Ropa tak tania jak w najgorszym okresie światowego kryzysu

Kryzys w Chinach uderza w popyt na ropę, ale produkcja w USA i krajach OPEC jest wciąż na bardzo wysokich poziomach. Skutkuje to spadkiem cen do poziomu z marca 2009 r. Analitycy zastanawiają się, kiedy rynek sięgnie dna.

Aktualizacja: 06.02.2017 20:56 Publikacja: 21.08.2015 14:00

Jacek Krawiec?, prezes PKN Orlen

Jacek Krawiec?, prezes PKN Orlen

Foto: Archiwum

Ropa gatunku WTI staniała w czwartek nawet do 40,5 USD za baryłkę, najniższego poziomu od marca 2009 r. Dzień wcześniej spadła o 4 proc. po tym, jak zapasy surowca w USA okazały się większe niż się spodziewano. Duża podaż ropy na rynku (skutek m.in. amerykańskiej rewolucji łupkowej) i popyt osłabiony w wyniku kryzysu w Chinach mocno ciągną jej ceny w dół. Przez ostatnie trzy miesiące ropa WTI staniała o ponad 30 proc., a przez 12 miesięcy – o 57 proc. Ropa gatunku Brent traciła w tym czasie odpowiednio 29 proc. i 55 proc. W czwartek kosztowała już tylko 46,3 USD za baryłkę.

Nadmierna podaż

– Dane wskazują na nadmierną podaż przez cały 2015 r., co rodzi pytanie, jak mocno mogą jeszcze spaść ceny ropy. Cena z końcówki 2008 r. – 32,4 USD za baryłkę – może być przekonującym scenariuszem – twierdzi Seth Kleinman, analityk z Citigroup. Jego zdaniem może minąć jeszcze dużo czasu, zanim spadek cen zagrozi jednemu z największych źródeł nadmiernej podaży surowca, czyli rosnącemu wydobyciu ropy z amerykańskich złóż łupkowych. – Ceny mogą spadać nawet poniżej kosztów operacyjnych producentów i nie wywoływać zmniejszenia wydobycia, gdyż wyłączanie produkcji bywa kosztowne. Amerykańscy producenci ropy łupkowej w końcu jednak zareagują na niższe ceny, gdyż dostęp do finansowania się zmniejsza, a rynki kapitałowe stają się bardziej nerwowe – uważa Kleinman.

Co prawda produkcja ropy w USA spadła od czerwcowego szczytu, ale w połowie sierpnia wciąż była na historycznie bardzo wysokim poziomie 9,4 mln baryłek dziennie. Największy bliskowschodni producent, czyli Arabia Saudyjska, pobił w czerwcu rekord wydobycia z 1980 r. Zwiększyła produkcję do 10,6 mln baryłek dziennie. To samo robi większość krajów OPEC, walcząc o udziały w rynku (lub według innej interpretacji próbując zbić ceny tak, by produkcja ze złóż łupkowych w USA stała się nieopłacalna). Nadmierna podaż szybko więc nie zniknie, a spowolnienie gospodarcze w Chinach skłania inwestorów do pesymizmu w kwestii popytu.

– Widzimy ostatni etap surowcowego supercyklu napędzanego przez Chiny, a to wpływa na ropę. Przy obecnej nadmiernej podaży na rynku i perspektywie włączenia do niego irańskiej ropy ceny mogą spaść do najniższych poziomów z czasów kryzysu finansowego – prognozuje Daniel Yergin, wiceprezes firmy IHS Inc.

Koncerny pod presją

W ślad za spadkiem cen ropy tracą również akcje koncernów naftowych. Papiery BP straciły w Londynie od tegorocznego szczytu z kwietnia aż 24 proc., akcje Royal Dutch Shell spadły w tym czasie o 17,5 proc., papiery Exxon Mobile zaś straciły od początku roku prawie 18 proc. Akcje Petrochina, największej chińskiej firmy naftowej, spadły w czwartek w Hongkongu do najniższego poziomu od kwietnia 2009 r. Najmocniej narażone na skutki naftowej przeceny są firmy koncentrujące się na wydobyciu surowca ze źródeł konwencjonalnych, te, które skupiają się na działalności rafineryjnej, mogą się cieszyć niższymi kosztami zakupu surowca.

– Przy cenach ropy uwięzionych na poziomie poniżej 50 USD za baryłkę istniejące modele biznesowe wielu firm naftowych nie są już ekonomicznie stabilne, biorąc ich obecną dużą strukturę kosztów produkcji. Średnio producenci ropy potrzebują ceny wynoszącej co najmniej 60 USD za baryłkę, by przynosić znaczący zysk. Inwestorzy uciekają z sektora naftowego, gdyż fundamenty stają się gorsze, a prognozy zysków są rewidowane w dół – wskazuje Gordon Kwan, analityk z Nomury.

