Od co najmniej trzech miesięcy ceny gazu ziemnego w Europie i Polsce znajdują się w trendzie spadkowym. Obecnie na Towarowej Giełdzie Energii surowiec, zarówno w transakcjach natychmiastowych, jak i z dostawą w II kwartale, kosztuje poniżej 130 zł za 1 MWh (megawatogodzina). Tymczasem jeszcze na początku grudnia jego cena przekraczała 200 zł. Zniżki o podobnej skali odnotowane są na kluczowej europejskiej platformie obrotu błękitnym paliwem, czyli holenderskiej giełdzie TTF. Kontrakty z dostawą na kwiecień kosztują tam obecnie poniżej 25 euro, podczas gdy trzy miesiące temu ich kurs przekraczał 40 euro. Podobnie sytuacja wygląda z kontraktami opiewającymi na dostawy w kolejnych okresach tego roku.
Jednym z czynników obecnego stanu może być spadający popyt. Z analizy Institute for Energy Economics and Financial Analysis (IEEFA) wynika, że w ubiegłym roku w Europie zapotrzebowanie na surowiec było najniższe od dziesięciu lat. Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę zmalało aż o 20 proc., głównie za sprawą takich krajów jak Niemcy, Włochy, Holandia, Francja i Hiszpania. W Polsce w ubiegłym roku minimalnie wzrosło, ale w porównaniu z 2021 r. zanotowaliśmy spadek o 14 proc. Z kolei z raportu międzynarodowej grupy badawczej Zero Carbon Analytics wynika, że zapotrzebowanie na gaz w UE spadnie do 2030 r. aż o 32 proc. pod warunkiem realizacji określonych dotychczas celów klimatycznych.
Stabilne dostawy
Orlen, dominujący producent, importer, sprzedawca i dystrybutor gazu ziemnego w Polsce, uważa, że o cenach tego surowca w UE decydują m.in. rekomendacje Komisji Europejskiej dotyczące 15-proc. redukcji zapotrzebowania. Swoje robi również pogoda, słaby popyt w przemyśle i silny wzrost nowych mocy zainstalowanych w OZE. – Po stronie podażowej należy zwrócić uwagę na stabilne dostawy LNG oraz wydobycie ze złóż norweskich. Na złożach na Morzu Północnym nie były prowadzone prace konserwacyjne w sezonie zimowym, dopiero w drugiej połowie lutego pojawiają się pojedyncze niewielkie ograniczenia – twierdzi Edyta Olkowicz, rzecznik Orlenu. Ponadto cały czas mamy do czynienia z wysokim jak na tę porę roku poziomem zatłoczenia podziemnych magazynów. We Wspólnocie są one dziś wypełnione w prawie 63 proc., a w Polsce w niespełna 60 proc.
Płocka spółka w kolejnych miesiącach nie widzi istotnych przesłanek do zwyżek cen gazu. Co więcej, niski ich poziom wspierany jest dodatkową podażą wynikającą z rozbudowy infrastruktury służącej do importu LNG w UE i wzrostem wydobycia w Norwegii. Jednak chwilowe zawirowania są możliwe w wyniku wystąpienia skrajnych warunków pogodowych w USA (sezon huraganów na Atlantyku) oraz wzrostu popytu w Azji. – Największym ryzykiem dla dość dobrych obecnie podstaw funkcjonowania rynku jest jednak sytuacja geopolityczna. Zgodnie z umowami obowiązującymi do końca 2024 r. przez Ukrainę realizowany jest tranzyt gazu rosyjskiego, nie można jednak wykluczyć, że z uwagi na trwającą tam wojnę przerwanie dostaw realizowanych tą drogą nastąpi wcześniej – mówi Olkowicz. Podczas niedawnej publikacji raportu za IV kwartał Orlen szacował, że średnia giełdowa cena gazu wyniesie w tym roku około 170 zł. Dla porównania w ubiegłym roku na TGE wynosiła 202 zł.