Ten rok nie przyniósł przełomu na rynku nawozów. Presję na ceny po raz kolejny wywierają prognozowane wysokie zbiory zbóż i niskie globalne ceny żywności. W ostatnim czasie mamy też do czynienia ze znaczącym eksportem tanich nawozów z Chin. – Pojawiają się też nowe moce produkcyjne mocznika w Afryce, ale jednocześnie część instalacji, jak choćby w Egipcie, nie pracuje ze względu na problemy z zaopatrzeniem w gaz – zauważa Paweł Jarczewski, prezes Grupy Azoty, do której należą zakłady w Tarnowie, Puławach, Policach i Kędzierzynie – Koźlu.
Mimo wciąż trudnego rynku analitycy z coraz większym optymizmem patrzą na nawozową spółkę i prognozują wzrost jej wyników finansowych w kolejnych latach.
Tanie surowce
Swoje szacunki podniósł ostatnio Łukasz Prokopiuk z DM BOŚ. Według niego grupa ma zdolność osiągania 1,7 mld zł powtarzalnej EBITDA, poczynając już od 2017 r. Dla porównania, zysk operacyjny grupy powiększony o amortyzację w 2014 r. sięgnął 822 mln zł. Wyniki spółki mają stopniowo rosnąć w latach 2015–2016. – Azotom mocno pomagają niskie ceny gazu, które są kluczowe dla rentowności biznesu nawozowego. W dalszej perspektywie grupa planuje wiele ciekawych inwestycji, np. usprawniających instalacje – wyjaśnia Prokopiuk. Szacuje, że jeśli w całym przyszłym roku ceny gazu utrzymają się na obecnym poziomie, to tylko z tego tytułu Azoty mogą zaoszczędzić około 100 mln zł. – Dostrzegamy przy tym możliwość dalszych spadków taryf gazowych – zastrzega analityk DM BOŚ.
Grupa Azoty jest największym krajowym konsumentem gazu. Rocznie zużywa około 2,1 mld sześc. tego surowca.
Z kolei Dominik Niszcz, analityk DM Raiffeisen, zwraca uwagę na utrzymujące się na niskim poziomie globalne ceny żywności, które wywierają silną presję na ceny nawozów. – Trudno przypuszczać, by w kolejnym roku sytuacja znacząco się zmieniła, choć oczywiście nie można wykluczyć pojawienia się takich zdarzeń jak susza czy powódź na znacznym obszarze, co spowodowałoby gwałtowny wzrost zapotrzebowania na nawozy – podkreśla Niszcz.