Polska Grupa Energetyczna będzie prowadzić handel energią elektryczną na własnej platformie poprzez dom maklerski. Zdaniem prezesa spółki ma to wyglądać dokładnie tak, jakby ten handel odbywał się na giełdzie.
Kopia TGE?
Intencją spółki ma być przejrzystość. To brak transparentności był jednym z zarzutów przeciwników likwidacji 100-proc. obliga giełdowego, a więc obowiązku sprzedaży wytworzonej energii poprzez Towarową Giełdę Energii. Inicjatywa ma wyjść naprzeciw tym zrzutom.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin, pytany przez „Parkiet” o tę kwestię, pozytywnie odbiera fakt, że powstają miejsca, gdzie będą indeksy obrazujące cenę wynikającą z zawieranych transakcji. – Jeśli jednak podaż będzie ograniczona względem popytu, to nie zatrzyma to wzrostu cen energii, niezależnie od tego, gdzie będziemy nią obracać – mówi szef URE.
Zdaniem Pawła Puchalskiego, analityka Santander BM, najbardziej problematyczny jest fakt, że to PGE będzie decydowała o wielkości wolumenów, które trafią na tę platformę każdego dnia. – Ogólnie rzecz biorąc, moim zdaniem PGE, tworząc platformę handlu energią, stara się zreplikować to, co przez lata robiła z powodzeniem Towarowa Giełda Energii. Platforma ta będzie pozorować istnienie wolnego rynku obrotu energią w Polsce. Uważam, ze inicjatywa PGE tylko podkreśla, jak nietrafionym pomysłem była likwidacja obliga giełdowego. To PGE będzie regulować wielkość wolumenów dostępnych w ramach tej platformy handlu. Co więcej, nie mamy żadnej gwarancji, że cena oferowanego produktu (energii elektrycznej) będzie realnie powiązana z kosztami produkcji, a może ona być potencjalnie dyktowana przez sprzedającego – mówi.
Czytaj więcej
We wrześniu 2022 obroty prądem na TGE spadły rok do roku o ponad 50 proc. Jednocześnie jednak także i w tym miesiącu ceny spadły, znacznie wcześniej niż informacja o likwidacji obliga giełdowego na rynku energii elektrycznej., która pojawiła się pod koniec września. To działanie miałoby obniżyć cen energii w hurcie niezależnie od wahań giełdowych.