– Jest to wyważona, bazująca na przesłankach rynkowych propozycja – powiedział „Parkietowi” Andrzej Janiszowski, dyrektor departamentu regulacji PGNiG. O szczegółach złożonego wniosku, w tym proponowanej podwyżce, nie chcą również rozmawiać przedstawiciele regulatora. Analitycy przewidują, że spółka może wnioskować o blisko 10-proc. podwyżkę cen dla gazu wysokometanowego.
Czy PGNiG ma powody, by wnioskować o podwyżkę? Podstawą jest niewątpliwie wzrost cen ropy od czasu wprowadzenia w życie ostatniej gazowej taryfy, tj. od 1 czerwca 2009 r. Ma on przełożenie na stawki płacone za importowany przez PGNiG surowiec.
Od czerwca ubiegłego roku wyceny kontraktów na dostawę ropy Brent, notowanych na londyńskiej giełdzie ICE, wzrosły o ponad 9 proc. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ropa zdrożała o ponad 60 proc. – Sytuacja na rynku gazu zmienia się na niekorzyść PGNiG – ceny importowanego gazu rosną. Wzrost taryf hurtowych wydaje się uzasadniony, bez tego marże generowane przez spółkę na sprzedaży gazu w drugiej części 2010 r. będą zdecydowanie słabsze niż chociażby w IV kwartale 2009 r. – uważa Kamil Kliszcz, analityk DI BRE.
Jednocześnie wynegocjowane przez PGNiG z Gazpromem przedłużenie kontraktu na dostawy gazu przewiduje upust wobec obecnie płaconych stawek, należy więc oczekiwać, że koszty zakupu surowca przez polską spółkę w najbliższych miesiącach powinny się zmniejszyć. Firmie ostatnio pomaga również umocnienie złotego wobec dolara, w którym rozliczane są zakupy gazu.
Analitycy nie wykluczają, że wniosek o podwyżkę jest tak naprawdę zagraniem taktycznym zarządu PGNiG, uprzedzającym dążenia Urzędu Regulacji Energetyki do obniżki cen błękitnego paliwa. Ich zdaniem prawdopodobny w tej sytuacji wydaje się kompromis, jakim byłoby utrzymanie stawek za gaz na dzisiejszym poziomie.