Zgodnie z postanowieniami ugody zawartej z R&C Union zobowiązaliśmy się do niekomentowania tego porozumienia – poinformował zarząd Sfinksa. Rynek pozytywnie zareagował na wieści o zakończeniu sporu. Kurs Sfinksa rósł wczoraj w ciągu dnia o 4 proc.
Z kolei szef R&C Union nie kryje zadowolenia. – Warunki ugody są dla nas bardzo korzystne. Teraz możemy w pełni skupić się na działalności operacyjnej i rozwoju sieci Feniksów – mówi Norbert Okowiak, prezes R&C Union. Dodaje, że strony zawarły również ugodę sądową. – A to w pełni eliminuje jakiekolwiek ryzyko dla naszej firmy – mówi.
Czy Sphinksowi blisko do Feniksa?
Giełdowa spółka prowadzi restauracje Sphinx. Z kolei R&C Union ma lokale działające m.in. pod nazwą Fenix. Niektóre z Feniksów są zlokalizowane tam, gdzie wcześniej swą działalność prowadziła spółka Sfinks. Jej władze domagały się zmiany nazwy i oferty restauracji należących do R&C Union. Dodatkowo żądały 18,3 mln zł odszkodowania.
Tymczasem ugoda zakłada, że notowana na NewConnect firma wypłaci Sfinksowi zaledwie 70 tys. zł tytułem zwrotu?wydatków poniesionych w związku z postępowaniem sądowym. Ugoda przewiduje również, że R&C Union przygotuje oświadczenie o uzgodnionej treści, które Sfinks będzie mógł zamieścić na swojej stronie internetowej przez okres nie dłuższy niż cztery miesiące.
W oczekiwaniu na zyski
Łukasz Wachełko, analityk DB Securities, uważa, że prawdopodobieństwo, iż Sfinks mógł odzyskać od R&C Union ponad 18 mln zł odszkodowania, było bliskie zera. – Fakt zawarcia ugody oceniam raczej neutralnie – mówi. Podkreśla, że dla Sfinksa ważniejsze jest skupienie się na bieżącej działalności operacyjnej. – Dla inwestorów ważna byłaby na przykład informacja, jak Sfinksowi idzie rozwój projektów fastfoodowych – wskazuje analityk.