Reklama
Rozwiń

Polski rynek akcji znów między młotem a kowadłem

Trudna sytuacja gospodarcza od zachodu i wojna na wschodzie to główne przyczyny słabości krajowego rynku akcji. Wyceny oczywiście pozostają niskie, ale na najbliższe miesiące to może być za mało.

Publikacja: 02.12.2024 06:00

Czynnikiem wyjątkowo trudnym do przewidzenia, mającym duży wpływ na polski rynek akcji, jest przebie

Czynnikiem wyjątkowo trudnym do przewidzenia, mającym duży wpływ na polski rynek akcji, jest przebieg wojny w Ukrainie. Ważne będą m.in. decyzje nowego prezydenta USA.

Foto: Fot. AdobeStock

Ledwie miesiąc pozostał do końca roku, który krajowym inwestorom przyniósł zarówno historyczny rekord WIG-u w maju, jak i rozczarowanie marnym zachowaniem rynku od wakacji. Co więcej, tę słabość nie jest też tak łatwo wytłumaczyć – prognozy zysków polskich spółek w tym roku na ogół realizują się, zaś na przyszły rok spodziewane są kolejne wzrosty. Tymczasem WIG jest ledwie 1 proc. nad kreską od początku roku, a średnia stopa zwrotu funduszy akcji szerokiego polskiego rynku to 2 proc. Co więcej, w połowie listopada wynik ten był nawet pod kreską. Dlaczego więc jest tak źle i jakie są szanse na to, żeby przyszły rok w wykonaniu głównych krajowych indeksów był lepszy?

Kto doceni polskie akcje

Oczekiwania inwestorów co do zachowania polskiego rynku w tym roku były zupełnie inne niż jego dzisiejsza sytuacja. Dobre perspektywy sektorów bankowego i detalicznego już miały zapewnić umocnienie indeksów, a przecież poza tymi dwiema grupami jest jeszcze szereg mocnych firm. Tymczasem spółki zależne od wydatków konsumentów to jedno z głównych rozczarowań, zaś sektor bankowy od wakacji już głównie traci. Ostatnie miesiące są raczej kubłem zimnej wody dla inwestujących na polskim rynku akcji, a atmosferę dodatkowo studzą wydarzenia wokół IPO – debiut Żabki z pewnością nie należał do udanych, zaś w ostatnich dniach zamiar wejścia na GPW odwołał Studenac.

Jak przyznaje Sebastian Buczek, prezes Quercusa TFI, listopad na GPW był słabszy od oczekiwań. – Zwycięstwo Donalda Trumpa i nieudany debiut Żabki utrudniły realizację scenariusza sezonowej poprawy koniunktury w ostatnich dwóch miesiącach roku – zauważa. – Nie tracimy jeszcze nadziei na wzrost w grudniu, ale czasu zaczyna robić się coraz mniej. Mamy nadzieję, że niepowodzenie IPO Studenac wyznaczy lokalny dołek na GPW – mówi Buczek. – Wyceny są dobre, wyniki finansowe też, brakuje tylko popytu – podkreśla. Jak wskazuje, ryzykiem w krótkim terminie może być intensyfikacja wojny w Ukrainie. – Duet Trump–Musk zapewne dostarczy też dużo zmienności w pierwszych miesiącach 2025 roku – twierdzi prezes Quercusa TFI.

Sytuacja GPW wcale nie musi się zatem odmienić wraz ze zmianą kartki kalendarza.

– Oczekujemy, że rok 2025 będzie w swej naturze kontynuacją ostatnich trzech kwartałów, czyli że indeksy nie zmienią istotnie swojej wartości – przewiduje Konrad Łapiński, zarządzający Total FIZ. Jak przyznaje, z jednej strony widać słabość gospodarki europejskiej, która zniechęca do inwestowania, a z drugiej strony wyceny polskich spółek są na tyle atrakcyjne, że trudno znaleźć fundamentalne argumenty za ich sprzedawaniem. – Czynnikiem wyjątkowo trudnym do przewidzenia jest przebieg wojny w Ukrainie i wpływ na polski rynek nowo wybranego prezydenta USA – twierdzi Łapiński. Jego zdaniem oba te elementy mogą prowadzić do większej zmienności na naszym rynku zarówno na plus, jak i na minus. – Uważamy, że kluczem do osiągnięcia satysfakcjonującej stopy zwrotu będzie dobra selekcja spółek przy zachowaniu odpowiednio wysokiej pozycji gotówkowej w portfelu – podpowiada zarządzający Total FIZ.

