Koniec „zielonej wyspy” na antypodach

Gospodarka tego kraju długo była uznawana za szczęśliwą i odporną na kryzysy. Tym razem jednak szczęście może ją opuścić.

Aktualizacja: 06.02.2017 19:06 Publikacja: 12.09.2015 16:29

Australia dość długo była „zieloną wyspą” opierającą się kryzysowi. Spowolnienie gospodarcze w China

Australia dość długo była „zieloną wyspą” opierającą się kryzysowi. Spowolnienie gospodarcze w Chinach sprawiło jednak, że po raz pierwszy od 24 lat może ona wpaść w recesję.

Foto: Archiwum

Kiedyś bliskie związki handlowe z Chinami były czynnikiem, który pozwalał australijskiej gospodarce błyszczeć na tle innych krajów rozwiniętych. W 2007 r. osiągnęła ona wzrost PKB wynoszący 4,5 proc. Chiny wówczas rozwijały się w tempie 14,2 proc. Podczas kryzysu Australia, podobnie jak Polska, uniknęła recesji, a w 2012 r. osiągnęła 3,6 proc. wzrostu PKB. Chiny miały wówczas wzrost gospodarczy wynoszący 7,8 proc. Teraz w Australii mówi się jednak o zagrożeniu recesją. Wzrost PKB w drugim kwartale sięgnął zaledwie 0,2 proc, po zwyżce o 0,9 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku. Był dwa razy wolniejszy, niż spodziewali się analitycy. Według australijskiego biura statystycznego wzrost ten byłby zerowy, gdyby nie zaskakujący wzrost wydatków resortu obrony. Trzeci kwartał może być jeszcze słabszy. Kryzys w Chinach (które mogą osiągnąć w tym roku, w oficjalnych i podawanych w wątpliwość statystykach, tempo wzrostu niższe niż 7 proc.) sprawił, że spadł popyt na australijskie surowce górnicze. Górnictwo i eksport wyhamowały gospodarkę. Podobne problemy mają inne potęgi surowcowe – od Kanady po Rosję. Rząd w Canberze przekonuje jednak, że Australia jest od nich odporniejsza na chiński wstrząs.

– Gospodarka Australii wykazuje tak dużą odporność, że ludzie w Kanadzie i innych krajach gotowi byliby zginąć za to, by gospodarki ich państw były podobnie odporne – przekonuje Joe Hockey, australijski minister skarbu. Czy rzeczywiście jest się jednak czym chwalić?

– Każdego kwartału, odkąd dwa lata temu premier Tony Abbott objął władzę wraz z liberałami, wzrost gospodarczy jest niższy od trendu, co tłumaczy, dlaczego mamy najwięcej od 20 lat bezrobotnych w Australii – 800 tys. ludzi – grzmi Bill Shorten, przywódca opozycyjnej Australijskiej Partii Pracy.

Dolarowe zawirowania

Gdy przyglądamy się kursowi australijskiej waluty, widzimy, że inwestorzy nie postrzegają Australii jako kraju szczególnie odpornego na kryzys. Od początku roku dolar australijski (zwany aussie) osłabł o 15 proc. wobec amerykańskiego, a przez ostatnie 12 miesięcy o 25 proc. Ponieważ 76 proc. australijskiego importu trafia do Azji, „aussie" jest często traktowany przez inwestorów jako waluta zastępcza dla niektórych walut azjatyckich. Narodowy Bank Australii spodziewa się, że na koniec 2015 r. za 1 dolara australijskiego będzie się płaciło 70 centów amerykańskich wobec 69 centów w tym tygodniu, czyli najmniej od sześciu lat. Ta prognoza może się okazać zbyt optymistyczna, jeśli inwestorów nadal będą straszyły oznaki kryzysu w Chinach. Na niekorzyść dolara australijskiego gra wiele czynników. – Niższe ceny surowców, spekulacje dotyczące wolniejszego światowego i chińskiego wzrostu gospodarczego, niższa rentowność australijskich obligacji, słabnący azjatycki rynek akcji – to wszystko przyczynia się do osłabienia dolara australijskiego – twierdzi Richard Grace, strateg z Commonwealth Bank of Australia. Część analityków nie wyklucza, że na koniec 2016 r. za 1 dolara australijskiego będzie się płaciło 50 centów amerykańskich. – Co do osiągnięcia dna przez dolara australijskiego, to nie będziemy tego pewni, póki chiński wzrost gospodarczy nie przyspieszy, a gospodarka Australii nie dostosuje się do sytuacji po boomie górniczym do tego stopnia, że Bank Rezerw Australii nie zacznie myśleć o podwyżce stóp procentowych. Te rzeczy wydają się odległe i nie spodziewam się, by dolar australijski rozpoczął aprecjację przed 2017 lub 2018 r. – prognozuje Adam Boyton, ekonomista z Deutsche Banku.

Słabo radzi sobie również australijska giełda. Jej główny indeks ASX spadł od tegorocznego szczytu (osiągniętego w kwietniu) o 13 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy stracił 8 proc. Ciągnęły go w dół m.in. spółki surowcowe. Trudno się więc spodziewać na niej odbicia, zanim surowce nie zaczną drożeć. Analitycy Morgan Stanley obcięli w zeszłym tygodniu swoją prognozę dla indeksu ASX na koniec roku z 5650 pkt do 5150 pkt (co oznacza nieznaczne odbicie w ciągu kilku miesięcy. – Australia odstaje od innych rynków rozwiniętych, a wzrost gospodarczy niższy od rynkowych oczekiwań będzie wywierał wpływ na wyniki spółek oraz na ich wyceny – wskazują specjaliści Morgan Stanley.

Czy jest aż tak źle?

Prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego mówią, że PKB Australii wzrośnie w tym roku o 2,8 proc. Jak na obecną sytuację gospodarczą na świecie to całkiem niezły wynik. Strefa euro ma wszak według MFW osiągnąć w tym roku 1,5 proc. wzrostu, Wielka Brytania 2,7 proc., RPA 2 proc. a Kanada 2,2 proc. Co prawda stopa bezrobocia w Australii sięga 6,3 proc., najwyższego poziomu od 2002 r., ale dla wielu krajów Europy byłaby ona przedmiotem zazdrości. Diabeł tkwi jednak jak zwykle w szczegółach, a część ekonomistów twierdzi, że gospodarka Australii rozwija się poniżej potencjału i potrzebuje reform, które zwiększyłyby produktywność.

Wiele zależy od Chin

– Wzrost PKB w latach boomu górniczego z lat 2005–2011 był w zasadzie niższy niż w erze reform gospodarczych od połowy lat 80. do końca lat 90., choć w tamtym czasie ceny surowców były dosyć płaskie. Co prawda spadek cen surowców przyczynił się do tego, że w ostatnich latach wzrost gospodarczy w Australii był poniżej potencjału, ale głównym tego powodem były problemy z konkurencyjnością, powiązane ze spadkiem produktywności, który zaczął się na początku stulecia – wskazuje Tony Makin, ekonomista z Uniwersytetu Griffith.

W średnim terminie australijskiej gospodarce pomóc może jednak osłabienie lokalnej waluty, które uczyni eksport bardziej konkurencyjnym. – Australia to duża, zróżnicowana gospodarka i ma inne towary eksportowe niż surowce, a także posiada walutę z elastycznym kursem wymiany. Na pewno kraj został poszkodowany przez osłabienie eksportu surowców, ale doszło również do poważnej deprecjacji dolara australijskiego, która dużo rekompensuje – uważa Paul Krugman, amerykański ekonomiczny noblista.

Ożywienie w australijskiej gospodarce będzie jednak w dużym stopniu zależne do kondycji gospodarczej Chin. Zwłaszcza że Australia zacieśniła ostatnio związki gospodarcze z tym krajem. W czerwcu rządy z Pekinu i Canberry podpisały umowę o wolnym handlu. – Oznacza ona brak ceł w ciągu czterech lat na 99,9 proc. naszego eksportu zasobów, energii i dóbr przemysłowych. Ale to o wiele więcej niż zwiększenie eksportu i obniżenie taryf. Australijscy dostawcy usług, finansowych, edukacyjnych czy zdrowotnych zyskają dostęp do chińskiego sektora usług – chwalił umowę premier Abbott. Umowa ta ułatwi również Chińczykom dostęp do australijskiego rynku, a w szczególności pozwoli na łatwiejsze przejmowanie australijskich aktywów. Wciąż nie została ona ratyfikowana przez parlament w Canberze, m.in. ze względu na zastrzeżenia związków zawodowych co do niektórych jej zapisów, ale główne siły polityczne wspierają co do zasady ideę zacieśniania stosunków handlowych z Chinami. Australia nazywana była szczęśliwą gospodarką i wygląda na to, że jej przywódcy wciąż będą szukali szczęścia w symbiozie z chińską potęgą. Obecny kryzys może najwyżej nieco skorygować ich kurs.

[email protected]

Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni
Parkiet PLUS
Nasz portfel edukacyjny w ubiegłym roku ponownie się sprawdził
Parkiet PLUS
Praca maklera to moja pasja, chociaż momenty zwątpienia też się zdarzają
Parkiet PLUS
Ranking „Parkietu” – Borciuch i Santander BM znów na czele
Parkiet PLUS
Dywidendowe tuzy amerykańskiej giełdy