Polcolorit specjalizujący się w produkcji płytek ceramicznych coraz powszechniej krytykowany jest za niewłaściwe relacje z rynkiem i niespełnione obietnice. – Inwestorzy od kilku lat wyrażają niezadowolenie z polityki informacyjnej, realizowanej strategii i samych władz Polcoloritu. Mimo że zwracaliśmy na to wielokrotnie uwagę, nadal nie zauważamy poprawy – mówi Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Jego zdaniem spółka powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, po co wchodziła na GPW i prosiła inwestorów o pieniądze, emitując nowe akcje, skoro prawie nic nie robi, aby poprawić złą i nieprzejrzystą politykę informacyjną i jest zamknięta na głosy akcjonariuszy. Cieślak przypomina, że w 2008 r. SII pomagało w zawiązaniu porozumienia akcjonariuszy. – Mieli oni przygotowane pomysły na naprawę spółki oraz kandydata do jej rady nadzorczej. Niestety ze względu na zbyt małą liczbę zebranych akcji nie udało się przeforsować zgłoszonych propozycji, nie było także możliwości powołania biegłego rewidenta, a główny akcjonariusz był przeciwny inicjatywie mniejszości – twierdzi.
[srodtytul]Za duże moce produkcyjne[/srodtytul]
Z wyników i polityki informacyjnej spółki niezadowoleni są też analitycy. Od co najmniej dwóch lat nie wydają żadnych rekomendacji, mimo że wcześniej pojawiały się one stosunkowo często. – Zła kondycja finansowa Polcoloritu to głównie skutek trudnej sytuacji panującej na rynku płytek, a także pewnie nie najlepszej strategii. Wystarczy zauważyć, że obecne moce wszystkich polskich fabryk wynoszą ok. 120 mln mkw. rocznie, a krajowy popyt sięga 60–70 mln – mówi Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM IDM. Jej zdaniem spółki, w tym Polcolorit, nie są w stanie wykorzystać w pełni nadwyżki mocy z uwagi na niższy popyt w kraju i na to, że sprzedaż na rynkach eksportowych nie jest już taka łatwa.
[srodtytul]Niespełnione obietnice[/srodtytul]
Polcolorit zadebiutował na GPW 9 grudnia 2004 r. Pierwsze transakcje zawierano po kursie zbliżonym do ceny emisyjnej wynoszącej 4,3 zł. Z każdą godziną podaż jednak przewyższała popyt i cena akcji spadała. Jak się później okazało, akcjonariuszom, którzy wzięli udział w publicznej ofercie, nigdy nie było dane zarobić na tej inwestycji.