Prawdziwa twarz ma­kle­ra

Są chci­wi i he­do­ni­stycz­nie na­sta­wie­ni do ży­cia oraz za­wsze cho­dzą w szel­kach i ko­szu­lach z pod­wi­nię­ty­mi rę­ka­wa­mi – ta­ki ry­su­je się ob­razma­kle­ra, gdy za­wie­rzy­my naj­czę­ściej spo­ty­ka­nym wy­obra­że­niom o przedstawicielach tego zawodu

Aktualizacja: 16.02.2017 01:45 Publikacja: 20.01.2013 17:27

Prawdziwa twarz ma­kle­ra

Foto: Archiwum

Ste­reo­typ de­fi­nio­wa­ny jest naj­czę­ściej ja­ko uprosz­czo­ny ob­raz ko­goś lub cze­goś, zwy­kle opar­ty na czę­ścio­wo fał­szy­wych są­dach, funk­cjo­nu­ją­cy w świa­do­mo­ści spo­łecz­nej i nie­ła­two się zmie­nia­ją­cy. Na te­mat więk­szo­ści pro­fe­sji krą­żą różne­go ro­dza­ju ste­reo­ty­py. Nie ina­czej jest w przy­pad­ku ma­kle­ra pa­pie­rów war­to­ścio­wych.

Jak więc wi­dzia­ni są ma­kle­rzy? Są dwie naj­pow­szech­niej­sze wi­zje – dla uprosz­cze­nia na­zwij­my je „ame­ry­kań­ską" oraz „pol­ską".

Szel­ki i pod­wi­nię­te rę­ka­wy

Na pierw­szą – ame­ry­kań­ską wi­zję ma­kle­ra – wpły­nę­ły głów­nie fil­my wy­pro­du­ko­wa­ne w Sta­nach Zjed­no­czo­nych (przede wszyst­kim te z lat 80. i 90.), gdzie ma­kler to oso­ba nie­zwy­kle pew­na sie­bie, chci­wa i cy­nicz­na. Do te­go cho­dzi w ko­szu­li z pod­wi­nię­ty­mi rę­ka­wa­mi i uwiel­bia luk­sus. – Bo­ga­ty, aro­ganc­ki i pew­ny sie­bie, jeżdżą­cy spor­to­wym sa­mo­cho­dem. Ob­raz ten zo­stał wy­kre­owa­ny po raz pierw­szy w fil­mie Wall Stre­et z 1987 r. po­sta­cią Gor­do­na Gek­ko, ma­kle­ra zdo­by­wa­ją­ce­go for­tu­nę za po­mo­cą in­si­der tra­din­gu, czy­li dzię­ki wy­ko­rzy­sta­niu in­for­ma­cji po­uf­nych – mó­wi Pau­li­na Ru­dolf, rzecz­nicz­ka Związ­ku Ma­kle­rów i Do­rad­ców.

– Po­wie­dze­nia Gek­ko, ta­kie jak „chci­wość jest do­bra", „obiad jest dla mię­cza­ków" czy „to, co war­to ro­bić, war­to ro­bić dla pie­nię­dzy", po­ka­zu­ją praw­dzi­wą twarz Wall Stre­et i pier­wot­nie mia­ły być prze­stro­gą przed bez­względ­no­ścią re­ki­nów fi­nan­sje­ry. Mi­mo te­go za­mia­ru film ten stał się in­spi­ra­cją dla ko­lej­nych po­ko­leń ma­kle­rów. Jed­nak nie mo­że­my za­po­mi­nać, że nasz cią­gle roz­wi­ja­ją­cy się ry­nek to nie Ame­ry­ka, gdzie obo­wią­zu­ją in­ne prze­pi­sy praw­ne da­ją­ce ma­kle­rom więk­szą swo­bo­dę dzia­ła­nia, a no­wo­jor­ska gieł­da ma pra­wie dwu­stu­let­nią hi­sto­rię – do­da­je Pau­li­na Ru­dolf.

Funk­cjo­nu­je też dru­ga wi­zja ma­kle­ra, któ­ra jest du­żo bar­dziej spo­lsz­czo­na. W tym ob­ra­zie ma­kler to sta­tecz­ny pan w szel­kach, któ­ry chęt­nie pod­po­wie, ja­kie ak­cje ku­pić na gieł­dzie.

Nic nie ko­ja­rzy się z za­wo­dem ma­kle­ra le­piej niż czer­wo­ne szel­ki. Gdy sta­ty­stycz­ny Ko­wal­ski zo­ba­czy ko­goś w czer­wo­nych szel­kach, jest w za­sa­dzie pe­wien, że ma do czy­nie­nia z ma­kle­rem. I za­pew­ne dla­te­go, zna­ny z pol­skiej ope­ry my­dla­nej „M jak mi­łość" Ra­fał Mro­czek, gdy wcie­lał się w ro­lę ma­kle­ra w se­ria­lu „No­wa", oczy­wi­ście ni­gdy nie roz­sta­wał się ze swo­imi czer­wo­ny­mi szel­ka­mi.

