Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 27.09.2018 15:23 Publikacja: 27.09.2018 15:23
1 zdjęcie
ZobaczStopa inwestycji jest w Polsce stale niższa niż w innych krajach regionu. Zdaniem ekonomistów PKO BP nie musi to być powód do niepokoju. Inna jest bowiem struktura polskiej gospodarki. Według nich z inwestycjami jest zresztą w Polsce nieco lepiej, niż pokazują oficjalne dane GUS, które nie biorą poprawki na fakt, że ceny dóbr inwestycyjnych rosną wolniej niż ceny w całej gospodarce.
Foto: GG Parkiet
Ile inwestycji potrzebuje polska gospodarka, żeby mogła utrzymać wysokie tempo rozwoju? Premier Morawiecki zna precyzyjną odpowiedź. Regularnie powtarza, że należy dążyć do tego, aby inwestycje stanowiły co najmniej 25 proc. PKB. Podwyższenie do tego poziomu stopy inwestycji, która od lat utrzymuje się poniżej 20 proc. PKB, to jeden z najważniejszych celów firmowanej przez niego Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Czy to rzeczywiście byłaby optymalna stopa inwestycji, trudno powiedzieć. Ale tego, że powinna być wyższa niż obecnie, nie kwestionuje nikt, włącznie z zagorzałymi krytykami polityki gospodarczej PiS. Przykładowo Forum Obywatelskiego Rozwoju w swoich raportach przypomina, że „w krajach, które startując z podobnego poziomu dochodu na mieszkańca co Polska, w ciągu 25 lat nadrobiły dystans dzielący je od Zachodu, stopa inwestycji była większa niż u nas najczęściej o 2–8 pkt proc., a w skrajnych przypadkach nawet o 15–30 pkt proc."
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Kiedyś USA sprzedawały światu globalizację jak coca-colę: masowo i z przekonaniem. Dziś wolny handel przestaje istnieć, a Biały Dom stawia na cła w nadziei na powrót American Dream. Jak do tego doszło i co nam to mówi o przyszłości świata?
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
Inwestorzy zastanawiają się, czy prezydent Stanów Zjednoczonych rzeczywiście wyrzuci prezesa banku centralnego, czy tylko straszy rynki, by wywołać określone skutki. Jak na razie zyskuje na tym większość walut świata, bitcoin oraz bijące rekordy cenowe złoto.
Rynkowy guru prowadzący popularny program „Mad Money” w telewizji CNBC stał się bohaterem licznych memów wyśmiewających jego zdolności prognostyczne. Zdarzało mu się bowiem spektakularnie mylić tuż przed wstrząsami rynkowymi.
Długie cienie nad dwiema ostatnimi świecami dziennymi głównych krajowych indeksów to pierwsze ważne ostrzeżenie dla inwestorów o możliwym bliskim końcu korekty gwałtownych spadków sprzed dwóch tygodni. Drugie nadchodzi z USA.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Wbrew powszechnym oczekiwaniom działania amerykańskiej administracji w erze Trump 2.0 wyraźnie różnią się od tego, co działo się w czasie pierwszej kadencji Donalda Trumpa.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas