Piątkowa telekonferencja zarządu odzieżowej spółki Monnari Trade z inwestorami i dziennikarzami przerodziła się w dyskusję na temat postulatów jej mniejszościowych akcjonariuszy. Nie zanosi się na szybki pokój. Główny rozdający karty w Monnari, czyli prezes Mirosław Misztal, ich oczekiwania określił nawet „marzeniami”.
Spór udziałowców
– Prowadzimy w gronie mniejszościowych akcjonariuszy dyskusje z panem Mirosławem Misztalem od dwóch–trzech lat – mówi „Parkietowi” Piotr Manzelov, aktywny wieloletni inwestor giełdowy.
Dyskusje te znajdują co pewien czas odzwierciedlenie w publicznych komunikatach łódzkiej firmy po jej walnych zgromadzeniach. Piotr Manzelov wraz z innymi drobnymi akcjonariuszami chcieliby, aby prezes, dysponujący oficjalnie około 33-proc. pakietem akcji, kierując firmą, uwzględniał również ich interesy.
– Uważam, że spółka jest interesująca, ma potencjał do zwiększania wartości, ale kuleje jej corporate governance. Pan prezes Misztal kieruje nią właściwie jednoosobowo i realizuje politykę zamkniętego obiegu pieniądza. Kupując akcje spółki, miałem tego świadomość, ale równocześnie uważałem i uważam, że zawsze jest pole do rozmów akcjonariuszy na temat zmiany tej sytuacji – mówi Manzelov.