6. Rynek gazu lepiej wróży koniunkturze
Sobiesław Kozłowski, dyrektor w Noble Securities
RYNKI / ŚWIAT
Z
mniejszą czy większą z presją na waluty, a także na inflację, zmaga się
większość gospodarek europejskich. Nasila ją skokowy wzrost notowań
elektryczności i gazu ziemnego, związany z szantażem Rosji. Jak jednak
zauważa Sobiesław Kozłowski z Noble Securities, obecnie obserwujemy
dynamiczny powrót do historycznych wartości. – Najbardziej widać to w
notowaniach kontraktów z najkrótszymi terminami dostaw, jak na następną
godzinę czy na następny dzień – zaznacza specjalista, wskazując na
przyczyny tkwiące w sprzyjających warunkach atmosferycznych.
Jak
dodaje Kozłowski, wolniej spadają ceny kontraktów miesięcznych czy
rocznych. Choć według niego nie można przesądzać o trwałości tendencji,
to spadek notowań gazu w Europie poprawia nastawienie inwestorów do
aktywów europejskich. Zyskują na tym euro, złoty, europejskie akcje, a
także obligacje.
7. Siła dolara już nie szkodzi metalom
Jakub Szkopek, analityk w Erste Securities Polska
RYNKI / ŚWIAT
Nie
tylko aktywa europejskie mają szanse na poprawę nastawienia inwestorów.
Jak zauważa Jakub Szkopek z biura Erste Securities Polska, w ostatnich
tygodniach ceny metali przemysłowych przestały reagować na postępujące
umocnienie dolara.
– Choć indeks walut z rynków wschodzących dalej
spada, to jego śladem nie podążają ceny metali. Rynek przykłada coraz
większą wagę do krótkoterminowego deficytu surowców – zauważa analityk.
8. Fatalne wyniki giełdy w Hongkongu
Wojciech Białek, analityk TMS Brokers
RYNKI / ŚWIAT
Bardziej
klarownych sygnałów poprawy koniunktury brakuje jednak na azjatyckich
rynkach akcji. Jak zauważa Wojciech Białek z firmy brokerskiej TMS
Brokers, w ciągu minionych 20 miesięcy aż o ponad połowę spadł indeks
giełdy w Hongkongu. O słabości Hang Senga najlepiej świadczy fakt, że w
ostatnich 12 miesiącach słabsze od niego były tylko indeksy rosyjskie. –
Hang Seng był najsłabszym na świecie głównym indeksem giełdowym w
okresie minionych dwóch, trzech i pięciu lat. W ciągu ostatnich
dziesięciu lat słabszy wśród głównych indeksów rynków akcji na świecie
był tylko WIG20 – wylicza analityk. Jak dodaje specjalista, jedną z
przyczyn tej słabości mógł być odmienny niż w Chinach kontynentalnych
panujący w Hongkongu system walutowy. Od czterech dekad dolar hongkoński
jest sztywno powiązany z dolarem amerykańskim, który obecnie bije
20-letnie rekordy siły wobec innych głównych walut, w tym japońskiego
jena czy euro. Tymczasem kurs chińskiego juana do amerykańskiego dolara
jest płynny. – Juan zaczął się osłabiać względem amerykańskiego dolara w
2014 r. i obecnie jest wobec niego najsłabszy od końca 2007 r., a to
przekłada się na wyższe wyrażone w nim stopy zwrotu na giełdach z Chin
kontynentalnych – zauważa Białek.
9. Klucz dla Fedu mają analitycy akcji
Andrzej Nowak, dyrektor ds. akcji w UNIQA TFI
MAKROEKONOMIA / ŚWIAT
Tymczasem
szanse na trwałą poprawę koniunktury na światowych rynkach akcji
ogranicza poruszane już wcześniej zaostrzanie polityki pieniężnej przez
główne banki. Jak zauważa Andrzej Nowak z UNIQA TFI, z punktu widzenia
globalnych rynków kluczowe pytanie brzmi, kiedy dojdzie do zwrotu w
amerykańskiej polityce pieniężnej.
