Ceny mieszkań wystrzeliły w górę nawet o kilkadziesiąt procent, co doprowadziło do spadków rentowności z ich wynajmu. Część inwestorów szansy na lepsze zarobki upatruje na rynku apart- i condohoteli. Obiekty z pokojami hotelowymi powstają już nie tylko w miejcowościach wypoczynkowych i uzdrowiskach, ale i w centrach największych miast.
Czy chętni na condobiznes zdążą z inwestycją na wakacje? Można kupić pokój, który będzie zarabiał jeszcze w tym sezonie? – W dużym mieście tak, w kurorcie trudniej – mówi Marlena Kosiura, analityk portalu InwestycjewKurortach.pl. – Większość inwestycji w systemie condo od dawna sprzedaje się na etapie dziury w ziemi.
Liczenie zysków
W kurortach można wybierać spośród kilku działających condohoteli – to m.in. nowo otwarty obiekt we Władysławowie. Lokale znajdziemy też w Świnoujściu i Kołobrzegu. – Większy wybór jest w dużych miastach – mówi Marlena Kosiura. Lokale condo są dostępne m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Lublinie.
Ceny zaczynają się od ok. 200 tys. zł netto (plus 23 proc. VAT), a kończą średnio na 1–2 mln zł netto. – Najdroższe lokale potrafią kosztować ponad 3 mln zł netto, ale takich apartamentów powstaje w każdym obiekcie zaledwie kilka – opowiada Marlena Kosiura. – Większość kupujących jest zainteresowana nieruchomością za ok. 300 tys. zł. Nawet jeśli dysponują budżetem np. 600 tys. zł, to z reguły wolą dywersyfikować portfel, kupując dwa lokale po 300 tys. zł w różnych inwestycjach. Stawki najmu condolokalu są uzależnione od lokalizacji, standardu. Ważne, czy hotel jest zarządzany przez międzynarodową sieć.
– Model condo zakłada wypłatę stałego czynszu od uruchomienia operacyjnego hotelu – dodaje Agnieszka Łuczak, członek zarządu spółki GM Invest. – Wysokość czynszu jest określona w umowie, która trwa zazwyczaj od 10 do 15 lat, czasem nawet 20. Przez ten czas nabywcom nieruchomości jest wypłacany zysk z zainwestowanej kwoty – wyjaśnia.