Maciej Kietliński, XTB: Kiedy rynek powie „sprawdzam”?

Recesja jest spychana na dalszy plan, ale wydaje mi się, że trzeba zachować większą ostrożność. Spółki muszą zapłacić koszty wysokich stóp procentowych. Moment weryfikacji może nadejść w trakcie zbliżającego się sezonu wyników – mówi Maciej Kietliński, analityk XTB.

Publikacja: 10.01.2023 18:55

Gościem Przemysława Tychmanowicza we wtorkowym programie #PROSTOzPARKIETU był Maciej Kietliński, ana

Gościem Przemysława Tychmanowicza we wtorkowym programie #PROSTOzPARKIETU był Maciej Kietliński, analityk XTB.

Foto: tv.rp.pl

Od października WIG20 urósł o 40 proc., w nowy rok wchodzimy więc z przytupem. Czy to zapowiedź trwalszego odbicia?

Przez wiele miesięcy wszystkie rynki kapitałowe obawiały się rosnącej inflacji, która powodowała, że banki centralne zmuszone były do zacieśniania polityki monetarnej i podwyższania stóp procentowych. W momencie, gdy okazało się, że inflacja m.in. w Niemczech, USA czy nawet w Polsce zaczyna zawracać, zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki optymizmu. I to jest powód obserwowanej właśnie hossy zarówno na GPW, jak i na zagranicznych rynkach. Wydaje mi się, że zapominamy przy tym o ryzyku recesji. Mówi się, że giełda wyprzedza gospodarkę o pół roku. Rodzi się więc pytanie, czy inwestorzy nie otwierają szampana zbyt wcześnie. Trzymając się tej analogii, uważam, że rynek powinien być ostrożny, by korkiem z tego szampana nie oberwać w głowę. Ryzyko recesji nie jest traktowane poważnie.

Ubiegły rok upłynął pod znakiem wysokiej inflacji. Teraz jednak dyskusje dotyczą tego, czy gospodarcze lądowanie będzie twarde, czy miękkie. Jakie prognozy dominują w XTB?

Aktualnie rynek zakłada, że recesja będzie płytka i krótkotrwała. Szacuje się, że potrwa dwa, może trzy kwartały, a gospodarki się po niej „prześlizgną”, po czym dojdzie do znacznego ożywienia. Wydaje mi się, że powinno zakładać się bardziej ostrożne podejście. Jeżeli zobaczymy ankiety wypełniane przez inwestorów instytucjonalnych w Stanach Zjednoczonych, to przy pytaniu dotyczącym największych obaw 75 proc. uczestników odpowiedziało, że jest to polityka monetarna Fedu i inflacja. Recesja była spychana na dalszy plan, jednak biorąc pod uwagę obecny wysoki poziom stóp procentowych, trzeba zadać sobie pytanie: kiedy koszty obsługi długu zaczną się odbijać na wynikach finansowych firm? Co więcej, we znaki firmom w tym roku będą się dawać wysokie ceny energii. Rynek póki co zakłada płytką recesję, ale wydaje mi się, że trzeba zachować większą ostrożność.

Biorąc pod uwagę widmo recesji, zakładacie, że obecne zwyżki w pewnym momencie wyhamują i będziemy mieli do czynienia z trendem bocznym?

Omawiając ten temat, warto spojrzeć na wykresy indeksów S&P 500, DAX czy WIG20. Widać tam wyraźne odbicie, a nawet krótkotrwałą hossę. Gdy jednak przyjrzymy się indeksom PMI, które monitorują nastroje wśród menedżerów, to zobaczymy, że mimo widocznego odbicia te nadal pozostają na niskim poziomie. Kadra zarządzająca m.in. w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii wyczekuje tego, co wydarzy się na rynkach. Ważne będzie to, czy inflacja będzie trwale spadać z obecnych wysokich poziomów. Drugim aspektem jest wyczekiwanie na to, aż obecne dane gospodarcze zostaną zdyskontowane w wynikach spółek. Wiadomo przecież, że firmy borykają się m.in. ze spadkiem popytu oraz drogą obsługą długu. Dopiero wtedy będzie wiadomo, czego należy się spodziewać w przyszłości.

Moment prawdy może przyjść w I kw. 2023 r. w trakcie publikacji wyników za IV kw. 2022 r.? Pewną prognozą może być zachowanie inwestorów po słabych szacunkach za ostatnie trzy miesiące 2022 r. opublikowanych przez Kęty?

Zgadza się. Ulubieniec inwestorów uczciwie podchodzi do tematu i zaznacza, że spodziewa się spadku popytu oraz wyników pierwszy raz od kilku lat. Widać więc, że z jednej strony jest optymizm wywołany spadającą inflacją i nadzieją na zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych. Pojawia się jednak pytanie, co z kosztem dotychczasowych podwyżek stóp procentowych? Te jeszcze przez firmy nie zostały zaraportowane. Zbliżający się sezon wyników może być więc mocnym „sprawdzam” dla rynku. To może być też okazja do chwilowej korekty i lepszego zdyskontowania tego, co dzieje się na giełdzie.

W IV kw. na odbiciu skorzystali też producenci gier. Jest to efekt poprawy nastrojów na rynku, czy stoi za tym poprawa ich fundamentów?

Ważne były wydarzenia w CD Projekcie. Spółce wreszcie udało się poprawić grę „Cyberpunk 2077”, dzięki czemu wzrosła liczba graczy oraz poprawiły się recenzje. Pomogła też premiera serialu „Edgerunners” na Netfliksie. Inwestorzy mogą też pozycjonować się pod premierę dodatku do „Cyberpunka”, która ma nastąpić w tym roku. Pozytywnie na liczbę graczy wpłynął też serial „Wiedźmin: Rodowód krwi”, który mimo mieszanych ocen przyciągnął użytkowników przed ekrany. Widać więc, że poprawa sentymentu względem firmy ma uzasadnione podstawy.

Obecny rok będzie istotny dla 11 bit studios, ponieważ zakłada zarówno dużo premier wydawniczych, jak i własnych produkcji. Pojawiają się obawy o to, jak firma udźwignie to pod kątem logistycznym i marketingowym, ale póki co spółka nie dawała powodów do obaw i cieszy się zaufaniem inwestorów instytucjonalnych.

Podsumowując, nie spodziewałbym się kolejnej wielkiej hossy w branży producentów gier, ale są niektóre spółki, jak CD Projekt czy 11 bit studios, które mogą znacząco zmienić nastawienie do branży. Wszystko zależeć będzie jednak od tego, kiedy przyjdzie nam zapłacić koszty wysokich stóp procentowych. Oprac. gsu

Inwestycje
Potrzebujemy więcej różnorodności we władzach spółek
Inwestycje
Czas rozbić szklany sufit
Inwestycje
Polacy pod prąd globalnym trendom: stawiają na Nvidię
Inwestycje
Daniel Kostecki, CMC Markets: Za wcześnie, by mówić o przełomie na GPW
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Inwestycje
Ceny ropy w 2025 r.: Citibank podwyższa prognozę, EIA obniża
Inwestycje
Piotr Kuczyński, DI Xelion: Trump straszy cłami, ale docelowo będą dużo niższe