– Sama Rezerwa Federalna daje jasne wskazówki, gdzie należy szukać jego sygnałów – zaznacza specjalista.
Jak
tłumaczy, decydenci wielokrotnie zwracali uwagę, że dla trwałego
obniżenia inflacji potrzebne jest zrównoważenie rynku pracy. Dominująca
pozycja pracowników w negocjacjach płacowych utrwala spiralę
płacowo-cenową. Ponieważ podaż pracy jest w krótkim terminie mało
elastyczna, jedyną drogą do zbilansowania tego rynku jest ograniczenie
popytu na pracę.
– W tym kontekście, poza danymi z samego rynku
pracy, warto obserwować wskaźniki oczekiwanych zysków na akcję. Wszystko
dlatego, że spółki zdecydują się ograniczyć tempo zwiększania
zatrudnienia w momencie, kiedy pogorszą się perspektywy rozwoju ich
biznesu – zauważa Nowak.
Biorąc pod uwagę wysoką efektywność
amerykańskiej giełdy, powinno to szybko znaleźć odzwierciedlenie w
prognozach zysków na kolejne kwartały. Do tej pory skala spadku
prognozowanego zysku na akcję (EPS) dla spółek indeksu S&P 500 nie
była znacząca. Wyniosła około 3 proc., a to może oznaczać jeszcze spory
potencjał pogorszenia wyników spółek zza oceanu.
10. Płonne nadzieje na zwrot w Fedzie
Adam Zajler, analityk BM Banku Millennium
MAKROEKONOMIA / ŚWIAT
Wielkich
nadziei na szybki koniec podwyżek stóp nie widzi też Adam Zajler z BM
Banku Millennium. Od kiedy inflacja rozpoczęła swoją wspinaczkę,
inwestorzy wszelkie dane z gospodarki rozpatrują z punktu widzenia ich
wpływu na decyzję Fedu.
– Rynek akcji wykazuje wręcz tendencję do
postępowania w myśl zasady „im gorzej, tym lepiej”. To dlatego, że każda
informacja wskazująca na słabnięcie gospodarki daje nadzieję na
zatrzymanie podwyżek stóp procentowych – zaznacza specjalista.
W
ostatnich dniach takie podejście znowu się nasila, a to każe bliżej
przyjrzeć się dwóm wskaźnikom. Pierwszy to roczna dynamika wydatków
osobistych Amerykanów. Przez wiele lat utrzymywała się przez większość
czasu w przedziale od 2 do 5 proc., a większe wahania nastały dopiero w
czasie pandemii.
Efekt pandemicznej bazy mamy już jednak za sobą, a
w ostatnich miesiącach Amerykanie zwiększają wydatki w tempie powyżej 8
proc. Zdaniem Zajlera nie powinno to być zaskakujące, skoro sytuacja na
rynku pracy pozostaje w USA znakomita, a stopa bezrobocia spadła
najniżej od dziesięcioleci.
– Wraz z mocno ujemnymi realnymi
stopami nie daje to nadziei na ograniczenie inflacji, a przy tak silnym
rynku pracy Fed nie ma powodu do dalszego jej pobłażania – zaznacza
analityk.
11. Banki centralne zaostrzają na całego
Krzysztof Cesarz, zarządzający w Skarbcu TFI
POLITYKA GOSPODARCZA / ŚWIAT
Od
lutego systematycznie maleje suma bilansów banków centralnych, która w
tym wieku nieprzerwanie utrzymywała się w tendencji wzrostowej. W
szczytowym momencie łączne aktywa amerykańskiego Fedu, EBC, Ludowego
Banku Chin oraz banków Japonii, Szwajcarii i Anglii zbliżyły się do
równowartości 34 bln USD. Jak zauważa Krzysztof Cesarz ze Skarbca TFI,
powody ich obecnego spadku są dwa.
