to bez wątpienia człowiek rynku, znający bardzo dobrze bolączki i wyzwania, które przed nami stoją, i wierzę, że uda mu się zdynamizować procesy rynkowe, szczególnie że jest co robić.

Wystarczy wspomnieć o rynku IPO, który pomimo bardzo udanej oferty emisji Murapolu nadal jest w uśpieniu. Optymistycznie brzmiała także deklaracja ministra finansów Andrzeja Domańskiego, który podczas konferencji IDM w Bukowinie Tatrzańskiej jasno powiedział, że zamierza postawić na rynek kapitałowy. Mając takie zestawienie personalne, możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość, choć oczywiście kluczowa będzie postawa inwestorów.

Czy dzisiaj inwestorzy i ich postawy są podobne jak kilka, kilkanaście lat temu, czy też jednak oni sami i ich preferencje się zmieniły?

To pewnie zależy, o jakiej grupie inwestorów mówimy. Klient instytucjonalny, czyli fundusze inwestycyjne, fundusze emerytalne, poruszają się w dość sztywnych ramach określonych przepisami prawa, statutami. Zarządzający i analitycy nieustannie szukają nowych tematów inwestycyjnych – spółek, które lepiej dopasują się do zmieniającego się świata.

Inaczej reagują inwestorzy indywidualni, choć i tu mamy różne podejścia do inwestowania. Część z nich to osoby z dużym rynkowymi stażem, dla których liczy się przede wszystkim zmienność i to, co dzieje się na GPW. Obserwujemy też jednak dopływ nowych osób na rynek. Klienci coraz częściej poszerzają swoje horyzonty. Chętniej inwestują choćby na rynkach zagranicznych, wybierają alternatywne formy inwestowania. To dotyczy przede wszystkim klientów młodszych, którzy z tradycyjnym rynkiem, jaki znamy sprzed lat, niewiele mieli i mają dziś do czynienia.

Nowi klienci nie przychodzą po to, by handlować na GPW?

Dokładnie tak. Dla nowych klientów, w szczególności młodszych, GPW jest tak naprawdę jedną z wielu opcji i to wcale nie pierwszą na liście. Warszawska giełda dla takich osób stała się dodatkiem. To oczywiście sprawiło, że oferta firm inwestycyjnych musiała i musi nadal się zmieniać. Widać, że w niektórych podmiotach idzie to naprawdę bardzo sprawnie i są w stanie przyciągać do siebie znaczącą liczbę nowych klientów. Tradycyjne biura maklerskie, jeśli chcą dalej funkcjonować na rynku, też muszą zacząć dostosowywać swoją ofertą do zmieniających się oczekiwań klientów.

Czy tradycyjne biura maklerskie są jeszcze w stanie konkurować z podmiotami, które same o sobie mówią „fintechy”, które mają większe zasoby finansowe, kadrowe czy technologiczne?

Jako tradycyjne biura maklerskie z pewnością nie możemy sobie na wszystko pozwolić, bo ograniczają nas regulacje. Z jednej strony jest to istotny element, który wpływa na to, jak przebiegają pewne procesy, z drugiej jednak można powiedzieć, że dzięki tym regulacjom klient może czuć się u nas bezpieczniej. Dodatkowo w dużych bankach szereg procesów jest ustawionych tak, żeby zabezpieczyć instytucję przed nadmiernym ryzykiem, a tym samym trudniej zaprojektować szybki i elastyczny proces decyzyjny. Myślę, że w tym kontekście warto się zastanowić, czy nie wrócić do koncepcji wydzielonych biur maklerskich ze struktur bankowych. Nie będą one wtedy podlegały regulacjom bankowym, możliwe będzie nawet ewentualne poszerzenie ich działalności poza stricte inwestycyjno-finansową, a dzięki temu będą w stanie bardziej elastycznie i szybciej reagować na zmiany rynkowe.

Niezależnie jednak od tego, w jakiej formule działamy, w Biurze Maklerskim Pekao szukamy obszarów, w których możemy się wyróżnić. Wspomniałem na początku o rynku kryptowalut. Dlaczego mielibyśmy nie myśleć o rozpoczęciu działalności na rynku kryptoaktywów, szczególnie że jesteśmy w przededniu zmian regulacyjnych na tym rynku? Mamy do tego zasoby, możliwości i nie ukrywam, że również ambicje w tym obszarze. Wierzę, że jeśli udałoby nam się wprowadzić taką usługę do oferty, to mając na uwadze poczucie bezpieczeństwa, jakie daje nasza instytucja, stalibyśmy się atrakcyjnym podmiotem dla osób, które są zainteresowane rynkiem krypto.

Temat kryptowalut w grupie Pekao jest na razie w fazie koncepcyjnej czy też może jakieś decyzje już zapadły?

Przygotowujemy się do tego, ale nie ma co ukrywać, że kluczowa będzie tutaj ustawa, która ureguluje te kwestie. To będzie determinowało kierunki i możliwości działania. Projekt ustawy już jest, pojawiło się do niego mnóstwo uwag i czekamy teraz na ruch decydentów. Zdajemy sobie sprawę, że na naszym rynku dominuje konserwatywne i rygorystyczne podejście i pewnie krajowe regulacje pójdą dalej, niż wynikałoby to z unijnego rozporządzenia MICA. Jesteśmy na to przygotowani, ale to też nie wyklucza, żeby takie projekty realizować. Gdy poznamy już reguły prawne, jak najszybciej będziemy starali się uzyskać wszystkie niezbędne zgody.

To oznacza, że w BM Pekao powstanie platforma do obrotu kryptowalutami?

Jest tak naprawdę kilka opcji. Moglibyśmy faktycznie sami stworzyć taką platformę, ale są to jednak duże koszty. Na rynku jest też już kilka innych platform, z którymi teoretycznie można nawiązać współpracę. Prawda jest taka, że klienci i tak będą handlować tymi instrumentami. Pytanie tylko, czy my jako rynek chcemy, aby robili to bez jakiejkolwiek kontroli, regulacji i wsparcia merytorycznego, czy jednak wolimy wykorzystać uznane grupy kapitałowe na polskim rynku i tym samym zwiększyć poziom bezpieczeństwa transakcji. Nie możemy odpowiadać za zmienność czy też brak fundamentów, jeśli chodzi o wycenę kryptoaktywów. Możemy jednak odpowiadać za bezpieczeństwo obrotu.

Tu bardzo często pojawia się wątek związany z edukacją, a ta, jak wiadomo, generalnie jest piętą achillesową na naszym rynku. Wchodząc w obszar kryptoaktywów, traficie na grząski grunt...

Klient, który korzysta z oferty biura maklerskiego, szczególnie z bardziej ryzykownych instrumentów, musi posiadać wiedzę i doświadczenie na rynkach finansowych. Kluczowe jest więc to, aby jak najwcześniej zaczynać faktyczną edukację przyszłych inwestorów i już dzisiaj trzeba się nad tym pochylić. Myślę, że jest to zadanie, które stoi przed całym rynkiem. Zgadzam się, że poziom edukacji finansowej jest problemem, w związku z czym do tego zagadnienia trzeba podejść w sposób systemowy.

Istotne są chyba też metody, jakimi ta edukacja miałaby dotrzeć do odbiorców, szczególnie tych młodszych…

To prawda. Trzeba jasno sobie powiedzieć, że tradycyjne wykłady, konferencje itd. w żaden sposób nie są atrakcyjne dla młodszych osób. Dzisiaj takie osoby szukają informacji na różnego rodzaju platformach i to jest obszar, który musi zostać zagospodarowany przez rynek finansowy. Musimy być na takich platformach obecni. Dlatego tak ważne jest, by słuchać potrzeb młodszego pokolenia po to, by nie tworzyć kolejnych rozwiązań, które przejdą niezauważone, tylko by faktycznie trafiały do odbiorców.

Braki edukacyjne w społeczeństwie, konkurencja, nadmierne regulacje, stan rynku, a może banki, które w pewnym stopniu ograniczają możliwości firm inwestycyjnych... Co postrzega pan jako największe dzisiaj wyzwanie dla branży inwestycyjnej?

Myślę, że głównym problemem jest to, że do tej pory mieliśmy do czynienia z niedocenianiem roli rynku kapitałowego. W Polsce tak naprawdę niewielki odsetek inwestycji jest finansowanych poprzez rynek kapitałowy. Odbiegamy pod tym względem od średnich europejskich, nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych. Ta optyka musi się więc u nas zmienić, szczególnie że czekają nas ogromne inwestycje w zbrojenia czy też transformację energetyczną. Tradycyjny biznes bankowy sobie z tym nie poradzi. Kluczowy będzie więc rynek kapitałowy i wprowadzenie takich instrumentów, które będą wspomagały tego typu inwestycje.

Aby docenić ten rynek, wystarczy zmienić kilka elementów, czy jednak powinniśmy zdefiniować i stworzyć rynek kapitałowy w Polsce na nowo?

Czasy się zmieniły, zmieniło się otoczenie i uważam, że trzeba zredefiniować rynek kapitałowy w Polsce. Zostawmy elementy, które działają i są dobre, wprowadźmy rzeczy, których brakuje, i skorygujmy te, które nie do końca działają. Jest to do zrobienia i jestem optymistą.

Biura maklerskie
ETF-y – brokerzy nie spieszą się z obniżkami opłat
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Biura maklerskie
Żabka pomogła maklerom, ale to XTB rozbiło bank
Biura maklerskie
WATS – maklerzy wierzą w start za rok
Biura maklerskie
Omar Arnaout: XTB patrzy odważniej na Francję i Niemcy
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Biura maklerskie
Maklerskie porządki zawitały również do BM Alior Banku
Biura maklerskie
Wielkie zmiany w BM PKO BP. Broker ma nowego szefa