Polskę czeka pierwsza od ćwierćwiecza recesja?
Jeśli zdefiniujemy ją jako dwa z rzędu spadki PKB kwartał do kwartału, to recesji nie można wykluczyć. Jeśli jednak ktoś myśli o spadku PKB w skali całego 2020 r., to może się nam upiec.
Zakłada pan, że po załamaniu aktywności w gospodarce w II kwartale wszystko zacznie wracać do normy?
Epidemie mogą trwać kilka kwartałów, zanim zostaną odwołane. Niewykluczone, że ta wygaśnie dopiero, gdy duża część ludności przejdzie Covid-19. Dlatego wielu specjalistów mówi, że choroba może do nas wracać, np. z innych krajów, o ile nie będziemy stale trzymać gospodarki w zawieszeniu. Ale mimo to można liczyć na to, że nie będzie to konieczne. Obecne ograniczenia aktywności ekonomicznej są potrzebne po to, żeby spłaszczyć górkę zachorowań, rozciągnąć ją w czasie. Jeśli tego nie zrobimy, szpitalom może zabraknąć sprzętu, lekarzy. Nawet jeśli ostatecznie niemal wszyscy zachorują, nie można dopuścić do tego, żeby nastąpiło to w jednym momencie.
Czy istnieje ryzyko, że wstrząs gospodarczy z przełomu I i II kwartału się utrwali, że na dłużej obniży potencjał polskiej gospodarki?