W czasie pandemii więcej osób docenia prywatne ubezpieczenia zdrowotne. Wprawdzie nie rozwiązują one problemów z leczeniem przy zachorowaniu na Covid-19, a w zdecydowanej większości przypadków nie zapewniają pomocy w razie najpoważniejszych chorób, ale są bardzo pomocne, gdy przytrafią się nam „zwykłe" dolegliwości.
Często polisy zdrowotne są oferowane pracownikom przez pracodawców jako atrakcyjny benefit. Jest to rozwiązanie korzystne także dla pracodawców. Nie tylko dbają w ten sposób o swój dobry wizerunek, ale też – umożliwiając szybki dostęp do lekarza – skracają czas nieobecności pracowników z powodu choroby.
Łatwiejszy dostęp do lekarza
Zakup ubezpieczenia zdrowotnego oznacza, że klient ubezpieczony w NFZ płaci podwójnie za opiekę medyczną. Mimo to polisy zdrowotne kupujemy coraz chętniej, gdyż kolejki do lekarzy w ramach publicznej służby zdrowia są coraz dłuższe.
Jak podkreślają ubezpieczyciele, główną zaletą polisy zdrowotnej jest dostęp do specjalistycznej opieki bez konieczności długiego oczekiwania na wizytę. Towarzystwa deklarują, że na wizytę u internisty czeka się maksimum dobę, a u specjalisty pięć dni. I choć życie często te deklaracje weryfikuje, zwłaszcza w czasie pandemii, to i tak czas oczekiwania jest dużo krótszy w porównaniu z ofertą NFZ.
Niestety, polisy medyczne zaczęły drożeć jeszcze przed pandemią, a teraz można spodziewać się kolejnych podwyżek składek. Wcześniej wzrost cen uzasadniano choćby wzrostem wynagrodzeń personelu medycznego, którego w naszym kraju jest za mało. Teraz dodatkowo placówki medyczne stoją przed koniecznością zagwarantowania środków ochrony osobistej personelowi i pacjentom, co też wpływa na ceny świadczonych przez nie usług.