Na giełdach spokojniej

Inwestorzy nieco odetchnęli po tym, gdy Donald Trump wstrzymał się z kolejnymi posunięciami w wojnie celnej, a amerykański sekretarz skarbu zaprosił przedstawicieli chińskich władz do rozmów.

Aktualizacja: 15.09.2018 09:43 Publikacja: 15.09.2018 09:13

Na giełdach spokojniej

Foto: Bloomberg

Nie zmieniają się tendencje na głównych światowych parkietach. Indeksy w Nowym Jorku w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia szły w górę, zyskując po 0,9–1,4 proc., wychodząc powyżej okrągłych psychologicznych poziomów (Dow Jones ponad 26 tys. punktów, Nasdaq powyżej 8000 punktów i S&P 500 ponad 2900 punktów). Hossa jest więc z powodzeniem kontynuowana i nie widać powodów, które mogłyby ją zatrzymać.

Niewielką poprawę nastrojów można też było dostrzec na giełdach europejskich. Po wcześniejszym silnym spadku DAX odrobił nieco strat, zwyżkując o 0,8 proc. i powracając powyżej poziomu 12 tys. punktów. Do trwałej zmiany tendencji wciąż jednak jeszcze daleko. O 1,4 proc. w górę poszedł paryski CAC40, który prezentuje się wyraźnie lepiej niż jego niemiecki odpowiednik. Włoski FTSE MIB oddalił się od niedawnych dołków o prawie 2 proc. Spadki powstrzymane zostały na parkiecie w Londynie.

Chwila oddechu na emerging markets

Na rynkach wschodzących druga połowa minionego tygodnia przyniosła wyhamowanie tendencji spadkowej. Technicy dostrzegą w tym efekt bliskości wsparcia, za jakie można uznać kilkutygodniową konsolidację MSCI Emerging Markets z połowy ubiegłego roku. Inne czynniki to stabilizacja notowań dolara oraz nadzieja na wznowienie amerykańsko-chińskich negocjacji w sprawie relacji handlowych. Sytuacja na poszczególnych parkietach i w regionach była jednak dość zróżnicowana. Indeks w Szanghaju bronił się przed zejściem poniżej dołka z początku 2016 r., ale wygląda to wciąż bardzo słabo. Coraz większy niepokój budzi sytuacja Indii. Po informacji o najwyższym od kilku lat deficycie obrotów bieżących mocno w dół poszedł indeks giełdy w Bombaju, osłabła rupia, a rentowność obligacji skarbowych przekroczyła 8 proc., osiągając poziom najwyższy od prawie czterech lat.

Nieudany tydzień mają za sobą giełdy naszego regionu. Oprócz WIG20 mocno traciły wskaźniki w Budapeszcie i Bukareszcie, nieco mniej indeksy w Tallinie, Wilnie i Bratysławie. Silne wzrostowe odreagowanie zaliczyły parkiety rosyjski i turecki.

Na Książęcej nadal słabo

Pierwsza połowa minionego tygodnia przyniosła kontynuację niekorzystnej tendencji na warszawskim parkiecie i pogłębienie spadków. Czwartkowa poprawa nastrojów w niczym nie zmienia sytuacji i nie rokuje zmiany, choć odreagowanie może potrwać jeszcze kilka dni. Wszystko zależeć będzie od rozwoju sytuacji w otoczeniu.

Tym razem najmocniej ucierpiał wskaźnik największych spółek, który do tej pory zachowywał się relatywnie mocniej, co oznacza, że spadał wolniej niż pozostałe indeksy. W trakcie pierwszych czterech sesji tygodnia stracił jednak ponad 1 proc. i to mimo wyraźnego wzrostowego odreagowania widocznego na emerging markets. Ruch w kierunku 2200 pkt został w czwartek powstrzymany, ale najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się testowanie poważniejszego wsparcia, położonego o około 100 pkt niżej. Technicy mogą się z tym nie zgadzać, widząc na WIG20 zarys optymistycznej formacji odwróconej głowy z ramionami. By ten sygnał zadziałał, potrzebne byłoby wsparcie kapitału zagranicznego, który ostatnio wydaje się mniej chętnie kupować polskie akcje.

W ostatnich dniach kontynuowana była przecena akcji największych banków. Od szczytu z końca sierpnia walory PKO zniżkują o ponad 8 proc., papiery Pekao tracą 11 proc. WIG20 w tym czasie spadł o 6,5 proc. Indeksowi największych spółek pomagały za to głównie papiery firm paliwowych. Od lipcowego dołka akcje PGNiG zyskały ponad 14 proc., a czwartkowa niemal 4-proc. zwyżka wyglądała dość spektakularnie, podciągając je do czerwcowego szczytu i przełamując linię trendu spadkowego. Bezkonkurencyjne są jednak akcje Lotosu, których kurs doszedł do najwyższego w historii poziomu 75 zł, a od dołka z połowy czerwca wzrósł o ponad 42 proc. Wygląda na to, że Skarb Państwa nieźle się obłowi, sprzedając pakiet akcji Lotosu Orlenowi. Papierom płockiej rafinerii do rekordu jeszcze daleko, ale też radzą sobie nieźle, rosnąc od połowy lipca o 27 proc. Miniony poniedziałek był ostatnim dniem silnej przeceny walorów JSW spowodowanej informacjami o możliwym zaangażowaniu spółki w ratowanie Polimeksu-Mostostalu i odwołaniu prezesa, który zachował stanowisko dzięki związkowcom. Skala odreagowania spadków wyniosła 9 proc. Wyhamowała spadkowa tendencja akcji Tauronu i PGE, ale w przypadku tych spółek trudno mówić o odreagowaniu. Podobnie było z notowaniami papierów CD Projektu, które po wcześniejszym spadku o 20 proc. zatrzymały się w okolicach 180 zł.

