Niemal dwie trzecie Ukraińców, którzy pracowali już za granicą, nadal chce zarabiać poza krajem. I to najchętniej w Polsce – wynika z udostępnionego „Rzeczpospolitej" raportu Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej z badania migrantów zarobkowych z Ukrainy. Badanie przeprowadzone na przełomie 2018 i 2019 r. na Ukrainie objęło 1025 osób, które spośród 8,9-tys. grupy pracowały już za granicą. Najczęściej w Polsce, gdzie większość – bo siedmiu na dziesięciu badanych – ma też pozytywne doświadczenia z pracy. Nic więc dziwnego, że nasz kraj pozostaje dla Ukraińców preferowanym kierunkiem wyjazdów zarobkowych, zdecydowanie wyprzedzając tu Niemcy. Co prawda do pracy w Niemczech, które w 2020 r. mają szerzej otworzyć rynek pracy dla migrantów spoza Unii, przyciągają atrakcyjne zarobki, ale z kolei atutem Polski (gdzie płace też są kilkakrotnie wyższe niż na Ukrainie) jest bliskość geograficzna, kulturowa i językowa.
– Mimo obaw polskich pracodawców związanych z otwarciem rynku niemieckiego na pracowników z krajów spoza Unii Europejskiej większość ukraińskich migrantów zarobkowych w najbliższym czasie nadal planuje pracować w Polsce. To dobra wiadomość dla polskiego rynku pracy, na którym coraz częściej to właśnie pracownicy z Ukrainy uzupełniają braki kadrowe w firmach – ocenia Andrzej Drozd, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, komentując wyniki raportu, który PUIG ogłosi oficjalnie podczas Baltic Business Forum, które rozpoczyna się 10 kwietnia w Świnoujściu.
Ten trend potwierdzają szefowie agencji zatrudnienia specjalizujących się w ściąganiu do Polski migrantów zarobkowych z Ukrainy. Według nich chętnych do pracy w naszym kraju jest teraz więcej niż przed rokiem. – Dla obywateli Ukrainy polski rynek pracy nadal ma szereg przewag nad rynkami zachodnimi, w tym możliwość pracy w nadgodzinach, niższe koszty utrzymania, bezpłatne zakwaterowanie, bliskość geograficzna oraz znacznie niższa bariera językowa i kulturowa – wyjaśnia Andrzej Korkus, prezes EWL Group