Jeśli bowiem doszłoby do takich transakcji, firma powinna opublikować bieżący komunikat w tej sprawie, a takiego nie było.
2 lutego, kiedy akcje Petrolinvestu podrożały w trakcie sesji aż do 13 zł, obroty nimi przekroczyły 178,5 mln zł (chętniej wymieniano się tylko wtedy walorami KGHM). Większość handlu papierami spółki poszukiwawczej przypadło na przedpołudnie, czyli na czas, kiedy jej kurs osiągał rekordowy poziom. W ciągu trzech pierwszych godzin tamtej sesji obroty walorami Petrolinvestu sięgnęły aż 123 mln zł. Kto wtedy sprzedawał papiery spółki?
Przypomnijmy, że zaledwie kilka dni wcześniej Petrolinvest informował o objęciu 1,8 mln nowych akcji serii B (stanowiących 3,28 proc. w podwyższonym kapitale) przez podmiot finansujący, który wskazał Prokom. W komunikacie z 26 stycznia zarząd Petrolinvestu nie podaje nazwy tego inwestora. Kluczowe jest jednak to, że nabywał on akcje po wartości nominalnej, czyli po 10 zł, podczas gdy giełdowy kurs wynosił wtedy tylko 5,31 zł.
Tomasz Tarnowski, rzecznik Petrolinvestu, twierdzi, że spółka nie otrzymała informacji, kto był nabywcą nowych akcji serii B, czy na początku lutego sprzedał te papiery, ani czy akcje Petrolinvestu sprzedawał wtedy Ryszard Krauze. – Jeśli otrzymamy tego typu informacje, niezwłocznie przekażemy je na rynek – obiecał Tarnowski.
– Komisja już wie, kto handlował akcjami Petrolinvestu przed i po ujawnieniu informacji o postępie prac wiertniczych na złożach w Kazachstanie – powiedział „Parkietowi” Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. – Sprawa jest rozwojowa – dodał. Wczoraj kurs Petrolinvestu spadł o 8,33 proc. Akcje kosztowały 6,16 zł.