Co o tych wy­obra­że­niach są­dzą sa­mi za­in­te­re­so­wa­ni – ma­kle­rzy?

Specjalista, doradca i czasem psycholog

– Je­śli cho­dzi o przed­sta­wio­ne wi­zje ma­kle­rów, to nie można na­wet po­wie­dzieć, że w tym przy­pad­ku praw­da le­ży po środ­ku. Sta­ty­stycz­ny pol­ski ma­kler nie jest ani mło­dym czło­wie­kiem lu­bią­cym ry­zy­ko, ani sta­tecz­nym pa­nem w szel­kach – mó­wi Pa­weł Cym­cyk, ma­kler i ma­na­ger ko­mu­ni­ka­cji in­we­sty­cyj­nej ING TFI. – Po­za tym, w szel­kach już nikt nie cho­dzi i jest to ra­czej atry­but ma­kle­ra po­zo­sta­wio­ny w po­wszech­nej świa­do­mo­ści po pierw­szych se­sjach gieł­do­wych – do­da­je.

– W prak­ty­ce ma­kler jest oso­bą, któ­ra mu­si m.in. znać sy­tu­acje na ryn­kach fi­nan­so­wych oraz być do­rad­cą w kwe­stii bu­do­wy port­fe­la in­we­sty­cyj­ne­go. A gdy do te­go ma kon­takt z klien­tem, mu­si też być „psy­cho­lo­giem in­we­sty­cyj­nym" – kon­ty­nu­uje Pa­weł Cym­cyk. – Każda in­dy­wi­du­al­na stra­te­gia in­we­sty­cyj­na mu­si być do­bra­na z uwzględ­nie­niem wie­lu czyn­ni­ków, m.in. stop­nia ry­zy­ka, sy­tu­acji na ryn­kach fi­nan­so­wych czy też cha­rak­te­ru klien­ta. Czy­li ma­kler mu­si po pierw­sze wy­tłu­ma­czyć sy­tu­ację na ryn­kach, a póź­niej jesz­cze wie­dzieć, ja­kich fak­tycz­nych in­we­sty­cji mo­że do­ko­nać je­go klient – do­da­je.

W po­dob­nym to­nie wy­po­wia­da się Pau­li­na Ru­dolf. – W kra­ju, któ­ry dzia­ła zgod­nie z re­stryk­cyj­ny­mi prze­pi­sa­mi pra­wa, ma­kler bar­dziej wspie­ra in­we­sto­rów niż, jak to mó­wi zło­śli­wy żart, „ob­ra­ca two­imi pie­niędz­mi, do­pó­ki się nie skoń­czą". Pra­ca ma­kle­ra rów­nież ni­jak się ma do spo­ty­ka­ne­go cza­sem na ryn­ku okre­śle­nia „ma­klo­mat", po­rów­nu­ją­ce­go ma­kle­ra do au­to­ma­tu, któ­re­go je­dy­nym za­da­niem jest skła­da­nie zle­ceń. Głów­na war­tość ma­kle­ra kry­je się w je­go do­świad­cze­niu i zna­jo­mo­ści ryn­ku ka­pi­ta­ło­we­go. Sta­łe po­dą­ża­nie za na­pły­wa­ją­cy­mi no­wy­mi in­for­ma­cja­mi, ana­li­za in­stru­men­tów i ob­ser­wa­cja kur­sów da­ją mu możli­wość wy­cią­ga­nia traf­nych wnio­sków i po­ma­ga­nia klien­to­wi w osią­gnię­ciu zy­sków z in­we­sty­cji – wskazuje rzecz­niczka Związku Maklerów i Doradców.

Nie za­po­mi­naj­my rów­nież o ko­bie­tach – któ­rych na ryn­ku ka­pi­ta­ło­wym jest co­raz wię­cej i świet­nie so­bie ra­dzą – mu­szą­cych na co dzień wal­czyć ze ste­reo­ty­pem ma­kle­ra mężczy­zny.

– Pod­su­mo­wu­jąc, ma­kler to spe­cja­li­sta od ryn­ku ka­pi­ta­ło­we­go, ob­da­rzo­ny zdol­no­ścia­mi ana­li­tycz­ny­mi, re­flek­sem i od­por­ny na stres, jed­nak nie­po­sia­da­ją­cy zdol­no­ści ja­sno­wi­dze­nia. Je­go autami są wie­dza po­twier­dzo­na wy­ma­ga­ją­cym eg­za­mi­nem, zna­jo­mość ryn­ku ka­pi­ta­ło­we­go, do­świad­cze­nie i umie­jęt­ność wy­cią­ga­nia traf­nych wnio­sków z cią­gle zmie­nia­ją­cej się sy­tu­acji ryn­ko­wej – pu­en­tu­je Pau­li­na Ru­dolf.

Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?
Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel