Nikt by nie pamiętał o przedwojennym finansiście Bronisławie Krystallu (1887–1983), gdyby nie stworzył kolekcji dzieł sztuki. Po wojnie żył z wyprzedaży dzieł, które okazały się doskonałą lokatą. Do 3 marca 2016 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie (www.mnw.art.pl) można obejrzeć wystawę ponad 200 dzieł ze zbioru. Są obrazy np. Józefa Chełmońskiego, Jacka Malczewskiego, Wojciecha Kossaka, Leona Wyczółkowskiego. Oglądamy dzieła Stanisława Noakowskiego i np. malarstwo na porcelanie Wacława Wąsowicza.
Kilka prezentowanych obiektów, z uwagi na klasę i rzadkość, na co dzień zdobi stałe galerie Muzeum Narodowego. To np. srebrna waza do zupy z XVIII stulecia, wyrobu Jana Jerzego Bandaua. Kiedy przed wojną pojawiła się w handlu, żeby ją zdobyć, Krystall sprzedał kamienicę w centrum Warszawy.
Wystawiono rzeźby m.in. Xawerego Dunikowskiego, Edwarda Wittiga. Wyróżniają się znane ze stałej ekspozycji rzeźby Henryka Kuny, któremu kolekcjoner jako mecenas sztuki fundował kloce hebanu. Przed wojną starał się o utworzenie w stolicy muzeum rzeźby. Planował także utworzenie muzeum ekumenizmu, dla którego zbierał zabytki sztuki sakralnej. Na wystawie oglądamy wyroby rzemiosła artystycznego, m.in. zabytkowe tkaniny, meble, ceramikę, starodruki. Kuratorem wystawy jest Krzysztof Załęski.
Już w 1938 roku podarował Muzeum Narodowemu kilkanaście dzieł. W 1939 roku złożył kolekcję w depozyt, aby uchronić ją przed grabieżą. Po 1945 roku sprzedawał dzieła zarówno muzeum, jaki i prywatnym kolekcjonerom.
Na stałe mieszkał w hotelu
Dramatyczne losy Krystalla ściśle związane są z historią Polski. Urodził się w rodzinie żydowskiej, jego ojciec był „bławatnym kupcem", miał skład na Nalewkach. Zostawił synowi 70 tysięcy rubli, syn pomnożył te pieniądze. W rodzinie nie było tradycji zamiłowania do sztuki. Bronisław Krystall obronił doktorat z historii sztuki na uniwersytecie w Bernie w 1908 roku, w ten sposób intelektualnie wysferzył się z rodziny.