– Chodzi o ograniczenie lub
odwracanie programów łagodzenia monetarnego oraz o spadek wartości
wybranych walut względem dolara – tłumaczy specjalista.
Kurczenie
się bilansów banków jest o tyle istotne dla inwestorów, że wcześniejszy
tzw. dodruk pieniędzy napędzał globalną gospodarkę m.in. dzięki
łatwiejszemu dostępowi do finansowania. Rynki finansowe korzystały na
tym także dlatego, że tanie finansowanie napędzało inwestycje w akcje i
obligacje.
– Wycofywanie płynności z rynku przy jednoczesnych
podwyżkach stóp procentowych wpłynęło negatywnie zarówno na globalną
gospodarkę, jak i na rynki finansowe, stąd tak duże oczekiwanie
inwestorów na powrót banków centralnych do łagodniejszej polityki
monetarnej – komentuje Cesarz.
12. Są granice interwencji w gospodarki?
Piotr Żółkiewicz, zarządzający Zolkiewicz & Partners
POLITYKA GOSPODARCZA / ŚWIAT
Jako
ostatni zaostrzaniu polityki pieniężnej opiera się Bank Japonii. Jak
zauważa Piotr Żółkiewicz z funduszu Zolkiewicz & Partners, na jego
przykładzie najlepiej widać, jak w ostatnich dekadach banki centralne
stawały się coraz bardziej kreatywne w dodruku pieniądza. Jeśli ta
tendencja wróci, to do niedawna szokujące pułapy długu publicznego do
PKB, które w szeregu krajów sięgały 100 proc., okażą się dopiero wstępem
do przekraczania kolejnych granic.
– Na koniec czerwca 2022 r. w
rękach Banku Japonii było 49, 6 proc. wszystkich obligacji wyemitowanych
przez rząd w Tokio – zauważa specjalista. Dodatkowo od dziesięciu lat
instytucja nabywa też za pośrednictwem funduszy ETF papiery komercyjne i
akcje. Według stanu na koniec czerwca bank kontrolował 63 proc.
kapitalizacji wszystkich lokalnych funduszy ETF. Jak ocenia Żółkiewicz,
jest to przykład, że nawet w krajach kwalifikowanych do grupy gospodarek
rynkowych i rozwiniętych nie ma nieprzekraczalnych granic psucia
pieniądza oraz ingerencji rządu w gospodarkę.
13. Fed zaczął generować straty
Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBanku
POLITYKA GOSPODARCZA / ŚWIAT
Na
pewne łatwe do przeoczenia konsekwencje zmian w polityce amerykańskiego
banku centralnego wskazuje Arkadiusz Balcerowski z mBanku. W ostatnich
tygodniach po raz pierwszy od bardzo dawna Fed zaczął generować straty. W
praktyce oznacza to wstrzymanie transferu zysków do Departamentu
Skarbu. Dlaczego tak się stało?
– To efekt tego, że dochody Fedu z
odsetek z tytułu posiadanych obligacji spadły poniżej kosztów
związanych z wypłacaniem odsetek z tytułu „parkowania” przez banki
komercyjne i inne instytucje (głównie fundusze pieniężne) środków w
Fedzie – tłumaczy specjalista.
Jak jednak zaznacza Balcerowski,
Fed to nie bank komercyjny i w okresie utrzymywania się ujemnego zysku
będzie tworzył tzw. aktywa odroczone. Kiedy ponownie wynik wyjdzie na
plus, będzie on w pierwszej kolejności przeznaczany na pokrycie tych
strat, a dopiero później wznowione zostaną transfery do Departamentu
Skarbu.
– Z punktu widzenia polityki pieniężnej i mechanizmu jej
transmisji zmienia to niewiele, jednak w polityce fiskalnej przekłada
się na konieczność emisji większej ilości długu – zauważa ekonomista
mBanku.