Analitycy Citigroup przypominają jednak, że współczynnik cen akcji do wartości księgowych dla firm z sektora naftowego wynosi obecnie 1,2 i jest niższy niż w pierwszym kwartale 2009 r. i w końcówce 1998 r., czyli w okresach załamania cen ropy. Ich zdaniem jeśli firmy naftowe będą zmniejszać koszty (podobnie jak to robiły w latach 80. i 90.), a cena ropy nieco odbije, to współczynnik ceny do wartości księgowej może wrócić do poziomu 1,75.

[email protected]

PKN Orlen | Rekordowe wyniki

PKN Orlen, na którego czele stoi Jacek Krawiec, jest w Polsce jednym z największych beneficjentów taniej ropy. Dzięki niskiemu kursowi surowca koncern może uzyskiwać wysokie marże na jego przerobie. W czerwcu i lipcu marża rafineryjna wynosiła odpowiednio 11 USD i 10,9 USD na każdej baryłce przerobionej ropy. To najwyższe jej miesięczne poziomy przynajmniej od siedmiu lat. Analitycy oczekują, że koncern w tym roku osiągnie najlepsze wyniki w historii. TRF

Grupa Lotos | Kluczowa marża

Wysokie marże na przerobie ropy osiąga w tym roku Grupa Lotos, kierowana przez Pawła Olechnowicza. Podobnie jak w przypadku płockiego koncernu mają one decydujący wpływ na wyniki wypracowywane przez rafinerię w Gdańsku. Wprawdzie w lipcu marża rafineryjna spadła do 6,79 USD na baryłce przerobionego surowca, najniższego w tym roku poziomu, ale to nadal dość dużo. Poza tym w ocenie części analityków jest szansa, że w kolejnych miesiącach wzrośnie. TRF

Serinus Energy | Skala wydobycia

Taniejąca ropa jest złą informacją dla Serinusa Energy, którego prezesem jest Timothy Elliott. Spółka całość wpływów osiąga z wydobycia ropy i gazu w Tunezji i na Ukrainie. Jeśli ich ceny spadają, pogorszeniu ulegają wyniki finansowe grupy. Co gorsze, spada opłacalność kolejnych inwestycji w poszukiwania i wydobycie. Czasami konieczne staje się nawet wstrzymanie wydobycia z niektórych odwiertów lub przynajmniej jego ograniczenie. TRF

Synthos | Duża korelacja cenowa

Notowania ropy zazwyczaj mają istotny pośredni wpływ na wyniki osiągane przez Synthos, na którego czele stoi Tomasz Kalwat. Analitycy zwracają uwagę, że za kursem tego surowca często podąża cena butadienu. Ten z kolei wykorzystywany jest przy wytwarzaniu kauczuków, jednego z podstawowych produktów spółki. Jednocześnie trzeba pamiętać, że w drugim kwartale mimo niskich cen ropy nastąpiło odwrócenie niekorzystnych tendencji na rynku butadienu. TRF

Giełda | Po siedmiu latach kurs akcji PKN Orlen znowu jest porównywalny z ceną walorów KGHM

Od roku papiery PKN Orlen systematycznie zyskują na wartości. Latem 2014 r. można było je kupić po cenach poniżej 40 zł. Na ostatnich sesjach kurs akcji bił z kolei historyczne rekordy. W czwartek przekroczył 85 zł. Rosnąca wycena to efekt dobrych wyników, które są pochodną niskich cen ropy. Dla odmiany walory KGHM systematycznie tanieją, co też jest rezultatem spadających cen surowców. W tym przypadku miedzi. Papiery spółki są w trendzie spadkowym od maja. W środę kosztowały 84 zł, najmniej od 2009 r. W efekcie ceny walorów obu koncernów są dziś na zbliżonych poziomach. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce siedem lat temu. – Jeśli obecna sytuacja na rynku surowców się utrzyma, zwłaszcza jeśli nadal będą spadać ceny miedzi i ropy naftowej, to kurs akcji PKN Orlen może nadal rosnąć, a walory KGHM tracić na wartości. W efekcie nominalna cena papierów pierwszego z tych koncernów powinna być istotnie wyższa niż drugiego – mówi Krzysztof Pado, analityk BDM. Przypomina, że PKN Orlen ciągle osiąga wysokie marże i powinien w trzecim kwartale wypracować dobre wyniki, zwłaszcza jeżeli pominiemy zdarzenia jednorazowe. TRF

Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?
Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel