W poniedziałek notowania Żabki kontynuowały spadkowy trend. Po południu akcje taniały o prawie 4 proc., do 18,5 zł. Rano na rynek trafiła informacja o tym, że Goldman Sachs Bank Europe SE, pełniący rolę menedżera stabilizującego, zakończył działania związane z opcją dodatkowego przydziału akcji. Nie została zrealizowana. W efekcie 45 mln akcji zostanie zwróconych. Działania stabilizacyjne były prowadzone od 17 października do 15 listopada.
Z prospektu emisyjnego wynika, że akcje w ramach dodatkowej opcji pochodziły od dwóch akcjonariuszy Heket Topco i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Żabka działa na zasadach prawa luksemburskiego. Zadebiutowała na warszawskiej giełdzie 17 października. Inwestorzy, którzy kupili akcje w IPO, na razie są pod kreską. Walory sprzedawano po cenie wynoszącej 21,5 zł z przedziału 20–21,5 zł. Patrząc w cenach z zamknięcia, tylko w jednym dniu – 29 października – kursowi udało się przebić poziom z oferty publicznej. Wyniósł wtedy 21,9 zł. Od tego czasu spada.
Po poniedziałkowej przecenie wycena całej spółki spadła poniżej 19 mld zł. Średni (nieważony wartością obrotu) kurs od czasu debiutu wynosi 20,8 zł. Jest poniżej wycen z raportów analitycznych z IPO oraz poniżej rekomendacji UBS, która zaleca zakup akcji, z ceną docelową wynoszącą 25,5 zł. To implikuje wycenę całej spółki na 25,5 mld zł, czyli o jedną trzecią wyżej niż obecnie na rynku.
W ujęciu długoterminowym dla wyników Żabki kluczowe będzie to, czy grupie uda się zrealizować ambitne plany rozwoju. Jeśli tak, to mnożniki spółki spadną do poziomów zbliżonych do średniej dla sektora. Na razie mocno ją przewyższają. Zarząd nie podaje prognoz dotyczących zysków, natomiast przy prognozach analityków wskaźnik ceny do zysku dla Żabki na 2024 r. wynosi ponad 33 (a np. dla Dino czy Pepco jest aktualnie poniżej 30), na 2025 r. spada do 22, a na 2026 r. do 16.