Konrad Ryczko, DM BOŚ: Wciąż mamy hossę, ale zaawansowaną

Dopóki na rynkach trwa trend wzrostowy, dopóty nie ma sensu go kwestionować. To nie jest jeszcze moment, by zacząć grać na spadki – uważa Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

Publikacja: 27.08.2024 18:36

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ. Fot. mat. prasowe

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Sierpień to oczywiście wakacje, ale na rynkach tych wakacji jakby nie było. Początek miesiąca przyniósł mocną przecenę, a później zaczęło się odrabianie strat, co z kolei dało nadzieję, że hossa nie została jeszcze zakończona. Na jakim etapie jest ona obecnie?

Faktycznie zwyczajowo wakacje kojarzą się z okresem niższej aktywności inwestorów i niższej zmienności. W tym roku było jednak inaczej. Patrząc jednak na szerszy trend, uważam, że nadal mamy hossę. Jest to jednak już „popołudniowa” faza trendu. Większość ruchu jest już za nami. Ostatnie wydarzenia również pokazują, że rynek ma dobrze wycenione pozytywne scenariusze. Gorzej jest w przypadku tych negatywnych wydarzeń, które znajdują przełożenie na zmienność.

Czy to oznacza, że obecnie jest więcej ryzyka niż szans? Sam wspomniałeś, że dobre informacje, jak chociażby wrześniowa obniżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, są już zdyskontowane.

Wychodzę z założenia, że dopóki trwa trend wzrostowy, to nie ma co tego kwestionować i nie ma sensu celować dokładnie w moment, w którym nastroje się zmienią o 180 stopni. Takie strategie są bardzo ryzykowne i wymagają doskonałego „timingu”. Jeśli ten „timing” jest zły, może się to skończyć spektakularną klęską finansową.

Jeśli chodzi o stopy procentowe, to rynek faktycznie zakłada obniżkę stóp o 25 pkt baz. we wrześniu przy lekkim „puszczaniu oka” w kierunku obniżki o 50 pkt. Do końca roku mówi się z kolei o obniżkach sięgających nawet 100 pkt baz. Mówiąc o stopach i o rynku, tak naprawdę mamy więc dwa typy scenariuszy. Pierwszy zakłada, że rynek wierzy Fedowi, który delikatnie zaczyna obniżać stopy, po to by wesprzeć gospodarkę, która ma delikatnie problemy, ale generalnie zmierza w kierunku miękkiego lądowania. W bardziej negatywnym scenariuszu przy obniżkach stóp procentowych wchodzimy w narrację, która mówi o tym, że zbliża się recesja, Fed jest spóźniony i obniżkami stóp próbuje ratować sytuację. Efektem takiej narracji jest chociażby to, co widzieliśmy na początku miesiąca. Im bardziej więc Fed będzie przekonujący, jeśli chodzi o miękkie lądowanie, tym lepiej dla rynków.

Tylko potencjalna obniżka stóp o 50 pkt baz. może byś postrzegana właśnie jako sygnał ostrzegawczy, że faktycznie coś złego dzieje się w gospodarce. Jerome Powell w kontekście polityki pieniężnej powiedział zresztą ostatnio, że Fed bardziej teraz patrzy na rynek pracy niż inflację.

To przesunięcie akcentów faktycznie jest bardzo ciekawe. Inflacja oczywiście spada, ale nadal widzimy podwyższone odczyty, a przecież jest jeszcze ryzyko podbicia chociażby cen ropy naftowej. Co do obniżek stóp… kluczowe jest to, jak Fed zaprezentuje obniżkę stóp procentowych. Jeśli rynek dostanie sygnał, że to nie jest paniczna obniżka w obawie przed recesją, to patrząc historycznie, łagodne wejście w cykl luzowania polityki pieniężnej jest dobrym sygnałem dla rynku akcji. Mamy co prawda zaawansowaną fazę cyklu wzrostowego, ale to też nie jest faza na to, by grać na spadki.

Spójrzmy teraz na nasz rynek. Ten również na początku sierpnia zaliczył mocny spadek, a później przyszły znów zwyżki. Wcześniej WIG20 kilka razy otarł się o poziom 2600 pkt. To wszystko, na co go teraz stać?

W przypadku rynku polskiego jest o tyle problem, że o ile jeszcze jakiś czas temu można było zbudować jakąś historię, pod którą można by grać, bo np. było u nas tanio, a nasz rynek nie brał udziału we wcześniejszych zwyżkach, tak teraz, jeśli chodzi o wskaźniki, wróciliśmy w okolice średnich dla rynków wschodzących. W przypadku rynków wschodzących dwa kluczowe wydarzenia w tym roku to omawiane już obniżki stóp procentowych, a drugie to wybory prezydenckie w USA. W momencie, w którym Donald Trump zaczął zyskiwać przewagę w sondażach, na rynkach zaczął się tzw. Trump trade, czyli szukanie tych aktywów, które mogą skorzystać na wyborze Trumpa na prezydenta. Z drugiej strony mamy wątek protekcjonalizmu, co uderza w Chiny i też inne rynki wschodzące, do których zalicza się także Polska.

Jeśli więc perspektywy rynków wschodzących będą słabsze, to również nasz rynek może być pod lekką presją, mimo że przecież u nas wciąż nie jest jakoś bardzo drogo. Widać to chociażby po sektorze bankowym.

Skoro wspomniałeś o sektorach, to z kolei chciałbym zwrócić uwagę na spółki związane z konsumentem. Tutaj były bardzo duże oczekiwania, jeśli chodzi o odbicie sprzedaży detalicznej, ale nie do końca się potwierdziły z rzeczywistością. Wyniki spółek też nie zachwyciły, czego przykładem może być chociażby Dino. Można hossę w tym obszarze już odwoływać?

Powiedziałbym, że tej hossy też jakoś specjalnie nie było widać. Założenie gospodarcze było takie, że inflacja zacznie spadać, a dynamika wynagrodzeń pozostanie wysoka, w związku z czym nadwyżka w budżetach domowych będzie znacząca. Ona faktycznie wystąpiła, ale skierowana została na oszczędności. Na ten moment można więc chyba już powiedzieć, że był to więc przestrzelony typ na 2024 r.

Czy nadzieją dla polskiego rynku mogą być potencjalne debiuty na GPW? Mówi się chociażby o IPO Żabki.

Co do zasady zwiększanie liczby spółek na giełdzie trzeba traktować jako pozytywny sygnał. W przypadku IPO Żabki pojawiają się już pytania o wycenę, pewnie oferta o dużej skali też skłoniłaby część inwestorów do poszukiwania płynności i zwolnienia kapitału, by wziąć udział w ofercie. Generalnie jednak mam wrażenie, że duże podmioty mogłyby wejść na rynek i spotykałyby się z zainteresowaniem inwestorów. Problem mógłby być w przypadku średnich i małych spółek, które mogłyby myśleć o giełdzie. Tutaj trudno jest liczyć za zainteresowanie dużego kapitału zagranicznego, a z drugiej strony w przypadku funduszy polskich uwaga skierowana jest na rynek długu, a nie na rynek akcji.

Inwestycje
Miedź na kolejnej fali wzrostowej, która wcale nie musi długo potrwać
Inwestycje
Russell 2000 nadrabia zaległości, ale do szczytów wciąż jeszcze trochę brakuje
Inwestycje
Jerzy Nikorowski, BM BNP Paribas: Rynki będą zmienne do wyborów w USA
Inwestycje
Co po metalach szlachetnych? Perspektywy rynku surowców
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit - Controlling w świecie cyfrowych transformacji
Inwestycje
Kamil Ćwikowski, Bank Pocztowy: Deepfake wykorzystuje stare socjotechniki
Inwestycje
Insiderzy trafnie przewidzieli pogorszenie koniunktury na giełdzie. Jakie wnioski płyną z najnowszej analizy?