Myślę, że sytuacja w Hiszpanii i we Włoszech mocno się różni. Hiszpania odnosi duże korzyści z polepszenia swojej konkurencyjności cenowej. Widzimy, że wyniki eksportowe spółek produkujących w Hiszpanii są imponujące. Jednocześnie zadłużenie gospodarstw domowych nieco się zmniejszyło, poprawiła konsumpcja, a kredyt stał się łatwiejszy do zdobycia dla spółek. Jesteśmy więc dosyć pozytywnie nastawieni wobec hiszpańskiej gospodarki i oceniamy, że proces nadrabiania przez nią zaległości może jeszcze trochę potrwać. Ożywienie gospodarcze powinno trwać, a jedynym dużym ryzykiem jest kwestia Katalonii, czyli sprawa polityczna. Poza nią sytuacja jest dobra.
Sytuacja we Włoszech prezentuje się inaczej. Wzrost gospodarczy jest tam słabszy, a jedną z przyczyn tego są problemy sektora bankowego. W Hiszpanii zaczęto je rozwiązywać kilka lat temu, Włochy mają to dopiero przed sobą. To wpływa niekorzystnie na sektory silnie zależne od kredytu, takie jak branża budowlana. Jesteśmy więc ostrożniejsi co do perspektyw gospodarczych Włoch.
Krajom z peryferii strefy euro bardzo pomogła luźna polityka pieniężna Europejskiego Banku Centralnego. Widzimy już jednak, że zaczyna ona przynosić skutki uboczne. Inflacja w strefie euro przyspieszyła na początku roku, a wpływowi politycy z Niemiec krytykują z tego powodu EBC. Czy bank centralny będzie musiał w tym roku poważnie zmodyfikować swoją politykę?
Nie sądzę, by tak się stało. Pierwszym powodem są kwestie polityczne. Myślę, że EBC nie chce ingerować w procesy polityczne w państwach strefy euro. Jeśli Mario Draghi i EBC zrobią coś przed wyborami we Francji czy w Niemczech, może to zostać wykorzystane przez politykę. Decydenci z Frankfurtu są więc obecnie bardzo ostrożni. I czują się z tym dobrze. Pod względem ekonomicznym nie mają bowiem powodów, by coś zmieniać. Owszem, inflacja przyspieszyła, ale stało się to głównie w wyniku wzrostu cen surowców energetycznych. Wzrost cen energii jest tymczasowy, a inflacja powinna zwolnić w drugiej połowie roku. Dla EBC ważniejsze jest to, co się dzieje z inflacją bazową i wzrostem płac, a te wskaźniki na razie nie dają argumentów za zmianą polityki. Ponieważ bezrobocie w części krajów strefy euro jest wciąż wysokie, EBC nie spodziewa się dużego wzrostu płac czy inflacji bazowej. Jak na razie czuje się dobrze ze swoją polityką. Nie można wykluczyć, że zrobi coś w krótkim terminie, ale przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech powinien być ostrożny.
Jak duże ryzyko wiąże się z polityką pieniężną amerykańskiego Fedu? Wiele gospodarek wschodzących jest przecież mocno zadłużonych w dolarach, a zacieśnianie polityki pieniężnej w USA może im zaszkodzić...
Trzeba w tym przypadku przyglądać się każdemu krajowi oddzielnie. W wielu gospodarkach wschodzących zadłużenie spółek jest duże. Ale często stanowi jedynie problem wewnętrzny. Widzimy to np. w Chinach, gdzie pula długu korporacyjnego jest bardzo duża, ale jest to niemal wyłącznie dług krajowy. Zupełnie inna sytuacja panuje w krajach takich jak Turcja czy RPA, gdzie wiele spółek jest zadłużonych w obcej walucie. Podwyżki stóp w USA oznaczają tam osłabienie krajowej waluty wobec dolara i wzrost kosztów zadłużenia dla tych firm. Przyglądamy się więc każdemu krajowi oddzielnie i możemy powiedzieć, że najbardziej wrażliwymi rynkami wschodzącymi są te, które łączą duże ryzyko polityczne z dużym zadłużeniem w obcych walutach.