Czytaj więcej

Polskie spółki – tanie, z perspektywami i niechciane

Nieco więcej optymizmu przejawia Adam Nowakowski, kierownik rynku akcji, Santander TFI. – W 2025 r. spodziewamy się podwyższonej zmienności na rynkach akcji. Niemniej znajdujemy argumenty, by bardziej pozytywnie spoglądać w kierunku spółek notowanych na warszawskiej giełdzie – podkreśla Nowakowski i również zwraca uwagę na niskie wyceny, czyli wskaźnik ceny do zysku dla indeksu WIG. – Obecnie znajduje się on na niskich poziomach, około ośmiokrotności poniżej wieloletniej średniej. Dodatkowo zwracamy uwagę na dysproporcję w wycenie polskiego rynku akcji w relacji do pozostałych rynków wschodzących na przykładzie indeksu MSCI Emerging Markets – zauważa ekspert Santandera TFI. Główną przyczyną dyskonta jest oczywiście bliskość konfliktu w Ukrainie. – Usytuowanie geograficzne Polski i strach o eskalację wydarzeń wojennych sprawiły, że w 2024 r. inwestorzy zagraniczni ponownie z mniejszym apetytem spoglądali w kierunku polskich aktywów – tłumaczy.

Czy to się zmieni? – Wierzymy, że światowy kapitał doceni wreszcie dobre perspektywy polskich spółek. Pod tym kątem na GPW następuje sukcesywna poprawa. Po kilku kwartałach pogorszenia notowane firmy powinny odwrócić negatywne tendencje związane z dynamiką raportowanych wyników – twierdzi Nowakowski. Jego zdaniem zjawisko to powinno utrzymać się również zarówno w tym, jak i w 2025 r. – Istotnym wsparciem w tym zakresie będą także wysokie transfery z budżetu UE do Polski. Zwracamy także uwagę na najwyższą od wielu lat stopę dywidendy dla indeksu WIG (około 6 proc.). W przyszłym roku strumień dywidend powinien być jeszcze większy. To środki, które prawdopodobnie będą reinwestowane na giełdzie – twierdzi zarządzający Santandera TFI.

Według Nowakowskiego okazji inwestycyjnych na GPW można szukać w wielu sektorach, zwłaszcza cyklicznych, które powinny zyskiwać na przyspieszeniu tempa wzrostu gospodarczego w Polsce. – Spodziewane rozpoczęcie cyklu cięć stóp procentowych powinno skierować uwagę inwestorów w kierunku giełdowych reprezentantów sektora nieruchomości mieszkaniowych – twierdzi zarządzający Santandera TFI. Częściowo tę opinię podziela Jakub Bentke z AgioFunds TFI, który radzi stawiać na banki, licząc na prawdopodobnie rekordowy dla nich rok mimo obniżek stóp procentowych, a także deweloperów oraz odzieżowych detalistów, takich jak LPP czy CCC. Spółki budowlane zaś mogłyby skorzystać na odbudowie Ukrainy.

Dane się poprawiły

Jak zapowiadają się najbliższe miesiące w gospodarce? Niedawno mocne rozczarowanie wzbudziła publikacja znacznie słabszych od oczekiwań danych o sprzedaży detalicznej za wrzesień, natomiast kolejny miesiąc przyniósł poprawę – sprzedaż towarów wzrosła w październiku o 1,3 proc. rok do roku. W ocenie ekonomistów ING dane te redukują obawy o kondycję ożywienia koniunktury po bardzo słabych wynikach sprzedaży za wrzesień, które w istotnym stopniu okazały się związane z czynnikami jednorazowymi. „Konsumpcja pozostaje głównym motorem napędzającym ożywienie gospodarcze, jednak II połowa roku przynosi jej spowolnienie względem pierwszej części roku” – komentują eksperci ING. Jak tłumaczą, nieco wolniejszy wzrost płac nominalnych i wyższa inflacja nieco ograniczyły realną dynamikę dochodów. „Jednocześnie obawy o wzrost kosztów utrzymania w przyszłości oraz zagrożenie geopolityczne i związana z tym podwyższona skłonność do oszczędzania przyczyniły się do ostrożności wydatkowej konsumentów. Największe znaczenie odgrywają czynniki behawioralne, czyli wzrost oszczędności” – podano.

Ekonomiści ING w świetle lepszych od oczekiwań danych o produkcji przemysłowej oraz oddalenia najbardziej pesymistycznych scenariuszy dla sprzedaży detalicznej nadal widzą szanse na wzrost PKB w IV kwartale w okolicach 3 proc. rok do roku, a w całym roku o 2,7 proc. „Czekamy na odbicie inwestycji w 2025 r., co powinno pozwolić na przyspieszenie wzrostu gospodarczego w przyszłym roku w okolice 3,5 proc.” – podają.

Analizy rynkowe
Europa już z wyraźną zadyszką
Analizy rynkowe
Czy niemieckie wybory mogą zaszkodzić hossie we Frankfurcie?
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Trump nie przestaje szokować
Analizy rynkowe
Akcje producentów uzbrojenia na fali wznoszącej
Analizy rynkowe
Oby rajd na GPW nie okazał się już ostatnim akcentem na koniec cyklu...
Analizy rynkowe
WIG20 może przebić 2800 pkt