Związek Banków Polskich szacuje, że jest „kilkanaście tysięcy" spraw w sądach dotyczących hipotek frankowych i rok do roku liczba ta urosła o około 40 proc. Nie ma oficjalnych danych dotyczących łącznej liczby toczących się spraw, ale sześć największych frankowych banków ma ok. 6 tys. spraw indywidualnych (stan na koniec czerwca). Chodzi o PKO BP, Santander, Getin Noble, BNP Paribas oraz mBank i Millennium, dla których przyjęliśmy, że łącznie mają 2 tys. spraw) oraz pozwy grupowe obejmujące 9 tys. osób (czyli około 5,5 tys. spraw). Na tej podstawie można szacować, że łącznie w całym sektorze spraw tych indywidualnych i z pozwów zbiorowych jest właśnie kilkanaście tysięcy, ale nie więcej niż 20 tys.
Spraw przybywa, ale nadal to niewielki procent
Jednak liczba postępowań sądowych dotyczących klauzul indeksacyjnych czy spreadowych choć rośnie, to stanowi tylko 2,03 proc. łącznej liczby kredytów udzielonych przez banki w szwajcarskiej walucie – poinformował ZBP, powołując się na wyniki ankiety przeprowadzonej wśród dziewięciu banków. To oznacza, że według informacji ZBP jest 15,7 tys. spraw dotyczących tej dziewiątki. Od 2000 r. banki w Polsce udzieliły łącznie 775 tys. hipotek frankowych, z czego obecnie spłacanych jest 458,8 tys. przez 799 tys. Polaków (to głównie małżeństwa).
Po ostatnich korzystnych wyrokach Sądu Najwyższego z kwietnia i maja oraz opinii rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o sprawie frankowej mówi się coraz więcej. To powoduje, że więcej klientów wchodzi na drogę prawną. W I półroczu 2019 r. do sądów wpłynęło łącznie 4,28 tys. nowych spraw dotyczących hipotek walutowych (w całym 2018 r. było ich 7,2 tys.). Jeśli wyrok TSUE, który zostanie podany 3 października, faktycznie będzie korzystny dla klientów, tak jak się tego spodziewają eksperci, fala pozwów może przybrać na sile. Druga może nadejść po dwóch latach, jeśli wykształci się linia orzecznicza sprzyjająca klientom.
Prawomocnie częściej wygrywają banki
Na razie jednak wciąż w prawomocnych wyrokach górą są banki. ZBP podał, że od początku 2017 r. do września tego roku zapadły prawomocne wyroki na korzyść banków w 1019 sprawach, a na korzyść klientów w 117. Nie widać istotnej zmiany pod względem trendów: w latach 2017, 2018 i 2019 banki wygrały odpowiednio 368, 372 i 279 prawomocnych spraw w porównaniu do przegranych odpowiednio 40, 44, 33 spraw. Jednak dane z niższych instancji – zbierane przez jedną z kancelarii obsługujących frankowiczów – sugerują, że sądy zaczynają częściej orzekać na korzyść klientów. Z danych portalu PomocFrankowiczom.pl, prowadzonego przez adwokata Jacka Czabańskiego, wynika, że w tym roku aż 87 proc. wyroków sądów pierwszej instancji w sprawach o ważność mechanizmu powiązania kredytu z kursem waluty było korzystnych w porównaniu z 54 proc. w 2018 r. i po około 25 proc. w latach 2016 i 2017. Analiza powstała na bazie około 300 wyroków.
Miliardowe koszty
Orzeczenie TSUE korzystne dla klientów może spowodować, że sądy będą częściej orzekać o przewalutowaniu umowy na złote po kursie z dnia zaciągnięcia (zostawiając jednocześnie stawkę frankową LIBOR) albo stwierdzać nieważność umowy (będą wybierać rozwiązanie korzystniejsze dla klienta). To dla banków oznaczałoby ogromne koszty, wcześniej ZBP szacował, że mogą wynieść 60 mld zł, teraz wskazuje, że to „kalkulacje powściągliwe i konserwatywne". W najgorszym scenariuszu mogłoby to być nawet 70-90 mld zł, ale to przy założeniu, że do sądów poszliby wszyscy frankowicze i wszyscy by wygrali. Agencja Moody's jest znacznie mniej pesymistyczna, szacuje, że skłonność klientów do pójścia do sądów nie będzie tak wielka i koszty dla sektora mogą sięgnąć półtorakrotności jego rocznego zysku, czyli około 22 mld zł.