Przez wiele lat można było odnieść wrażenie, że Noble Securities żyje głównie z emisji obligacji Getin Noble Banku. Zalecenia KNF sprawiły, że to źródło praktycznie wyschło. Co teraz?
Na pewno obligacje Getin Noble Banku były ważnym produktem w ofercie Noble Securities, ale, oczywiście, nie jedynym. Generalnie Noble Securities żył przez ostatnie lata obligacjami korporacyjnymi i dzięki temu udało nam się zbudować silną markę na tym rynku. Dziś rynek obligacji korporacyjnych stanowi bardzo ważną linię biznesu Noble Securities. Cały czas także kontynuujemy prace w poszukiwaniu ciekawych produktów, również tych nie związanych z grupą Getinu. Mieliśmy udaną końcówkę poprzedniego roku i w tym roku szykujemy również kilka interesujących ofert. Patrzymy przy tym zarówno na oferty niepubliczne, jak i na publiczne, czego najlepszym przykładem jest szykowana kolejna oferta obligacji firmy Kredyt Inkaso.
Czy to oznacza, że teraz mocniejszy nacisk będzie położony na oferty publiczne?
W dużej mierze zależy to od rynku. Z naszego punktu widzenia jesteśmy bardzo zainteresowani emisjami publicznymi, dlatego że pozwalają one na znacznie szerszy dostęp do klientów czy chociażby aktywne promowanie oferty. Historycznie nie było ich tak dużo u nas, również dlatego, że sami emitenci niekoniecznie się na nie decydują. Dużą wagę przywiązują oni do kosztów finansowania, skuteczności przeprowadzenia oferty czy też szybkości i łatwości pozyskania kapitału. Program publiczny siłą rzeczy trwa dłużej, wymaga więcej zaangażowania i pracy. Decyzja więc, czy idziemy bardziej w stronę ofert publicznych, czy też niepublicznych w dużej mierze jest uzależniona od postawy emitenta.
Nie boicie się, że rynek długu w końcu się nasyci również po stronie kupujących? Ile można bowiem kupować obligacje deweloperów czy windykatorów?