Choć w przypadku indeksu średnich spółek bilans pierwszych czterech sesji minionego tygodnia był lekko dodatni, trudno w tym segmencie rynku o optymizm. Czwartkowa zwyżka o 1,6 proc. niewiele tu zmienia i nie pozwala zapomnieć o serii 12 spadkowych sesji z rzędu, w wyniku czego mWIG40 poszedł w dół o 9 proc. i dotarł do poziomu najniższego od prawie dwóch lat. W trakcie ostatniej fali spadków wyraźnie zwiększyła się aktywność inwestorów, ale wzrost obrotów trudno jednoznacznie interpretować. Optymista powiedziałby, że jednak ktoś te przecenione akcje kupuje, zapewne w przekonaniu, że kiedyś zyskają. Gwiazdą ostatnich dni, a właściwie czwartkowej sesji, okazały się akcje Inter Cars, zwyżkujące o 11 proc., charakteryzujące się od kilku tygodni podwyższoną zmiennością. Mocne, 12-proc. odreagowanie zaliczyły papiery Getin Noble Banku ulegające wcześniej silnej przecenie. Podobnie było też w przypadku walorów Bogdanki, które przed publikacją raportu finansowego za drugi kwartał mocno taniały, by po prezentacji wyników pójść w górę przy wzmożonych obrotach.

Takich „odreagowujących" papierów było zresztą znacznie więcej, ale trzeba pamiętać, że w ostatnim czasie rynkiem rządził bardziej strach i „umorzeniowy" przymus kilku funduszy niż racjonalne kalkulacje. Największe negatywne zaskoczenie to chyba taniejące o ponad 10 proc. akcje AmRestu, choć oznaki słabości wyraźnie widoczne są już od majowego szczytu, od którego walory oddaliły się o 28 proc.

Niewiele nowego można powiedzieć o segmencie najmniejszych spółek, najmocniej doświadczającego wskutek awersji do giełdy i fali umorzeń. Spadkowa tendencja ma się tu dobrze, choć jej impet ostatnio nieco się zmniejszył. Wciąż jednak nie wygląda na to, by była bliska wyczerpania i raczej należy się spodziewać testowania dołka z sierpnia 2014 r.

Ropa coraz droższa

Notowania surowca Brent w minioną środę dotarły w okolice 80 dolarów za baryłkę, wyrównując tegoroczny majowy rekord. W ciągu ostatnich czterech tygodni poszły w górę o 13 proc. Z technicznego punktu widzenia należałaby się spadkowa korekta i próbę takiego rozwiązania mieliśmy w czwartek, gdy cena zniżkowała o 1,7 proc. Niewiele jednak wskazuje na możliwość trwałego obniżenia się notowań i ich powrotu choćby do przedziału 70–75 dolarów. Wręcz przeciwnie, rośnie ryzyko trwałego utrzymania się ich powyżej 80 dolarów, a nie brakuje prognoz zakładających dalszy wzrost, nawet w okolice 100 dolarów za baryłkę.

To efekt z jednej strony sankcji nałożonych przez USA na Iran, które w pełni mają wejść w życie w listopadzie, a z drugiej kłopotów ze zrównoważeniem tego niedoboru przez pozostałych producentów, szczególnie że wydobycie w Wenezueli jest o połowę niższe niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Przed takim scenariuszem, w którym ceny ropy ustabilizują się na poziomie przekraczającym 80 dolarów, przestrzega Międzynarodowa Agencja Energii. To oczywiście uderzałoby w gospodarki krajów najbardziej uprzemysłowionych i powodowało wzrost presji inflacyjnej. W znacznie mniejszym stopniu dotyczy to Stanów Zjednoczonych, które według szacunków zostały liderem światowej produkcji, detronizując Rosję, a wcześniej Arabię Saudyjską. Notowaniom amerykańskiej WTI do czerwcowego rekordu, sięgającego 74 dolarów za baryłkę, jeszcze dość daleko, ale w minioną środę doszły do 70 dolarów, m.in. w reakcji na nadspodziewanie duży spadek zapasów surowca oraz w związku z obawami przed skutkami zbliżającego się huraganu.

Nie widać przełomu na rynku miedzi znajdującym się pod presją związaną z prawdopodobnym osłabieniem koniunktury w globalnej gospodarce oraz konsekwencjami eskalacji wojny handlowej. Notowania kontraktów terminowych od dwóch tygodni oscylują między 260 a 270 centów za funt, a ubiegłotygodniowe próby wyjścia powyżej górnej granicy tego przedziału okazały się nieskuteczne. Nie pomogło w tym nawet wyraźne czwartkowe osłabienie dolara. Jedynym optymistycznym sygnałem była niedawna obrona technicznego wsparcia w okolicach 260 centów za funt.

Notowania złota nadal pozostają w stabilizacji, lekko powyżej 1200 dolarów za uncję, jaka jest widoczna od ponad czterech tygodni. Trwa mocna przecena na rynku surowców rolnych dotykająca przede wszystkim zbóż.

Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę