Ponad pół tysiąca krajowych firm ogłosiło w pierwszym półroczu niewypłacalność – wynika z danych Euler Hermes. Pomimo zmniejszenia się liczby niewypłacalności w produkcji r./r. o 5 proc. to właśnie przedsiębiorstwa z tego sektora dominują w grupie wszystkich niewypłacalnych firm. Na kolejnych miejscach są usługi i handel hurtowy. Analitycy Eulera szacują, że największą, procentową zmianę liczby niewypłacalności odnotowano w transporcie – dynamika wynosi tam aż 53 proc. W ogólnej liczbie niewypłacalnych firm produkcyjnych przybyło też producentów wyrobów tekstylnych, którzy nie wytrzymali konkurencji z Dalekim Wschodem.
Niektórzy mogą wyjść na prostą
Przedsiębiorstwa notowane na giełdzie są elitą biznesu, ale nawet wśród nich nie brakuje firm z problemami. Da się rozróżnić dwie zasadnicze grupy. W jednej mamy spółki, które de facto już od dłuższego czasu wegetują na giełdzie, nie prowadząc działalności operacyjnej. Zazwyczaj ich biznesowe życie kończy się wraz z ogłoszeniem przez sąd likwidacji. Następnie giełda, po upływie sześciu miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia sądu, wyklucza likwidowane spółki z obrotu.
Drugą grupę stanowią firmy, które mają jeszcze szansę wyjść na prostą. Prowadzą działalność operacyjną, mają aktywa i starają się wypracować porozumienie z wierzycielami. Niestety, ten proces niekiedy trwa bardzo długo. Tak jest np. w Action, które już czwarty rok jest w sanacji. Niedawno na rynek trafiły jednak dobre wieści i wydaje się, że restrukturyzacja wreszcie zbliża się do finiszu.
– Opublikowany raport o porozumieniu z wierzycielami jest przełomowy w historii Action. Oznacza, że finalizujemy postępowanie restrukturyzacyjne i że wypełnienie postulatów z planu restrukturyzacyjnego przyniosło długo oczekiwany rezultat – podkreśla Sławomir Harazin, wiceprezes grupy Action. Dodaje, że spółka wyszła z martwego punktu, w jakim tkwiła od października zeszłego roku, kiedy do sądu wpłynęły dwa zażalenia na tryb głosowania nad układem, które zablokowały drogę do dalszych działań. Mimo wszystko miało to także swoją dobrą stronę, ponieważ ten czas zarząd wykorzystał na dodatkowe negocjacje z wierzycielami i lepiej dopasował propozycje układowe do ich oczekiwań. – Dzięki temu uzgodniliśmy z częścią wierzycieli ostateczną wersję propozycji – potwierdza wiceprezes. Liczy, że cały proces restrukturyzacji będzie trwał nie dłużej niż do końca roku.
Na nogi staje też grupa Sygnity, w przypadku której restrukturyzacja dotyczyła głównie zadłużenia: bankowego, obligacyjnego i handlowego.