Podatek od sprzedaży detalicznej pochłonie niewielką część zysków

Mająca wejść w życie we wrześniu nowa danina w przyszłym roku może zabrać tylko kilka procent zysków firm handlowych. W gorszej sytuacji może być odzieżówka, gdzie trudniej szybko zareagować na zmianę warunków.

Publikacja: 08.07.2016 06:00

Podatek od sprzedaży detalicznej pochłonie niewielką część zysków

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Uchwalona w środę przez Sejm ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej zakłada wprowadzenie dwóch stawek: 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Kwota wolna od podatku w skali roku będzie więc wynosić 204 mln zł, czyli 17 mln zł miesięcznie. Sprzedaż internetowa nie będzie opodatkowana.

Będzie podniesienie cen

– Nowy podatek powinien być teoretycznie większym problemem dla firm z branży FMCG, które działają na bardzo niskich jednocyfrowych rentownościach netto. W relacji do ich zysków podatek może być znaczący – mówi Maria Mickiewicz, analityk ING Bank.

Za przykład może posłużyć Emperia, dla której szacuje koszt podatku w całym 2017 r. na prawie 20 mln zł, co w porównaniu z prognozowanym wynikiem (bazując na średnich oczekiwaniach rynkowych) może stanowić nawet 40 proc. wyniku spółki w 2017 r. Podobnie może być w Almie Market, która w przyszłym roku może zapłacić według naszych szacunków 11 mln zł podatku netto (nowa danina stanowi koszt podatkowy), czyli sporo w porównaniu z prognozowanymi 4 mln zł zysku netto.

Zdaniem ekspertów nie powinien ucierpieć Eurocash będący niemal wyłącznie hurtownikiem. – Pewien wpływ odczuje jedynie poprzez przejmowane spółki (przejęte 50 proc. w dwóch większych franczyzobiorcach sieci Delikatesy Centrum i planowane przejęcie 100 proc. w supermarketach Eko Holdingu), ale wobec całości biznesu Eurocashu wpływ pozostanie marginalny – mówi Mickiewicz.

Firmą działającą wprawdzie w innym segmencie, ale w podobnym modelu biznesowym (duże przychody, niska rentowność) jest Komputronik, który może zapłacić kilka milionów złotych podatku w skali całego roku. Mocno go odczuje, bo jego zysk netto w roku obrotowym 2015/2016 to tylko 11,9 mln zł.

– Jednak w branży FMCG, gdzie zmiany cen są częstsze i towar szybciej rotuje, łatwiej będzie odpowiedzieć na wprowadzenie podatku podwyżką cen choćby z powodów czysto technicznych i spodziewam się, że wprowadzenie podatku może skutkować pewnym wzrostem cen – mówi Mickiewicz. Spodziewa się poza tym, że firmy mające największą siłę przetargową najpierw mogą próbować neutralizować nowy podatek po stronie kosztowej – czyli poprzez renegocjacje z dostawcami – a dopiero w drugiej kolejności przez podniesienie cen.

W odzieżówce trudniej

Inaczej ma się sprawa w branży odzieżowo-obuwniczej, gdzie dzięki podniesieniu kwoty wolnej od podatku do 17 mln zł miesięcznie daniny unikną takie firmy jak Bytom, Próchnik, Wittchen, a CDRL zapłaci podatek śladowej wartości. – W tej branży przenoszenie kosztu nowego podatku wydaje się trudniejsze, choćby z czysto technicznego punktu widzenia. Większość cen kończy się na wartości 0,99 zł, więc przeprowadzenie równej, np. 1-proc. podwyżki na całym asortymencie wydaje się mało prawdopodobne – uważa analityczka ING Bank. Natomiast większe podwyżki na wybranych grupach asortymentowych mogłyby okazać się ryzykowną strategią w obliczu dużej konkurencji. Dlatego w swoich prognozach dla branży odzieżowo-obuwniczej nie zakłada podnoszenia cen przez firmy i oczekuje, że nowy podatek będzie w pełni dodatkowym kosztem.

Sceptyczny wobec możliwości podnoszenia cen jest też Adrian Górniak, analityk DM BDM. – Konkurencja jest bardzo duża i firmy boją się wyjść przed szereg z podwyżkami cen, żeby nie stracić udziałów w sprzedaży. Ponadto pole do reagowania po stronie kosztowej także jest w tej branży ograniczone. Większość firm starała się reagować wcześniej, np. renegocjując stawki najmu, ale raczej była to odpowiedź na umacniające się euro niż nowy podatek. Również po stronie kosztów pracowniczych nie oczekiwałbym dużych oszczędności – mówi analityk DM BDM.

Z tej branży największy podatek w stosunku do całorocznego zysku netto może zapłacić LPP i może on sięgnąć 8–10 proc. w ujęciu całorocznym (w zależności od przyjętych prognoz na 2017 r.), ze względu na dużą skalę biznesu i niewielki udział sprzedaży internetowej. W przypadku CCC, drugiej największej firmy w branży, może to być 4–6 proc.

Pewną niewiadomą jest to, jak będą traktowane firmy takie jak Vistula: czy podstawa do opodatkowania będzie naliczana osobno dla poszczególnych sieci handlowych czy łącznie dla grupy kapitałowej. Krakowska grupa osobno sprzedaje w sieciach Vistula/Wólczanka oraz W.Kruk – gdyby przyjęto ten pierwszy wariant, jej podatek byłby marginalny.

[email protected]

Opinie

Krystian Jaworskistarszy ekonomista, Credit Agricole

Sprzedawcy dążyć będą do utrzymania marż i mają dwa rozwiązania: przerzucić podatek na dostawców poprzez negocjacje cenowe lub podnieść ceny sprzedawanych produktów. Największe możliwości w tej kwestii będą miały dyskonty, hipermarkety i sieci handlowe, które ze względu na swoją bardzo silną pozycję negocjacyjną są w stanie wywierać presję na swoich dostawców. Jednocześnie będą mogły zwiększać ceny produktów o niskiej elastyczności cenowej popytu (popyt na nie jest najmniej wrażliwy na wzrost cen), a ceny produktów o wysokiej elastyczności pozostawiać bez zmian. W gorszej sytuacji są sklepy specjalistyczne niebędące częścią sieci handlowej i sklepy franczyzowe. Ich siła negocjacyjna jest mniejsza niż supermarketów, więc ich główną odpowiedzią na podatek będzie wzrost cen, co przy wysokiej konkurencji nie będzie możliwe, spadną więc ich marże.

Marek Czachoranalityk, Erste Securities

Według przyjętej ustawy podatek w skali całego roku ma przynieść 1,5–2 mld zł wpływów, więc mniej, niż wcześniej oczekiwano, i jest to lepsza informacja. Wygląda na to, że zapłacą go tylko najwięksi detaliści, którzy w dodatku prawdopodobnie będą w stanie go przerzucić na klientów – szczególnie firmy dystrybucyjne. Jednak w wynikach może go odczuć Emperia poprzez mało rentowną sieć Stokrotka, która zapłaci spory podatek w stosunku do swoich zysków, choć większym problemem fiskalnym dla Emperii jest inna sprawa, czyli 250 mln zł zaległego podatku, czego kurs na razie nie dyskontuje. W przypadku obecnie wysoko wycenianych LPP i CCC podatek będzie stanowił niskie kilka procent zysków, więc niewiele, i ich notowania będą bardziej zależeć od wyników sprzedaży i będących pod presją mocnego dolara marż brutto.

Handel i konsumpcja
Analitycy: pierwszy kwartał bieżącego roku wyhamował CCC i LPP
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Handel i konsumpcja
Mateusz Kolański: VRG odzyskała rytm w segmencie odzieżowym
Handel i konsumpcja
Dino rekordowo drogie. Wycena odkleiła się od fundamentów?
Handel i konsumpcja
Techniczny problem eObuwia
Handel i konsumpcja
LPP bliżej ugody z KNF
Handel i konsumpcja
Pepco Group wstaje z kolan