W Stanach Zjednoczonych wyraźnie widać było dość wakacyjne nastroje, związane z przypadającym w tym tygodniu czwartkowym świętem niepodległości. Widać to było zarówno na poziomie zmienności indeksów, jak i rynkowych obrotów. Tymczasem inwestorzy w dalszym ciągu skupiali się na publikacji kluczowych danych z rynku pracy w USA w tym tygodniu, w tym wtorkowych danych o wolnych miejscach pracy, które okazały się nieco lepsze od oczekiwań, oraz piątkowym miesięcznym raporcie o zatrudnieniu poza rolnictwem. Liczby mogą mieć wpływ na podejście Rezerwy Federalnej do potencjalnych obniżek stóp procentowych jeszcze w tym roku. Dla nastrojów inwestorów w ciągu tygodnia kluczowe okazało się wystąpienie prezesa Fedu. Jerome Powell powiedział, że Fed poczynił „całkiem znaczny postęp w sprowadzeniu inflacji” w kierunku celu banku centralnego, dodał jednak więcej pewności, że inflacja utrzymuje się na ścieżce niższego poziomu, co byłoby potrzebne przed rozpoczęciem procesu obniżek stóp procentowych. Traderzy widzą obecnie 64-proc. szansę na cięcie obniżek stóp procentowych we wrześniu wobec 61 proc. w zeszłym tygodniu. Wsparciem dla rynków okazały się również minutki z czerwcowego posiedzenia Fedu, w którym podkreślono, że zdecydowana większość uczestników stwierdziła, że wzrost gospodarczy w USA stopniowo się ochładza.

Spójrzmy na perspektywy dla amerykańskiego indeksu S&P 500 na najbliższe miesiące. Patrząc czysto statystycznie, kolejne miesiące powinny charakteryzować się podwyższoną zmiennością, która może utrzymywać się do przełomu października i listopada. Pomijając czysto statystyczne, czy też kalendarzowe efekty, spójrzmy, jak wygląda obecna sytuacja. Poziom indeksu osiągnięty za pierwsze półrocze przekroczył praktycznie wszystkie prognozy dla S&P 500 dla całego 2024 r. (nawet te najbardziej optymistyczne). Dodajmy do tego fakt, że za wzrosty odpowiadały przede wszystkim największe spółki, a dysproporcja pomiędzy stopą zwrotu największych spółek a małych i średnich jest historycznie bardzo wysoka. Na koniec warto zauważyć, że odsetek spółek, które w pierwszym półroczu przekroczyły stopę zwrotu całego indeksu, jest historycznie bardzo niski. To wszystko sprawia, że przestrzeń do korekty w najbliższych miesiącach istnieje, chociaż ta nie musi się oczywiście zrealizować. Spójrzmy w takim razie na fundamenty. Stosunek ceny do zysków indeksu dużych spółek, który mierzy, ile inwestorzy są skłonni zapłacić za dolara oczekiwanych zysków w nadchodzącym roku, wynosi obecnie 21,1, czyli przekracza 90. percentyl z ostatnich 40 lat. Jak dotąd wysokie wyceny nie osłabiły entuzjazmu inwestorów wobec akcji. Zamiast tego wskaźnik nastrojów inwestorów wskazuje na euforię, podczas gdy indeks zmienności Vix utrzymuje się w pobliżu najniższego poziomu od 2019 r. Oznacza to, że w przypadku pojawienia się negatywnego katalizatora podwyższona zmienność istotnie może powrócić.

A takich potencjalnych katalizatorów jest sporo, zaczynając od zbliżających się wyborów prezydenckich, kiedy rentowności obligacji już szacują wzrost inflacji w przypadku wygranej Donalda Trumpa (która po ostatniej debacie wydaje się bardziej prawdopodobna), po samą politykę Fedu, która w przypadku wzrostu obaw inflacyjnych może okazać się bardziej zachowawcza, niż oczekują tego inwestorzy. Dodatkowo, przed nami sezon wyników za II kwartał, gdzie oczekiwania rynkowe w stosunku do największych spółek (głównie odpowiedzialnych za tegoroczne wzrosty) osiągają już wartości kosmiczne.