U progu lockdownu podkreślaliście, że dużą wartością Dom Development jest kadra zarządzająca, która przeprowadziła spółkę przez poprzedni kryzys. Długoletni wiceprezes ds. finansowych Janusz Zalewski zapowiedział przejście na emeryturę z końcem marca 2021 r. Kto będzie jego następcą? A życząc panu jeszcze wielu lat za sterami – jak w ogóle wygląda kwestia sukcesji w spółce?
Janusz Zalewski, który związany jest ze spółką od 22 lat i zbudował organizację od strony finansowej, uznał, że czas na emeryturę. Takie spra-wy są zawsze przedmiotem dyskusji i przygotowań we współpracy z głównymi akcjonariuszami. To dlatego zmiana zaanonsowana została ryn-kowi z – mam nadzieję – wystarczającym wyprzedzeniem. Następca jest już znany – jest nim Leszek Stankiewicz, który dołączył do naszej grupy ponad rok temu. Obecnie pełni funkcję zastępcy dyrektora finansowego grupy i dyrektora finansowego naszej spółki wykonawczej Dom Con-struction.
Jeśli chodzi o mnie, na razie nie wybieram się na emeryturę, ale jeśli przyjdzie ten czas, będzie to wyglądać podobnie, jak w przypadku Janusza Zalewskiego, czyli zostanie przeanalizowane, ogłoszone z odpowiednio dużym wyprzedzeniem i wskazaniem następcy.
Dane GUS świadczą o tym, że po zapaści w kwietniu i maju, w czerwcu i lipcu rynek mieszkaniowy wrócił do aktywności, jeśli chodzi o wydawane deweloperom pozwolenia na budowę czy uruchamiane inwestycje. Same spółki raportują, że od maja z miesiąca na miesiąc sprzedaż lokali też się poprawia. Ceny nie chcą spadać. Tąpnięcie było naturalną konsekwencją lockdownu – czy w ogóle można mówić, że mamy kryzys?
To jest najdziwniejsza sytuacja, z jaką miałem do czynienia w karierze. Dziś wciąż nie można powiedzieć z przekonaniem, czy może właśnie wyszliśmy z kryzysu, czy w ogóle go nie było, czy też równie dobrze jesteśmy tuż przed kryzysem.