– To dla nas potężna konkurencja – komentuje Karol Osadnik, zastępca dyrektora katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu. – Od kiedy Chiny ograniczyły import węgla, rosyjscy dostawcy zaczęli szukać większych możliwości sprzedażowych w Europie – dodaje.
W jego ocenie polskim kopalniom trudno będzie odbudować eksport przy obecnych niskich cenach czarnego paliwa. – A na ich podwyżkę nie zanosi się co najmniej przez najbliższe dwa lata – szacuje Osadnik.
Z danych ARP wynika, że w całym ubiegłym roku polskie firmy wysłały za granicę 8,35 mln ton węgla. Pierwsze miejsce na liście krajów eksportowych nieoczekiwanie zajęły Czechy, dokąd trafiło 2,4 mln ton surowca. Niemcy, które od lat były najważniejszym rynkiem dla polskich kopalń, spadły na drugą pozycję.
– Dziwię się, że spółki węglowe nie wykorzystały okresu dobrej koniunktury i nie zadbały wówczas o budowę swojej pozycji na zagranicznych rynkach. W efekcie eksport do Niemiec, gdzie przed laty eksportowaliśmy znaczące ilości tego surowca, dziś jest marginalny i trudno będzie go odbudować – podkreśla Maciej Bobrowski, analityk DM BDM.
Eksperci zaznaczają też, że konkurencja z dostawcami ze Wschodu jest trudniejsza ze względu na osłabienie rubla, które sprzyja rosyjskim eksporterom. – Polski węgiel nie jest też na tyle dobry jakościowo, by zawojować europejskie rynki, dlatego pozostaje walka ceną – kwituje Bobrowski.