Udziałowcy nie zgadzają się na wycofanie akcji firmy z publicznego obrotu na warunkach przeforsowanych przez inwestora strategicznego. Ich zdaniem Boryszew, firma kontrolowana przez Romana Karkosika, która płaciła w wezwaniu 4,9 zł za akcję, zaoferował cenę znacznie niższą od wartości godziwej walorów Hutmenu.

Wyznaczenie daty rozprawy daje nadzieję, że sąd po wielu miesiącach od złożenia pozwu zajmie się jego zasadniczą kwestią. Dotychczas nie było na to szans. Strony spierały się o zabezpieczenie pozwu. Podobnie było z drugim z pozwów zgłoszonych w tej samej sprawie przez jednego z mniejszościowych udziałowców. Ostatecznie sądy apelacyjne w obu sprawach o zabezpieczenie uznały racje mniejszościowych akcjonariuszy i wydały do czasu rozstrzygnięcia sporu zakaz wykonywania uchwał NWZA podjętych ostatniego dnia października 2014 r. Wtedy zdecydowano o zniesieniu dematerializacji akcji Hutmenu i wycofaniu ich z giełdy.

W dotychczasowej batalii mniejszościowi akcjonariusze w sądzie uzyskali nie tylko zabezpieczenie dla wniesionego pozwu. – Dotychczas przedstawiony przez obie strony materiał dowodowy nie wskazuje, by cena sprzedaży akcji przyjęta w wezwaniu uwzględniała interesy akcjonariuszy mniejszościowych i odpowiadała definicji ceny godziwej – można przeczytać w lipcowej decyzji sądu apelacyjnego o utrzymaniu zabezpieczenia. Sąd wskazał, że dokładne określenie wartości akcji wymaga wiadomości specjalnych (drobni akcjonariusze będą chcieli powołania biegłego), ale już teraz samo porównanie ceny w wezwaniu i według wartości księgowej uprawdopodobnia twierdzenie, że cena w wezwaniu jest wartością nieadekwatną do potencjału spółki.